WiQO Smoothing Fluid Płyn wygładzający do twarzy

Kupiłam za poleceniem pani doktor z gabinetu medycyny estetycznej dla podtrzymania efektów zabiegu. Nie używałam go codziennie, dlatego skończenie opakowania zajęło mi ok roku. Wg informacji na buteleczce, termin przydatności od pierwszego użycia wynosi 6 miesięcy. Nazwa 'płyn' może być myląca, ponieważ konsystencja jest bardziej żelowa niż płynna, najbliżej mu do serum. Ze względu na obecność kwasów (co zresztą jest odczuwalne, po nałożeniu płynu skóra lekko szczypie) stosuje się go tylko wieczorem. Jeśli chcemy nałożyć na niego krem, trzeba odczekać z tym 30 minut, żeby płyn mógł w tym czasie lepiej zadziałać. W moim przypadku nie było konieczności używania kremu, może dlatego, że mam tłustą cerę. Płyn nie wchłania się całkowicie, zostawiając wyczuwalną warstwę. Nie jest ona tłusta, bardziej satynowa, ale jednak nieco przyspiesza przetłuszczanie cery. Buteleczka jest dość ciężka i wygląda elegancko, ale samo wydobycie płynu bywa problematyczne. Najbardziej brakowało mi kontroli nad tym, ile płynu wydobywa się z buteleczki. Pompka działa topornie i nie za bardzo da się nacisnąć ją do połowy, aby wydobyć mniej płynu. Standardowo używałam 2 pompek na pokrycie twarzy. Płyn często zasycha na końcówce i przy próbie wydobycia go rozpryskuje na całą łazienkę. Odnośnie efektów, to po kilku miesiącach, gdy większość opakowania była zużyta, zdałam sobie sprawę, że moja cera jest wyjątkowo gładka. Blizny trądzikowe, które towarzyszą mi od dawna, zostały spłycone. Nie wiem natomiast, na ile jest to efekt tego płynu, bo miałam również robione zabiegi kosmetyczne pod tym kątem. Myślę, że płyn jest dobrym kosmetykiem uzupełniającym wszelkie profesjonalne kuracje w gabinetach, zwłaszcza na nierówności skórne takie jak blizny. Miałam trochę nadzieję, że zadziała również na trądzik, ale tutaj wykazał neutralne działanie, nie pomógł ani nie pogorszył cery. Niestety jest bardzo drogi, więc na razie nie planuję do niego wracać.