Madara Organic Skincare Vitamin C Illuminating Recovery Cream Rozświetlający krem regenerujący z witaminą C

Pewnego razu zapomniałam swojego kremu na weekendowy wyjazd i podkradłam trochę mamie... Przypadł mi bardzo do gustu, więc postanowiłam go wymienić za inny :) Krem ma lekką, rzadką ale nie wodnistą konsystencję, żółtawy kolor. Bardzo dobrze się rozprowadza, jest przewydajny przez co cena nie jest aż tak bolesna. Nie ukrywam, że gdy liczę na działanie witaminy c to celuję w sera o określonym składzie procentowym witaminy, więc nie miałam wielkich oczekiwań co do działania tego kremu. Bardzo dobrze dogaduje się ze wszystkim- spfem, makijażem mineralnym czy płynnym, nie czuć go na skórze, wchłania się błyskawicznie do matu. Nie zaszkodził mojej cerze ale też nie zauważylam jakichś spektakularnych cudów. Jest to bardzo poprawny, przyjemny krem na dzień. Cena adekwatna do ambicji Madary aby być europejską marką ekskluzywną. Częste promocje i wyprzedaże sprawiają, że krem można kupić w bardzo przystępnej cenie.

Całkiem sporą (15 ml )tubkę tego kremu dostałam jako gratis przy zakupach kosmetyków Madara. Jako fanka pielęgnacji z witaminą C oczywiście musiałam go wypróbować. Moim zdecydowanym faworytem ciągle pozostaje wit C Sesderma, ale moja naturalna ciekawość poznawania nowych kosmetyków spowodowała, że ostatnimi czasy sięgałam po produkty innych marek, żeby przekonać się, że król jest tylko jeden :) Krem Madara ma bardzo duży potencjał aby stanąć w szeregu obok Sesdermy. Po pierwsze ma bardzo przyjemny , cytrynowy zapach. Mnie kojarzy się ze skórką z cytryny. Ma fajną lekko wodnistą konsystencję i jest bardzo wydajny. Mała kropeczka wystarczy, żeby pokryć całą twarz. Krem ładnie nawilża i rozświetla skórę. Jest to delikatny glow a nie błyszczące wyświecanie jak przy C-Tetra Medik8. Nie używałam go jeszcze pod makijaż ale myślę,że sprawdziłby się dobrze. Na pewno jest to pozycja, którą rozważę przy następnych zakupach z witaminą C, poki co mam do jeszcze sporo ,więc będę przyglądać się uważnie :)