Producent sporo obiecuje, a niestety znacznie mniej z tych deklaracji pokrywa się z rzeczywistością.
Tę maskę upolowałam w drogerii Rossmann, gdy była akurat na promocji, Zapłaciłam za nią około 14 złotych, co jest dla mnie ceną jak najbardziej akceptowalną.
Maska dedykowana jest włosom zniszczonym i suchym, a producent obiecuje nam, iż wzmocni ich strukturę oraz nada połysku. Nie ukrywam, że takie rezultaty bardzo by się mojej czuprynie przydały, gdyż ostatnimi czasy borykam się z dość mocnym przesuszeniem i puszeniem pasm na długości. Dlatego byłam bardzo ciekawa, jak ten kosmetyk sprawdzi się na mojej fryzurze.
Produkt zamknięty jest w słoiku z zamknięciem w kolorze pomarańczy, która to jest motywem przewodnim maski. Z opakowania bez problemu można wydobyć zawartość do samego końca. Pojemność to 275ml, czyli całkiem sporo. Ilość ta starczyła mi na około 2 miesiące stosowania naprzemiennie z innymi maskami, co jest bardzo w porządku wynikiem.
Co do właściwości, konsystencja jest kremowa, gęsta i przyjemnie gładka, dzięki czemu specyfik szybko się rozprowadza po pasmach. Produkt ma też ładny, pomarańczowy kolor. Zapach zaś jest przyjemny, niezbyt intensywny i nie pozostaje na włosach.
Jeśli chodzi o stosowanie, producent daje nam dwie możliwości użytkowania:
1) Jako odżywkę: produkt nakładamy i od razu spłukujemy, by ułatwić rozczesywanie jednocześnie bez obciążenia pasm.
2) Jako maskę: w tym przypadku pozostawiamy kosmetyk na 3 minuty nim go spłuczemy.
Stosowałam specyfik w obu odsłonach i szczerze powiedziawszy otrzymywałam podobne efekty. Włosy owszem, łatwiej było rozczesać i były trochę mniej napuszone, jednak nie zaobserwowałam ich odżywienia, zregenerowania, a już tym bardziej tak przeze mnie wyczekiwanego połysku.
Dlatego po zużyciu około połowy zawartości zaczęłam używać kosmetyku jako pierwszej odżywki w metodzie OMO, czyli nakładałam maskę przed ich umyciem na całą długość. W tej roli produkt sprawdził mi się najlepiej, chroniąc pasma przed zdradliwą mocą detergentów i dodając czuprynie miękkości oraz ułatwiając jej rozczesywanie.
Co do składu, w gruncie rzeczy niczego specjalnego tutaj nie ma... Na liście jest nawilżająca gliceryna, mirystynian izopropylu będący emolientem, działający kojąco pantenol oraz wyciąg z owoców słodkiej pomarańczy dodający nawilżenia. Reszta to już substancje zapachowe, regulatory, barwniki i konserwanty.
Podsumowując: maska ułatwia rozczesywanie włosów, jednak szczerze mówiąc nie daje poza tym jakiś innych, spektakularnych rezultatów. Najlepiej sprawdza się jako pierwsze O w metodzie OMO, Plus za to, iż produkt jest wydajny, przyjemny w stosowaniu oraz łatwo dostępny. Ode mnie ostatecznie 3 gwiazdki, jednak nie sięgnę po ten kosmetyk ponownie.
Zalety:
- stosowana jako odżywka przed myciem ułatwia rozczesywanie i chroni przed szkodliwym działaniem detergentów z szamponu
- używana jako odżywka bądź maska na umytej czuprynie również usprawnia czesanie oraz odrobinę zmniejsza stopień napuszenia pasm
- gęsta, kremowa konsystencja, która nie spływa z rąk i bezproblemowo się rozprowadza oraz zmywa
- ładny zapach
- wydajność
- wygodne opakowanie
- produkt dostępny stacjonarnie w Rossmannie
Wady:
- zabrakło mi tutaj odżywienia, nawilżenia, regeneracji oraz nadania połysku włosom
- niczym specjalnym niewyróżniający się skład
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie