Krem Ritualia Tranquility zakupiłam, ponieważ zachwyciłam się pianką do mycia twarzy od OnlyBio i postanowiłam spróbować także innych produktów z tej linii. Pianka zachwyciła mnie do tego stopnia, że kupując krem pod oczy nie zniechęcił mnie nawet słoiczek, czyli forma opakowania kremów pod oczy, której nie znoszę. Tym samym od razu na starcie miał wysoko postawioną poprzeczkę.
Skoro poruszyłam już kwestię opakowania... Osobiście uważam, że okolice oka są tak wrażliwym i delikatnym miejscem, że ważne jest zachowanie higieny tych okolic. I dotyczy to także aplikacji wszelkich kosmetyków. Słoiczki są najbardziej niehigienicznym opakowaniem, jakie można wymyślić do tego typu produktów. Opakowanie kremu pod oczy zazwyczaj zużywa się przez kilka miesięcy, więc grzebanie w nim palcem, nawet świeżo umytym i wprowadzanie tam dziesiątek drobnoustrojów, codziennie przez kilka miesięcy, nie może pozostać bez wpływu na zawartość opakowania. I rzeczywiście, pod koniec opakowania, krem zmienił już swój zapach na nieprzyjemny, zjełczały. Tym samym, przez niewłaściwie dobrane opakowanie, musiałam wyrzucić kosmetyk, zanim się skończył. Ktoś pewnie powie, że przecież można używać szaptułki. Pewnie i można, ale dla mnie to nie jest dobre rozwiązanie, bo wiecznie ją gubię i poszukuję ;) Krem pod oczy musi mieć pompkę, albo być w tubce. I już. Za opakowanie i konieczność wyrzucenia kremu odejmuję produktowi jedną gwiazdkę.
Krem ma kolor żółty, fajną konsystencję średnio gęstego kremu. Łatwo się rozprowadza. Można go stosować na całą okolicę oka, także na górną powiekę, co jest jego dużym plusem. Krem wchłania się że tak to określę: średnio szybko, tzn. trzeba po aplikacji chwilę odczekać przed nakładaniem makijażu. Kiedy już się wchłonie, to bardzo dobrze współgra z korektorami, pudrami, itp. Krem jest bardzo wydajny, używałam przez około 5 miesięcy i jeszcze trochę go zostało w słoiczku, kiedy musiałam go już wyrzucić.
Krem zawiera aż 98% składników pochodzenia naturalnego, są to między innymi olej z awokado, olej z mango, roślinna lanolina i wosk z borówki. Oprócz tych składników, krem wzbogacono zawartością witaminy C, niacynamidem, biotyną, polimerami i enzymami protolitycznymi. Według deklaracji producenta krem działa jak prewencja przeciwzmarszczkowa, ma silne działanie odmładzające, odżywia, nawilża i rozświetla. Mam skórę dojrzałą, 40+, widoczne są już u mnie kurze łapki i lekkie zmarszczki pod oczami. Dodatkowo borykam się z cieniami pod oczami. Krem pomógł mi zachować właściwy poziom nawilżenia skóry wokół oczu, delikatnie ją ożywił i to by było w zasadzie na tyle. Nie zaobserwowałam działania odmładzającego (a tym bardziej "silnego" działania, o którym pisze producent), ani rozświetlenia. Być może lepiej sprawdzi się u młodszych osób, u których dopiero zaczynają się pojawiać pierwsze oznaki upływu czasu. Ja oceniam go na 4 gwiazdki (od których odejmuję jeszcze jedną za opakowanie), jest poprawny, pomaga utrzymać właściwy poziom nawilżenia, ale dla dojrzałej skóry nic szczególnego nie robi. Muszę tu także wspomnieć, że na początku lekko podrażniał oczy i powodował łzawienie. To po około tygodniu minęło, ale warto o tym wspomnieć, gdyż osoby o bardzo wrażliwych oczach mogą go nie tolerować.
Podsumowując, dla skóry dojrzałej krem jest poprawny, ale nie zachwyca. Nie kupię go więcej, będę dalej szukać czegoś, co lepiej spełni moje oczekiwania.
Zalety:
- można stosować także na górną powiekę
- nadaje się pod makijaż, jedynie trzeba chwilkę odczekać, żeby się dobrze wchłonął
- zawiera 98% składników pochodzenia naturalnego
- bardzo dobra wydajność
- nawilża
Wady:
- niehigieniczne opakowanie
- może podrażniać osoby o wrażliwych oczach
- brak deklarowanego przez producenta działania odmładzającego i rozświetlającego
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie