Anwen Bananowa maska ochładzająca kolor do włosów blond `Cool Bananas` 

Jestem bardzo zadowolona z jej działania. Jest to jedyna tego typu odżywka która działa na moje naturalne blond włosy. Moje włosy mają złocisty odcień i uwielbiam, jak ta odżywka nadaje im delikatnego ochłodzenia. Uzyskuje wtedy bardzo ładny kolor beżu. Stosuję ją średnio 3/4 razy w miesiącu, a moje włosy reagują na nią doskonale - nie plączą się, nie elektryzują, są wygładzone i promienieją zdrowiem. I ten bananowy zapach! Uwielbiam!

Stosuję co 2 tygodnie na rozjaśniane włosy. Bardzo polubiłam się z tą maską, ale trzymam ją na włosach dłużej, niż zaleca producent. Najpierw myję włosy, potem nakładam maskę i dopiero przystępuję do innych czynności pielęgnacyjnych pod prysznicem. Zwykle trwa to kilkanaście minut. Moje włosy dobrze reagują na maskę, nie plączą się, nie robi się sianko. Ładnie się też ochładzają, efekt jest naprawdę widoczny! Stają się beżowe, a odrost jest mniej widoczny. Niestety przy długich włosach maska starcza zaledwie na kilka użyć, a cena jest wysoka. Nadal jej używam, ale w międzyczasie szukam czegoś innego...

Skuszona opiniami wszem i wobec tego produktu, pomyślałam że i ja się słyszę na niego . Niestety to co jest hitem internetu jest czasem bublem . Odżywka okropna właśnie takich nie lubię , jeśli chodzi o ochłodzenie koloru - robi siano , przesusza , robi kołtuny..... I ten chemiczny plastikowy banan .... No masakra nie nie nie

Odżywka średnio się sprawdziła na moich włosach. Nie ochładza koloru, tak jak obiecuje producent, a co najgorsze - przesusza włosy :( Pięknie pachnie... to trzeba jej oddać! Jednak działanie... żadne. Szkoda, bo lubię markę Anwen i jej produkty, jednak tutaj jestem zawiedziona. Fajnie się rozprowadza na włosach, jednak po wyschnięciu włosy są szorstkie i suche jak siano...

Maska ochładzająca kolor włosów Anwen była swego czasu hitem Internetu. Też skusiłam się na zakup, jako, że jestem fanką chłodnego blondu. Maska pięknie pachnie. Jest mocno fioletowa. Bardzo dobrze ,,łapie", wręcz tutaj należy uważać, żeby nie przetrzymać za długo, bo zbyt dużo przyciemni włosy. Spełnia swoją rolę, ale niestety moje niskoporowate włosy przesusza. Sprawia, że trudno mi je rozczesać. Musiałabym po jej zmyciu nałożyć maskę emolientową... Miło było spróbować, koleżanka jest zachwycona wersją do brązu, na blondzie na mnie ten produkt zachwytu nie wywołał. Jak na 30 zł w promocji, to trochę drogo i szału nie ma.

Typ włosów Rozjaśniane, falowane, średnioporowate+. Obietnice producenta vs rzeczywistość Produkt miał jednocześnie pielęgnować i tonować włosy, jednak efekty były dość przeciętne. Włosy były lekko dociążone, ale też zdarzał się delikatny puch. Nie czułam, żeby maska realnie poprawiała kondycję włosów – raczej dawała krótkotrwałe wygładzenie, które nie zawsze obejmowało całą długość. Aplikacja i użytkowanie Wczesywanie maski było trudne – konsystencja nie pomagała, włosy zamiast być bardziej śliskie i elastyczne, potrafiły się plątać. Pojawiały się kołtuny, a czasami miałam wręcz wrażenie, że maska je wysusza zamiast odżywiać. Efekty tonujące Zamierzony efekt ochłodzenia koloru był widoczny, ale nierównomierny. W niektórych miejscach włosy miały lekki chłodniejszy ton, ale część pasm wpadała w siwe lub fioletowe refleksy. Na pewno nie był to naturalny efekt „chłodnego blondu”. Zapach Zapach chemiczny, mało przyjemny. Podsumowanie Produkt mógłby się sprawdzić u osób o mniej wymagających włosach, które szukają lekkiego tonowania i umiarkowanego dociążenia. U mnie efekty były bardzo nierówne – zarówno pod względem działania pielęgnacyjnego, jak i koloryzującego. Da się zużyć, ale nie wrócę do niej ponownie.

Mam włosy wysokoporowate, rozjaśniane w typie wurly. Na odżywkę skusiłam się gdyż od lat rozjaśniam włosy i muszę je ochładzać między koloryzacjami żeby nie miały żółtego odcienia. Zwykle używałam szamponów, ale one w dłuższym czasie wysuszało te włosy. Wiec odżywka od Anwen miała być zbawieniem. Nie dość ze miała ochładzać to i pielęgnować. Znajduje się w tubce, ma mocno niebieski odcień i bananowy zapach. Mi osobiście nie zdarzyło się żeby pofarbowala mi ręce czy wanne. Zawsze od razu to spłukuje woda i schodzi bez problemu. Niestety odżywka nie sprawdziła się na moich włosach. Co do ochładzania to jeśli trzymałam ją Ok 20-30 min na włosach to ochładzała mi blond ale po jej użyciu włosy były tępe, ciężko je rozczesać i ogólnie puszyły mi się. Używanie dodatkowej odżywki po tym procesie trochę ratowało sytuacje, ale to wszytsko trwało za długo. Szkoda bo naprawdę zapowiadała się obiecująco, tym bardziej ze bardzo lubię tę markę i mam wiele ulubieńców z niej.

+ Odżywka ładnie pachnie - bananowo (ach kto by się spodziewał :) ) Minimalnie ochłodziła NIEKTÓRE pasma włosów. - Działa tylko na niektóre pasma włosów. Rozumiem, że działanie zależy od porowatości włosa i wielu innych czynników, ale odżywka która powinna z nazwy sprawiać że włosy wydają się odżywione.... a tutaj powstało ogromne siano! Stwierdziłam, po jakimś czasie, że dam jeszcze jedną szansę. Ach, żałowałam... nadal ogromne siano! Nie polecam. - Niebieski pigment może wkraść się w paznokcie.

U mnie niestety się nie sprawdziła. Mam naturalny, jasny blond, ciepły odcień miodowy. Planowałam delikatnie ochłodzić kolor, niestety po użyciu maski nie zauważyłam rezultatów. Do tego nie zauważyłam właściwości pielęgnacyjnych. Plus za ładne opakowanie i dostępność. Zapach intensywny, dość sztuczny, ale do zaakceptowania.

Na zakup maski zdecydowałam się ze względu na to, że wcześniej używane produkty marki Anwen nigdy mnie nie zawiodły. Włosy na blond farbuję już od kilku dobrych lat. Maskę zakupiłam na ich oficjalnej stronie internetowej na jakiejś promocji. Nie jestem fanką kosmetyków o zapachu banana, ale też nie jest to coś czego nie przeżyję. Zapach jest intensywny, ale nie pozostaje zbyt długo na włosach. Maska, jak to produkt do włosów blond, który ma je ochładzać, ma kolor fioletowy. I to mocny, intensywny kolor fioletu. Lekko brudzi wannę, ale nie jest to coś trudnego do zmycia. Próbowałam używać maski w kilku wariantach czasowych. 5,10,15 i nawet prawie 30 minut. Za każdym razem efekt był ten sam. Kolor blond nie staje się chłodniejszy, nie niweluje żółtych tonów, a na dodatek u mnie przesusza włosy. Szczerze mówiąc maska ta daje taki sam efekt jak maska/szampon za 3/4 razy mniejszą cenę. Niestety maska stoi i stoi u mnie w łazience i nie umiem jej skończyć, ponieważ nie daje obiecanych efektów. Jeden z niewielu plusów tego produktu to wydajność Opakowanie to klasyczna plastikowa tubka.

Powoli schodzę z sombre i przechodzę na naturalny kolor wlosow. Blond został mi na końcówkach od wysokosci obojczykow. Miałam w planach obcięcie tych żółtych nieestetycznych plam i wtedy natknęłam sie na ta odżywkę. Jak dla mnie idealnie wydobywa z blond koloru to co najlepsze : idealny zimny odcien. Włosy sa po niej idealnie gładkie, pierwsze użycie miałam wrażenie, że włosy sa szorstkie. Jednak gdy użyje maski po tej odżywce wszystko jest ok. Zapach sredni - mdłe banany. Kolor wściekle fioletowy, musze dokładnie opłukać białe kafelki pod prysznicem. Nie zostają plamy. Maska dodatkowo ochładza ładnie moj naturalny kolor wlosow. Nie obciąża co jest dla mnie bardzo ważne! Nakładam blisko skalpu i nie powoduje efektu ulizańca. Bede do niej wracać.

Mam naturalnie ciemnobrązowe włosy, które przez lata hendigowalam, obecnie przeszłam na farbę fryzjerską Alfaparf. W moim przypadku rudy refleks jest zbyt uparty jak na tę odżywkę xD Żeby zauważyć jakiekolwiek ochłodzenie, muszę trzymać ją 30 minut, a to czas, gdy bardzo barwi mi też skóra. Dodatkowo, na moich niskoporach tak długi seans z maską = przeciążenie. ALE sama formuła maski poza tym - sztos. Gdyby Anwen wprowadziła ją w wersji bez barwnika, na bank bym kupiła xD Przy krótszym trzymaniu daje sypie, elastyczne włosy. Zapach specyficzny, lekko bananowo-chemiczny, akceptowalny.

Kupiłam tę odżywkę, bo uwielbiam markę Anwen - jakże się pomyliłam. Odżywka przepięknie ochładza blond, ale nie jestem w stanie opisać jak bardzo zrujnowala mi włosy. Owszem, moje włosy są osłabione przez rozjaśnianie podczas pandemii, ale nie spodziewalam się aż takiej zmiany - po użyciu odżywki włosy są w dotyku jak siano. Niestety zauważyłam że bardzo zaczęły wypadać po zaledwie dwóch użyciach. Zapach nie jest zbyt przyjemny, ale na szczęście nie utrzymuje się na włosach. Fiolet ładnie się zmywa i nie farbi nawet wysokoporów - i to tyle z pozytywów. Zdecydowanie nie polecam, nie jestem w stanie poświęcić kondycji moich włosów w zamian za chłodny odcień.

Maskę dostrzegłam w mediach społecznościowych pewnej lokalnej drogerii. Od razu wpadła mi w oko bo od dawna marzył mi się chłodny kolor. Po wizycie u fryzjera otrzymałam co chciałam ale bałam się że za chwilę kolor zmieni się w nieestetyczny żółty. Od razu pobiegłam do sklepu bo przypomniałam sobie o tym produkcie. Kupiłam też fioletowy szampon, żeby działać kompleksowo. Umyłam włosy i nałożyłam tę maskę zmieszaną z maską witaminową, kierując się recenzjami innych. Trzymam ją zawsze kilka minut - maksymalnie do 10. Zakochałam się w efekcie już od pierwszego użycia. Kolor który otrzymuję jest idealnie chłodny, w dodatku zapach dla mnie jest dodatkową przyjemnością. Fakt, włosy po myciu nie są zbyt miłe w dotyku ale wystarczy tu mgiełka nawilżająca i olejek na końcówki i efekt jest całkiem zadowalający. Zapachu banana już raczej później nie czuję- jest zabity przez inne specyfiki ale najważniejsze co ta maska ma dać (i daje) to piękny, chłodny kolor. Ja włosy myję co kilka dni, więc stosuję ją co drugie mycie i nie zauważyłam pogorszenia kondycji włosa. Maska może nie jest najtańsza ale warto dołożyć tę kilka złotych dla takiego efektu.

...ochłądzających blondy. Cool Bananas to przerost formy nad treścią, niestety. Szumne zapewnienia o tym, że maska 'nie tylko ochładza kolor ale też i pielęgnuje włosy' możemy włożyć między bajki. Bo żadna pielęgnacja nie ma tu miejsca. Ja wiem, ja rozumiem, że ochładzanie koloru wiąże się z tym, że kosmetyk nie będzie jakoś wybitnie pielęgnujący, że trzeba zadbać o to później. Ale no, nie obiecujmy takich rzeczy, jeśli to nieprawda. Nie wiem złu Anten nazwała ten kosmetyk maską. To raczej rzadka odżywka, o bardzo średnim zapachu banana (NIENAWIDZĘ!). Przelewa się przez palce, nałożenie jej równomiernie na włosy jest trudne. Bez nałożenia dodatkowego emolientu na koniec włosy są sztywne, suche i brzydkie - koniecznie nakładajcie po niej jakąś fajną, treściwą maskę emolientową. A czy chociaż ochładza blond? Nie. Mam beżowy blond, moje włosy lubią, niestety, wybijać żółte tony. Więc kosmetyki ochładzające kolor lub niwelujące żółte tony są u mnie stale w użyciu. I Cool Bananas to u mnie taki koniec listy. Ta 'maska' nie robi nic poza wysuszeniem włosów. Żadnego działania pielęgnacyjnego, żadnego działania ochładzającego blond. Więc po co używać czegoś, co na żadnym polu nie działa tak, jak powinno? No właśnie. Odpowiedź nasuwa się sama - nie używać. W bólach i mękach wykończyłam tubkę, ale mieszałam tę maskę z czymś konkretnym i treściwym, żeby już mocniej włosów nie katować. Ale nawet w takiej postaci nie było nawet odrobiny jakiegokolwiek efektu. A za połowę ceny Anwen można mieć genialną maskę Joanna Professional w jednym z trzech kolorów. Ja nie polecam. Jak napisałam wcześniej: przerost formy nad treścią a na rynku są lepsze.

Bardzo lubię produkty od Anwen, sprawdzają mi się ich wszystkie odżywki, dlatego też zdecydowałam się na ten zakup. Mam włosy rozjaśniane (schodziłam z ciemnego brązu na chłodne blond refleksy), które wymagają chłodzenia fioletowymi produktami. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy przy pierwszym stosowaniu – zapach... Nie wiem, czy trafiłam na uszkodzoną sztukę, czy co (była zabezpieczona plastikiem, więc musiałoby to być coś zepsute na etapie produkcji), ale zapach jest straszny... a ja jestem wielką fanką zapachów innych odżywek od Anwen, czy to magnolia, irys czy bez – wszystkie uwielbiam. Tutaj aż ciężko było wytrzymać mi przepisowy czas na trzymanie odżywki na włosach. Działanie jest, ale nie nadzwyczajne – trzymałam tyle czasu, ile zalecał producent. Następnym razem spróbuję dłużej. Producent też zaznacza, że maska pielęgnuje włosy – wątpię :D Ale później nałożyłam nawilżający bez z tej samej firmy i było ok. Ogólnie to polecam, ale na przecenie :)

Jestem zdania, że na każdy produkt trzeba znaleźć sposób. Na tą odżywkę też musiałam znaleźć odpowiedni rodzaj aplikacji. Za pierwszym razem nałożyłam ją solo i wtedy był dramacik. Włosy co prawda uzyskały ładne, chłodne tony, ale nie dało ich się rozczesać, były na maxa sztywne. Za drugim razem nałożyłam ją na 15 min, spłukałam i następnie dosłownie na chwilkę nałożyłam jakiś emolient. Po takiej aplikacji efekt mnie w pełni zadowolił. Uzyskałam piękny odcień, włosy były wygładzone, łatwo się je rozczesywalo.

Mój naturalny blond ma skłonność do wchodzenia w ciepłe, pomarańczowe tony - od kiedy używam tej odżywki polubiłam swój kolor, stał się chłodniejszy a efekt ochłodzenia naprawdę dobrze się utrzymuje przy korzystaniu z odżywki ok 2-3 razu w tygodniu. Wymaga ode mnie łączenia z inną odżywką, która włosy bardziej nawilży. Przy używaniu solo wydają się dosyć suche (trzymam ok 20 minut na włosach), ale taki efekt zauważyłam po wszystkich fioletowych maskach i odzywkach. Nie można tez powiedzieć że nie robi z włosami nic, ale nie są to spektakularne efekty. Na pewno jej zadaniem nr 1 jest jednak ochłodzenie koloru i z tego powodu bardzo ją lubię i będę jej używać. Formuła dobrze się rozprowadza na włosach, ma przyjemny zapach.