Niuqi Kojące serum do twarzy w sztyfcie `Ogórek` 

Kosmetyk ten spodobał mi się w Biedronce na tyle, że bez zastanowienia sięgnęłam po niego i wylądował w moim koszyku. Mały zielony sztyfcik z wyciągiem z ogórka to przecież tak banalna rzecz, że aż pozazdrościc tej marce pomysłowości i wypuszczenia na rynek produktu na lato. Dlaczego uważam, że na lato? Sztyft który mieści się w torebce, lodówce i wszędzie tam gdzie go akurat potrzebujemy, jest super rozwiązaniem na gorące dni kiedy budzimy się z opuchnięciami i zaczerwieniona skórą którą chcemy ukoić. Osobiście trzymam serum w lodówce więc za każdym jego użyciem czuję niesamowite ukojenie i ulgę w okolicach oczu oraz policzków. Uzywam produktu właśnie w tych miejscach i z takim zamiarem go kupiłam. Produkt jest bardzo wydajny i świeżo pachnie. Ekstrakt z ogórka jest wyczuwalny i na serio ładnie koi opuchnięte miejsca. Rano sprawdza się świetnie na rozpoczęcie dnia a wieczorem schładzam nim oczy które w ciągu dnia ciężko pracowały- oczywiście mówię o okolicach oczu nie o gałkach :D Od produktu nie oczekiwałam sporo jednak dużo zyskałam ufając mu. Jest ciekawą alternatywą która jest tak urocza w swojej prostocie, że nie wiem czemu nikt tego wcześniej nie wymyślił. Jak zachowuj się sama skóra? Z początku masz wrażenie, że posmarowane miejsca są jakby tłuste ale uczucie to znika wraz z wsiąknięciem preparatu. Cóż, nie jest to złoty środek który odmieni twoje życie jednak jeśli lubisz tanie a sprytne rozwiązania to z ciekawości proponuję ci skorzystac z tego gadżetu!

To kosmetyk typu nic. Rozumiem, że za kilkanaście złotych nie ma co spodziewać się cudu, no ale po co tworzyć takie kosmetyki? Produkt nałożony na skórę daje chwilowe uczucie chłodzenia. Nie nawilża, nie odżywia, nie łagodzi. Dla mnie samą aplikacja nie jest komfortowa, bo produkt nie nakłada się lekko, tylko trzeba trzeć tym sztyftem. Jak dla mnie zerowy efekt pielęgnacyjny. Nie spełnia nic z tego co obiecuje producent. Ani komfort, ani efekt. Podziękuję.

Serum w sztyfcie o pięknym zapachu ogórka. Bardzo poręczne, odświeżające, łatwe do nałożenia i w moim przypadku świetnie sprawdzające się pod oczy i na "wory pod oczami" bardzo sobie cenie ten produkt i żałuję, że częściej nie spotyka się serum w sztyfcie - świetne rozwiązanie

Kojące serum w sztyfcie kupiłam w tym samym czasie, co nawilżającą wersję z motywem agawy, od początku zdając sobie sprawę z tego, że nie są to przełomowe kosmetyki, a raczej kosmetyczne gadżety. Zaintrygowała mnie jednak niekonwencjonalna forma aplikacji, a niewysoka cena przeważyła o zakupie obu wersji. Samo opakowanie jest bardzo poręczne, a sztyft w zielonym kolorze wysuwa się w bezawaryjny sposób. Serum faktycznie ma zapach ogórka i mimo że nie do końca mi on odpowiada, muszę przyznać, że ogórek jest tu ewidentnie wyczuwalny, więc wielbicieli takich nut powinien (przynajmniej do pewnego stopnia) zadowolić. Sztyft ma przezroczyste zabezpieczenie w formie naklejki dające poczucie, że nikt przed nami go nie otwierał. Mimo wątpliwości dotyczących higieniczności aplikacji postanowiłam nie skreślać tego serum i dać mu trochę szans, by ocenić jego deklarowane działanie kojące bez uprzedzeń. Niestety serum się w tej kwestii nie spisało. Podrażnione miejsce przykrywało tylko warstwą, co dawało chwilową iluzję uspokojenia skóry. Trwało to jednak bardzo krótko, maksymalnie kilka sekund, po czym nieprzyjemne odczucia wracały (tym razem uzupełnione o odczuwalną powłokę pozostawioną przez serum). Podsumowując: niestety nie mogę temu specyfikowi wystawić równie wysokiej oceny, co jego błękitnemu bratu, ponieważ w przeciwieństwie do wersji nawilżającej to serum nie spełniło roli, którą deklarował producent (choć krzywdy produkt też nie zrobił). W pełni podzielam więc zdanie innych recenzentek oceniających je bardziej jako gadżet lub ciekawostkę niż realną pomoc w ukojeniu skóry wrażliwej lub podatnej na podrażnienia.

Dlaczego w wcześniej nikt mi nie powiedział, że to serum jest aż tak fajne ? Kojące serum do twarzy w sztyfcie z wyciągiem z ogórka od Niuqi z biedronki. Kosmetyk został zamknięty w wykręcanym sztyfcie o pojemności 30 g. Produkt jest o zielonym zabarwieniu oraz pięknym zapachu ogórka. Konsystencja wydaje się być bardzo treściwa jednak w kontakcie z cerą rozprowadza się bardzo lekko. Już po pierwszy posunięciu sztyftu po twarzy poczułam bardzo miłe ukojenie cery. Produkt od razu zaczął się wchłaniać. Nie pozostawił po sobie żadnego tłustego czy lepkiego filmu. Pozostała po nim gładkość oraz nieskazitelna świeżość. Nałożone na serum kolejne etapy pielęgnacji cudownie się wchłonęły. Serum świetnie również działa jako kompres pod oczy. Delikatna aplikacja zapewni odświeżenie oraz jędrność tak delikatnej części twarzy. Z produktu jest bardzo zadowolona !

Kupiłam go z ciekowości w biedronce. Zobaczyłam i zaciekawiło mnie jak będzie sie korzystało z serum w formie sztyftu ale też z racji tego że był ogórkowy a moja skóra potrzebowała ukojenia. No i powiem że odkąd go używałam faktycznie moja skóra lekko sie uspokoiła, jakby ukoiła i wyrównała. Sztyft okazał sie bardzo praktyczny i wygodny w użyciu. Nie trzeba było brudnić sobie rąk - super rozwiązanie. Jedyne co to pod koniec już mechanizm drapał skórę i wiele produktu jeszcze zostało na dnie. Jeśli chodzi o wydajność to super, starczył mi na prawdę na długo używając go codziennie. W dodatku produkt był tani! Myślę że wróce jeszcze do niego lub chętnie wypróbuje innego w takiej właśnie formie.

Serum w sztyfcie od Niuqi znam od pewnego czasu i chętnie do niego wracam. Sztyfcik kupiłam już przy pierwszym rzucie tego produktu na półki w Biedronce. Jako, że mam cerę skłonną do podrażnień, wybrałam wersję kojącą z ogórkiem. Opakowanie jest bardzo poręczne, nasadka zakręcana. Ogólnie bardzo łatwy i przyjemny w aplikacji dzięki formie sztyftu. Rozprowadza się dobrze, nie zostawiając uczucia lepkości na twarzy, dość szybko się wchłania. Zostawia przyjemne uczucie chłodzenia na twarzy, ale na tym działanie kojące się kończy, jednak pozostawia skórę miękką i co dla mnie najważniejsze nie zapycha. I dla mnie jest niezastąpione po opalaniu, to kosmetyk niemal idealny na skórę, która była przez dłuższy czas wyeksponowana na słońcu, choćby z tego względu jest to mój must have w okresie wiosenno-letnim. Fajny bajer jako uzupełnienie pielęgnacji, krzywdy nie robi, ale też nie jest jakąś rewelacją, a mimo to wracam do niego z przyjemnością.

Byłam bardzo ciekawa tego produktu który pojawił się nagle w Biedronkach, ale postanowiłam zaczekać. Aż trafiłam na super promocję 1+1 i za jeden zapłaciłam 5zł. Tak to można testować… Zakupiłam wraz z wersją arbuzową by sprawdzić różnice w działaniu produktów. Czytałam na grupach różne opinie na ich temat, ale wiadomo, że trzeba sprawdzić to samemu. Do zakupu (oprócz promocji, i chęci przetestowania) zachęciło mnie opakowanie, oraz ten ogórek. Ogólnie uwielbiam kosmetyki z ogórkiem, które nie wiem czemu ale znikają z półek albo nie są już produkowane, a szkoda. Wydaje mi się, że jakieś 15 lat temu było więcej „ogórkowych” kosmetyków. Tanich i fajnych… Ale wracając do produktu... Opakowanie jest bardzo poręczne, malutkie, no aż szkoda nie przetestować. Sztyft się wykręca. Ogólnie zastanawia mnie ta forma sztyftu, no nie oszukujmy się, ale nie jest to zbyt higieniczne. Natomiast z drugiej strony, komu by się chciało nakładać to palcami? A tak, odkręcasz smarujesz po całej twarzy i już… Hmm. No kto co woli i jak komu pasuje. Kosmetyk bardzo fajnie pachnie oczywiście ogórkiem ale takim kremowym, no zapach jest bardzo na plus. Działanie? Po przesmarowaniu twarzy i szyi jest wyczuwalne, że coś było smarowane. Ogólnie nie jest to tłusta forma, ale też nie jest bardzo bardzo delikatna. Kosmetyk nie wchłania się całkowicie, tworzy delikatny film na twarzy. Czy koi? No wydaje mi się, że nie, tego nie zauważyłam. Produktu używałam jako formę a la maseczki, czyli przesmarowywałam twarz i chodziłam z tym tak kilka godzin, raczej nie dałabym rady zrobić na tej bazie makijażu, bo serum czuć na twarzy a ja tego nie lubię. Czy się nadaje pod krem? Nie wiem, moim zdaniem byłoby tego za dużo, ja nie stosowałam. Podsumowując serum to zaliczę do raczej to takiego zwykłego mazidła do twarzy, ot dla relaksu można sobie przesmarować buźkę i raczej w mojej opinii nie nazwałabym tego serum, bo nic w zasadzie nie robi na skórze. Po kilku miesiącach regularnego stosowania nic nie zauważyłam. ZALETY: cena w promocji na pierwszy rzut oka opakowanie zgrabne i poręczne bardzo ładny kremowo ogórkowy zapach lekko nawilża nie tłuści pozostawia na skórze lekki film (mi jednak przeszkadza) WADY: widoczna niehigieniczna forma do stosowania na skórę twarzy brak działania kojącego

Jeśli chodzi o te biedronkowe fanty to miałam styczność tylko z suchym szamponem który był jak najbardziej w porządku więc nawet się ucieszyłam gdy dostałam ten produkt w prezencie . Może nie jest to nie wiadomo jak świetnie działające pielęgnacyjnie serum ale dla osób które większych wymagań nie mają bądź jako baza pod makijaż będzie jak znalazł. Fajne opakowanie . Takie poręczne idealne do zabrania na wyjazd . Plastikowe o estetycznej grafice . Mechanizm wykręcania działa bez zarzutu nic się nie zacina . Sztyft jest dodatkowo zabezpieczony plastikową przekładką dzięki czemu możemy mieć pewność , że produkt jest świeży . Sam sztyft jest lekko barwiony na zielono ale na twarzy nie pozostawia żadnego koloru , odpowiednio tłusty - nie pozostawia tłustej warstwy ale też nie jest tępy i rozprowadzenie go przebiega sprawnie . Trochę się obawiałam tego ogórka bo jeśli chodzi o kosmetyki to ja nie lubię jak mi coś ogórem trąci ale na szczęcie tutaj to bardziej słodki zapach melona niż świeżego ogórka . Nie jest też zbyt intensywny i szybko wietrzeje . Produktu używałam rano już darując sobie krem czyniąc z niego zarówno pielęgnację jak i bazę pod makijaż . Jak już wspomniałam wcześniej z rozprowadzaniem go nie ma żadnego problemu i faktycznie nie trzeba już go deklepywać palcami . Wchłania się błyskawicznie i do matu co mo jako posiadaczce cery mieszanej bardzo odpowiada . Nie wpływa negatywnie na trwałość makijażu i nie zmienia odcienia podkładu . Jeśli chodzi o właściwości pielęgnacyjnie to mało tego jest . Faktycznie twarz po jego użyciu jest wygładzona i zmiękczona ale nie jest to długofalowe działanie - bardziej do momentu zmycia produktu z twarzy . Producent deklaruje odświeżenie , ukojenie cery i dodanie jej blasku ale ja niestety nic takiego nie zauważyłam - cera po tym produkcie nie wyglądała w żaden sposób inaczej , nie wydawała się bardziej świeża czy promienna . Ciężko mi się wypowiedzieć na temat właściwości kojących gdyż nie mam wrażliwej cery i nie potrzebuje od serum ukojenia . W każdym razie nie pogorszyło stanu cery , nie zapchało porów ani nie uczyniło żadnej krzywdy . Ogółem podchodzę do tego bardziej jak do ciekawostki kosmetycznej niż do produktu który coś tam dużego dla cery zrobi . Zakupu nie ponowię i jakoś szczególnie nie polecam ( no chyba , że kogoś mega ciekawi ) ale miło pyło poznać .

Serum w sztyfcie kupiłam z ciekawości. Nigdy nie używałam serum do twarzy w ten sposób, więc uznałam, że może to być dobry pomysł na lato. Mały, poręczny, nie trzeba brudzić dłoni. Wystarczy nałożyć bezpośrednio na twarz i gotowe. :) Formuła jest dość przyjemna, szybko się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy. Delikatnie nawilża. Na mojej cerze prócz nawilżenia nie zrobił nic nadzwyczajnego. Nie zauważyłam ukojenia skóry, poprawy cery. Serum samo w sobie nie jest złe jeśli ktoś szuka delikatnego nawilżenia. Dobrze wygląda pod makijażem. Nie roluje się. Nie zapycha cery więc będę go stosować aż zdenkuje. A to trochę może potrwać bo jest dość wydajny. :)

Serum Niuqi kupiłam jak tylko po raz pierwszy pojawiło się w Biedronce. Jako że mam wrażliwą, skłonną do zaczerwienień cerę, postanowiłam wypróbować wersję ogórkową. Zachęciło mnie niespotykane dla ser opakowanie oraz niska cena jak na tego typu produkt. Wiedziałam, że to sezonowy artykuł, więc mógł się prędko nie pojawić, a żal było nie spróbować. Kosmetyk ma formę sztyftu w kolorze ogórka. Zapach bardzo mi odpowiada, nie jest ogórkowy, ale lekko słodki, jak świeży melon. Aplikacja na twarz jest bardzo przyjemna, nie trzeba go nakładać rękoma, co pomaga w zachowaniu higieny, o ile nałoży się produkt na czystą twarz bez zmian zapalnych. Szybko wchłania się w skórę i idzie go dość mało na aplikację całej twarzy, więc jest wydajny. Moja cera bardzo potrzebuje ukojenia, więc miałam nadzieję na uzyskanie pomocy od serum. Tymczasem poza lekkim efektem chłodzenia na chwilę, nie uzyskałam zdrowo wyglądającej skóry. Może jedynie troszkę rozjaśniły się moje cienie pod oczami. Nie wiem czy po skończeniu całego opakowania zdecyduję się na nie jeszcze raz.

U mnie sprawdził się super. Nie zauważyłam jakiś szczególnych efektów związanych z poprawą stanu mojej skóry, ale pod makijaż jest idealny. Mam problem z suchą skórą na nosie, po posmarowaniu skórki znikały i mogłam bez problemu nałożyć makijaż. Szukałam podobnego produktu w sztyfcie ale jest ich znikoma ilość. Kupię ponownie ????

Serum w sztyfcie. W życiu czegoś takiego nie widziałam. Nie zapowiadało się jakoś mega higieniczne, ale i tak kupiłam. Niestety o ile formuła jest fajna i przyjemnie się używa tego produktu, tak niestety z czasem mój stan cery się po jego używaniu pogorszył. Zapach, cena, wydajność też na plus.

Serum w sztyfcie było dla mnie czymś kompletnie wymyślnym i nie mogłam się do niego przekonać. Mamy je w malutkim opakowaniu które świetnie nada się na podróż bo nie zajmie za dużo miejsca w walizce. Opakowanie ma ładny design. Stick wysuwa się z niego bez problemu. Stosuję je zazwyczaj na dzień zaraz po hydrolacie. Nakładam na cała twarz po czym dodatkowo wklepuje aby mieć pewność że rozprowadził się równomiernie. Skóra jest po nim ładnie wygładzona. Utrzymuje fajne nawilżenie twarzy i świetnie nadaje się pod makijaż. Szybko się wchłania. Pachnie dosyć przyjemnie, delikatnie. A konsystencja jest lekka. Mam jednak małe zastrzeżenia co do tego czy na pewno jest to higieniczne. Standardowe serum nakładam tak aby pipetka nie dotykać twarzy i nie zostawiać na niej zarazków. Tutaj zarazki na pewno znajdują się na produkcie.