Garnier Botanic Therapy, Hair Milk Mask, Odżywczy Kokos, Maska do włosów szorstkich i suchych 

Te mleczka do włosów to wg mnie hit Garniera. Ostatnio podczas zakupów w action ujrzałam je po 9.99zl więc odrazu kupiłam 5 szt w różnych wariantach. Konsystencja płynna i bardzo lekka, Kokos wypada najsłabiej z całej trójki. Ale ja jestem wymagająca jeśli chodzi o włosy. Podoba mi się ekspresowość tych odżywek szczególnie doceniam to gdyż rano myje włosy i nie mam czasu na siedzę z odżywka. Włosy są pięknie wygładzone oraz miękkie w dotyku. Mleczko otula włosy. Rozczesywanie to czysta przyjemność. Niestety minusem jest że bardzo szybko włosy przyzwyczaiły się i z czasem nie było efektu tafli. Uważam że te odżywki to hit za tak niską cenę!

Tak jak w tytule, maska może nie zasługuje na odznaczenie "HIT", bo efekty nie są spektakularne, ale na pewno jest to produkt przynajmniej przyzwoity. Ma odpowiednią konsystencję, bardziej jak krem - dzięki temu łatwo się go wmasowuje we włosy i rozprowadza na całej ich powierzchni. Produkt łatwo się też spłukuje - nie osadza się i nie przylega do skóry głowy. Jako posiadaczka grubych i gęstych włosów bardzo go doceniłam! Mam włosy suche i bez blasku, natomiast maska uczyniła je miękkimi, przyjemnymi w dotyku, łatwymi w rozczesywaniu i bardziej nawilżonymi. Nie jest to efekt jak od fryzjera, ale jak na warunki domowe korzysta się z niej bardzo przyjemnie. No i nie można pominąć obłędnego, kokosowego zapachu! Jedyne, co mi się tu nie podobało, to opakowanie. Jednak wolę maski w słoiczkach - wygodniej się je wybiera.

Miałam już wcześniej maskę z tej serii, więc mniej więcej wiedziałam czego się spodziewać. Poprzednie wersje które miałam z miodem czy imbirem były naprawdę fajne, szczególnie że można je dorwac w Action za śmieszne pieniądze. Maske kokosową widziałam pierwszy raz w Biedronce i Skusiłam się na nią, bo bardzo lubię zapach kokosa. Sama maska nie jest zła, ale inne wersje są lepsze. Pachnie ładnie kokosem i to mi się podoba. Ma lekka konsystencję która nie obciąży nawet najcieńszych włosów. Trochę może nawet jest zbyt płynna, bo potrzymanie jej dłużej na włosach graniczy z cudem bo spływa. Przez to jest też słabo wydajna. Ja stosuje ja gdy nie mam czasu na poważniejsza pielęgnację, nakładam ją na całe włosy a nawet skalp i spłukuje właściwie po minucie. Nie przetłuszcza skalpu, więc to plus, włosy wyglądają po niej na odświeżone, sypkie, błyszczące, ale po kilku godzinach czar znika. Po tym czasie robią się jakby tłuste, nieświeże. Nie wiem jak to w ogóle możliwe, próbowałam już ją bardzo ale to bardzo dokładnie spłukać i nie ma różnicy. Wielka szkoda, bo ma potencjał, który został zmarnowany. Wykorzystam ją mimo to, ale wróce jedynie do innych wersji z tej serii.

Maskę kupiłam w Biedronce za około 8 zł. Przede wszystkim zachęcił mnie zapach i to, ze jest to „mleko” do włosów, nigdy wcześniej nie spotkałam się z tego typu produktem. Uwielbiam kokosowe kosmetyki, ale wiadomo nie ma to dużego wpływu na kosmetyk. Bardzo lubię stosować ją gdy nie mam czasu na nałożenie na dłużej odżywki czy maski, w tym przypadku wystarczy ją nałożyć na dosłownie chwile i spłukać. Efekt oczywiście nie jest długotrwały ani robiący ogromne wrażenie, ale potrafi w jakimś stopniu je wygładzić. Włosy się po niej nie plączą, nie przetłuszczają ani nie są dodatkowo wysuszone. Ma bardzo lekka i rzeczywiście „mlekowata” konsystencje, więc nie pozostawia „glutków” we włosach tylko bardzo ładnie się rozprowadza. Jest dosyć wydajna. Należy uważać z nakładaniem produktu, ponieważ rzadka konsystencja produktu łatwo wydostaje się z butelki. Jeśli spotkam ponownie ten produkt na pewno kupię następne butelki.

Nie jest to najlepsza maska do włosów jakiej używałam, ale też nie najgorsza. Ma dziwną konsystencję jak na maskę, bo jest bardzo rzadka, co utrudnia nałożenie jej na włosy, bo wręcz się leje. Zapach jest przyjemny i czuć go na włosach po wyschnięciu. Po zastosowaniu włosy się nie plączą, są sypkie i odżywione. Niestety jest bardzo niewydajna, przez konsystencję trzeba jej nałożyć więcej, żeby naprawdę było czuć, że działa na włosy. Opakowanie odżywki Garnier Hair Food (nie te w słoiczku tylko w butelce) wystarcza mi na 2 miesiące, a tej używałam niecały miesiąc.

Włosy się plątają, suche ale jakby posklejane. Zapach nie podobny do niczego, ale znośny. Zużyłam pół opakowania i próbowałam go nakładać mniej, trochę więcej, na suche, na mokre włosy , a nawet do golenia nóg. Produkt do niczego. Poszedł do kosza.