Jak w tytule. Mogłabym w zasadzie już skończyć tę recenzję, bo pisząc ją będę się męczyć równie tak, jak podczas używania tego cuda. Postaram się więc przez to przejść szybko i konkretnie. Mam cerę mieszaną, ale ostatnio odwodnioną. Do tego jest wrażliwa.
Opakowanie nie wygląda najładniej na świecie. Jakiś ten plastik cienki, wygląda na kruchy, ale muszę mu oddać, że jest trwały. Na pewno słoiczek jest lekki, dobrze nada się w podróży. Zakrętka też niczego sobie, dobrze spełnia swoją rolę, zabezpiecza produkt, nie zacina się. A no i całość jest transparentna, ja zawsze lubię kontrolować poziom zużycia. Co prawda w słoiczkach nie ma z tym problemu, bo każdorazowo podczas aplikacji i tak zaglądamy do środka. Nie każdy lubi tę formę podania, uważając ją za mało higieniczną. Mi to nie sprawia kłopotów i nie szkodzi mojej cerze. Opakowanie zawiera typowo 50 ml kremu.
Produkt ma formę żelową, co zresztą producent wspomina w nazwie. Jest całkiem przyjemna w dotyku, gładka, taka satynowa. Bardzo ładnie się rozprowadza i ekspresowo wchłania. Leciutko się lepi (nie jest to nieprzyjemne), ale może dlatego, że nakładałam go bardzo obficie. Sprawdza się dzięki temu pod makijaż, podkłady dobrze się do niego "przyczepiają", nie zjeżdża, nie roluje się. Nie powoduje przyspieszonego wydzielania sebum. Wydajność optymalna, jak najbardziej na plus. Skład jest wegański, co zawsze chwalę i w 96% naturalny.
Jak czytam zapewnienia producenta co do działania to chce mi się śmiać. Wszystko jest dokładnie na odwrót, serio. Nie nawilża, wręcz wysusza. Nie odżywia ani nie regeneruje. Łagodzi podrażnienia? Wolne żarty, wręcz je wywołuje. Po jego aplikacji skóra natychmiastowo staje się ściągnięta, swędzi i błaga o nawilżenie. O tyle dobrze, że mnie nie zapchał. "Efekt działania zobaczysz natychmiast"- no faktycznie, błyskawicznie po aplikacji marzyłam o zmyciu go. Nie przyspiesza wydzielania sebum, ale nie zauważyłam, żeby chronił przed błyszczeniem. Nie znoszę marnować kosmetyków, więc prawie go zużyłam, ale z przerwami na inne, bardziej przyjazne mi formuły i za każdym razem zastanawiałam się, po co się tak męczę. Co prawda mam cerę wrażliwą, ale aż tak negatywnych odczuć co do produktu pielęgnacyjnego nie miałam chyba nigdy? Zamykam recenzję jednym z moim ulubionych cytatów literackich, który idealnie się tutaj wpisuje- kończ waść, wstydu oszczędź.
Zalety:
- dobrze sprawdza się pod makijaż
- szybko się wchłania
- wegańska formuła
Wady:
- obietnice producenta to nieśmieszny żart
- podrażnia i ściąga skórę
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie