Biolaven Tonik do włosów i skóry głowy 

Tonik do włosów i skóry głowy od Biolaven ma bardzo wygodne opakowanie z atomizerem, który rozpyla przyjemną, drobną mgiełkę. Ma bardzo ciekawy, intensywny zapach (nie wiem jak go opisać ale przypadł mi do gustu). Można go używać jako peeling kwasowy do skóry głowy ale nie jestem w stanie stwierdzić jak mu idzie złuszczanie martwego naskórka. Mogę natomiast stwierdzić, że odkąd stosuję go w ten sposób mam wrażenie, że inne produkty stosowane na skalp działają trochę lepiej. Tonik pięknie dyscyplinuje i nabłyszcza, niezależnie od tego czy jest stosowany na suche czy wilgotne włosy. Ponadto jest super wydajny (starcza na bardzo długo nawet przy włosach do pasa). Nie jest to produkt niezbędny ale naprawdę fajny.

Po przeczytaniu opisu producenta miałam duże oczekiwania wobec tego produktu. Moje włosy są niskoporowate, przetłuszczające się. Wszystko brzmiało naprawdę obiecująco – wygładzenie, blask, odbicie włosów u nasady, a do tego regulacja skóry głowy i delikatne złuszczanie. Niestety, w moim przypadku produkt kompletnie się nie sprawdził. Stosowałam go głównie na skórze głowy, nakładałam zgodnie z zaleceniem - na kilka minut przed myciem jak i na kilka godzin. Nie zauważyłam żadnego wygładzenia, nabłyszczenia ani odbicia od nasady. Jako produkt złuszczający również nie przyniósł żadnych efektów – skóra głowy nie była ani bardziej odświeżona, ani lepiej oczyszczona. Miałam nadzieję, że może wpłynie pozytywnie na regulację sebum, ale i tutaj nie zauważyłam żadnej zmiany. Tonik okazał się dla mnie zupełnie nieskuteczny i niestety nie skuszę się na ponowny zakup. Zapach był dla mnie drażniący. Jedynym plusem jest butelka z atomizerem, dzięki której aplikacja produktu była wygodna.

Mam problematyczną skórę głowy. Powracający łupież , podrażnienia, swędzenie to najczęstsze dolegliwości z którymi przyszło mi walczyć. Tonik do skóry głowy Biolaven dostałam w prezencie. Już po pierwszym użyciu wiedziałam, że będzie to jeden z moich ulubionych kosmetyków. Używam go do oczyszczania skóry głowy przed jej umyciem . Aplikuję , wmasowuję na 2-3 minuty i następnie myję skalp. Skóra jest dobrze oczyszczona , włosy przy nasadzie dłużej są świeże. Problem łupieżu oraz innych niespodzianek zniknął po dłuższym czasie stosowania. Produkt nie podrażnia, nie uczula co jest dla mnie bardzo istotne. Ma dość intensywny zapach podobny do aromatu soku winogronowego. Mnie osobiście nie przeszkadza. Tonik zamknięty jest w plastikowej butelce z atomizerem , który świetnie sprawdza się przy aplikacji. Jestem zachwycona tym kosmetykiem , używam go 1- 2 razy w tygodniu w zależności od potrzeb.

Tonik ma bardzo wygodne opakowanie z atomizerem, który rozpyla przyjemną, drobną mgiełkę. Ma bardzo ciekawy, intensywny zapach (nie wiem jak go opisać ale przypadł mi do gustu). Można go używać jako peeling kwasowy do skóry głowy ale nie jestem w stanie stwierdzić jak mu idzie złuszczanie martwego naskórka. Mogę natomiast stwierdzić, że odkąd stosuję go w ten sposób mam wrażenie, że inne produkty stosowane na skalp działają trochę lepiej. Tonik pięknie dyscyplinuje i nabłyszcza, niezależnie od tego czy jest stosowany na suche czy wilgotne włosy. Ponadto jest super wydajny (starcza na bardzo długo nawet przy włosach do pasa).

Używałam toniku jako wcierki i peelingu przed myciem włosów. Po jego nałożeniu, włosy u nasady stawały się sztywniejsze i sprawiały wrażenie tłustych, choć nie były sklejone ani splątane. Kiedy aplikowałam tonik na włosy po umyciu, nie zauważyłam żadnych wyraźnych efektów ani zmian, dlatego skupiłam się na stosowaniu go wyłącznie na skórę głowy. Tonik ma intensywny, słodki zapach winogronowy, który nie każdemu może się spodobać. Produkt jest w butelce z atomizerem, ja przelałam go do opakowania po wcierce i w ten sposób łatwiej mi było go aplikować.

Jako osoba zainteresowana świadomą pielęgnacją włosów oraz skóry głowy momentami nie jestem w stanie przejść obojętnie obok nowości kosmetycznych z tej kategorii. Jest naprawdę wiele produktów, które wzbudzają moją ciekawość i wydają się interesującymi propozycjami do pielęgnacji. Tym razem zdecydowałam się na zakup toniku do skóry głowy oraz kosmyków od marki Biolaven. Został mi on polecony przez Panią pracującą w drogerii Hebe, która zachwalała ten kosmetyk jako całkiem uniwersalny i posiadający ciekawe właściwości, dlatego też postanowiłam dać mu szansę. Kosmetyk został zamknięty w opakowaniu w formie butelki wykonanej z plastiku o białej barwie i pojemności stu pięćdziesięciu mililitrów. Umieszczono tutaj także etykietkę w kolorach bieli, fioletu i delikatnego błękitu wraz ze wszystkimi, najważniejszymi informacjami na temat kosmetyku, takimi jak jego nazwa, logo producenta, skład, zalecany sposób stosowania czy opis. W rolę aplikatora wciela się psikacz, który działa bez zarzutu i nie zacina się. Cena regularna kosmetyku wynosi około dwudziestu złotych. Posiada bardzo ładny, niezbyt intensywny zapach lawendy, co jest charakterystyczne dla produktów od tego producenta. Produkt stosowałam na dwa sposoby, zgodnie z zaleceniami na opakowaniu oraz informacjami, które udało mi się znaleźć w Internecie. Przede wszystkim stosowałam go jako taka płukanka, na całą długość kosmyków, co sprawiało, że włosy były bardzo miękkie oraz nabłyszczone, natomiast momentami mogły się trochę posklejać. Raczej radzę używać tego produktu zamiast odżywki. Jeżeli jednak chodzi o stosowania tego toniku jako delikatnie złuszczający peeling do skóry głowy to tutaj efektów praktycznie w ogóle nie uświadczymy. Raczej ten kosmetyk może być stosowany jako wsparcie do tradycyjnego peelingu trychologicznego kiedy potrzebujemy mocniejszego oczyszczenia niż zamiast go. Mimo to kosmetyk nie powoduje uczucie swędzenia i nie podrażnia skóry głowy. Tonik od marki Biolaven to kosmetyk do pielęgnacji włosów, który nie do końca jest przeze mnie zrozumiały i z którego nie do końca jestem zadowolona. Raczej z pewnością mogę stwierdzić, że już go ponownie nie kupię. Takie misz-masz o średnim działaniu.

Tonik do włosów i skóry głowy trafił mi się w jednym z zakupionych boxów kosmetycznych. Lubię stosować takie rozwiązania, bo dzięki temu można poznać kosmetyki po które samemu by się nie sięgnęło. To tej grupy należy właśnie omawiany tonik. Kiedy czytałam etykietę na opakowaniu bardzo się ucieszyłam, że oprócz zastosowania go jako peeling na skórę głowy, można również stosować go jako produkt nabłyszczający do włosów. W swojej kosmetycznej przeszłości tylko raz miałam do czynienia z peelingiem do skóry głowy, a przez kolejne zachęty włosomaniaczek do tego zabiegu coraz bardziej się z tym oswajam. Ciężko mi ocenić efekty peelingu, czy włosy się mniej przetłuszczają, nawet jeśli to nie zauważyłąm, żeby wydłużył odstępy mycia włosów (nadal myję co 2-3 dni). Wiem natomiast, że na pewno ten tonik ma działanie peelingujące, bo po nałożeniu na skórę głowy czuć delikatne mrowienie, szczególnie po tych zalecanych 2-3 minutach. Jeśli chodzi o efekty produktu na pasmach włosów oceniam go jako całkiem niezłą mgiełkę nabłyszczająco-matującą. Po dokładnym rozczesaniu włosów po aplikacji włosy mniej się puszą i wyglądają na nawilżone (trzeba uważać z ilością, aby nie było zbytniego przyklapu). Na moich włosach średnioporowatych efekt jest zadowalający. PAO wynosi 3 miesiące, używam już 2 miesiące, a nadal mam ponad połowę opakowania, nie wiem czy się wyrobię. Nie można za dużo dawać na włosy, bo włosy będą wyglądać na tłustsze, a z kolei peelingu skóry głowy też nie robi się codziennie. Opakowanie z atomizerem jest wygodne, jednak wolałabym żeby strumień produktu wychodzący z atomizera był bardziej „rozproszony”, fakt do skóry głowy ten co jest sprawdza się dobrze, ale już na włosach trzeba uważać (przez co czasami spryskuje szczotkę i tak nakładam produkt). Zapach mi nie przeszkadza, jest taki typowo „Biolavenowy”, jako że mam inne produkty z tej marki to już się przyzwyczaiłam. Cena to ok. 30 zł, samej udało mi się kupić za mniej, wiem że za taką cenę bym ponownie nie kupiła tego toniku ze względu na mierne efekty w stosunku do ceny. Aktualnie sprawdza mi się dobrze tylko jako mgiełka do włosów, a i jest sporo na rynku tańszych i lepiej działających produktów w tym typie.

Bardzo przyjemny tonik, ma ładny zapach i dość wygodny atomizer. Przyjemnie koi skórę głowy, mam też poczucie, że przedłużał świeżość włosów o jeden dzień. Ja używałam go jedynie na skórę głowy, więc nie wiem czy nabłyszczał włosy. Do skóry głowy był świetny, jeśli ktoś ma wrażliwą skórę to zdecydowanie polecam.

Tonik umieszczony jest w poręcznym opakowaniu z atomizerem. Łatwo więc go użyć. Ja używałam go bardziej jako odżywki bo tak mi było wygodniej. Nie odpowiada mi jednak zapach tego kosmetyku, za bardzo czuć go octem i to mi przeszkadza. Użyłam go zaledwie kilka razy i nie widziałam jakiś większych efektów. Włosy nie były jakieś bardziej lśniące a do rozczesania i tak musiałam użyć innej odżywki.

Używałam tego toniku jako peeling do skóry głowy przed myciem, ale nie zauważyłam spektakularnych efektów. Spróbuję użyć jako spray nabłyszczający do włosów, ponieważ dostałam drugie opakowanie ze sklepu internetowego w gratisie. Zapach jest winogronowy, ale nie utrzymuje się na włosach zbyt długo. Mgiełka jak najbardziej w porządku. Skład jest naturalny.

Tonik do włosów i skóry głowy to drugi produkt pielęgnacyjny od Biolaven jaki miałam okazje stosować. Kosmetyki maja dobry skład, są przyjemne w aplikacji a ich działanie mi odpowiada. Opakowanie poręczne ładne i proste w postaci białej plastikowej buteleczki z zakrętką w której umieszczony został rozpylacz zabezpieczony zatyczką. grafika została zawarta na opasającej i trwałej etykiecie z fioletowym paskiem czarnym nadrukiem ziół. Na tylnej jej części znalazł się szczegółowy opis kosmetyku. Dozownik w formie rozpylacza dobrze się tu spisuje rozpyla mgiełkę, nie pluje i nie chlapie produktem. Pojemność to 150 ml, którą należy zużyć w ciągu 3 miesięcy od otwarcia. Konsystencja wodnista w mętnym jasnobeżowym kolorze. Zapach dla mnie osobiście całkiem przyjemny i bardziej mi pasuje niż ten w odżywce-mgiełce z tej serii. Jest ziołowy z mocną nutą lawendy i delikatną kwaskowatością octu. Po aplikacji długo wyczuwalny ale w bardzo delikatnym stopniu. Ja w stosowaniu tego specyfiku bardziej skupiłam się na odżywce niż złuszczaniu, bo po kilkukrotnym zastosowaniu odzywki kilka godzin przed myciem głowy na jej skórę nic ciekawego nie odnotowałam, zresztą w tym obszarze ciała ciężko zauważyć taki efekt. Tonik stosowałam zarówno na wilgotne włosy po ich umyciu jak i suche niezupełnie świeże. W obu dwóch przypadkach spisywał się bez zarzutu. Nie obciąża , nie powoduje ich oklapnięcia ani szybszego przetłuszczania. Wygładza je, nadaje im lekkości i puszystości ale bez efektu puszenia i elektryzowania. Włosy są miękkie w dotyku, delikatnie odbite u nasady, a zapach jest bardzo długo wyczuwalny. Zwiększa się ich blask, nie ma problemów z ich rozczesaniem i są łatwiejsze w stylizacji. Nie występują żadne podrażnienia czy swędzenie skóry głowy. Skład jest krótki, pozbawiony agresywnych dodatków: woda, ocet, pantenol, olejek lawendowy, substancje zapachowe i emolienty. W zasadzie brak tu substancji kondycjonujących włosy i widocznego działania wzmacniającego nie odnotowałam. Podsumowując tonik ma nie tylko naturalny, dobry skład ale działanie jest odpowiednie. Nie ukrywam że Odżywka-mgiełka od Biolaven dawała dużo lepsze rezultaty pod względem pielęgnacyjnym i wzmacniającym włosy. Tutaj bardziej efekt ukierunkowany jest na zmiękczenie i nabłyszczenie włosów. Czy zakupie ponownie- nie wiem, raczej sięgnę po odzywkę tej firmy bo całokształt działania był mocniej widoczny i bardziej do mnie przemawiał. Mimo to kosmetyk jest dobry jakościowo i warty przetestowania.

Miałam ochotę przetestować jakiś kosmetyk do włosów na bazie octu, bo szukałam czegoś co wygładzi moje trudne do ułożenia włosy. Tonik od Biolaven stosowałam jako preparat złuszczający tuż przed myciem włosów i mgiełkę wykończeniową po myciu. W pierwszym zastosowaniu daje delikatny efekt. Wolę raczej mocniejszy peeling do skóry głowy. Jako odżywka po umyciu sprawdza się lepiej, dodaje blasku, lekko wygładza włosy i ułatwia ich rozczesywanie. Ale czy jest to efekt wow? Raczej przeciętny. Na plus na pewno skład, wydajność i brak uczucia obciążenia na włosach. ZALETY Wygładza i dodaje blasku włosom Ułatwia rozczesywanie Skład Zapach Nie obciąża włosów Opakowanie z atomizerem WADY Nie sprawdza się jako preparat złuszczający

Tonik do włosów i skóry głowy używam na oba sposoby podane przez producenta. Jako peeling - tutaj nie zauważyłam, żeby cokolwiek robił. Tonik nabłyszczający - w ten sposób działa naprawdę super. Włosy są lśniące i pełne blasku. Piękny zapach! Jedyny minus to atomizer, który pryska zbyt dużą ilością produktu w jedno miejsce.

Szukasz delikatnego peelingu do skóry głowy - sięgnij po peeling kwasowy! A jeśli on także okaże się “zbyt inwazyjny” - skorzystaj z tonika do włosów i skóry głowy firmy Biolaven. Nie mamy tu dość silnych kwasów AHA, złuszczanie jest zaś możliwe dzięki octowi z czerwonych winogron, na bazie którego tonik został stworzony. Tonik - jako preparat złuszczający - polecany jest wszystkim tym, którzy nie lubią trących drobinek klasycznych ziarnistych peelingów. Oprócz tego peeling może służyć jako preparat zakwaszający i nabłyszczający do włosów. To także dobroczynny efekt działania octu. Tak więc mamy dwa w jednym - “peeling” złuszczający (albo raczej wcierka) lub mgiełka domykająca łuski włosów. A jak to wszystko wyglądało u mnie? Próbowałam obu zastosowań: *8 Jako delikatnie złuszczającą wcierkę do włosów - wcierałam w skórę głowy przed myciem, przez jakieś 2-3 minuty. Co do efektów to są rzeczywiście bardzo delikatne. Zdecydowanie wolę peelingi mechaniczne, nie tylko pod kątem “mocniejszego” ścierania, ja po prostu traktuję taki peeling jako relaksacyjny masaż głowy. Tu mi tego brakowało - choć poszukiwacze super delikatnego złuszczania (jeszcze delikatniejszego niż kwasy czy peelingi enzymatyczne) będą zadowoleni. * Jako mgiełkę na długość włosów - tu działanie było lepiej widoczne - moje średnio-zmierzające do wysokoporowatych - włosy polubiły domykanie łusek włosów tym tonikiem. Włosy były wyraźniej wygładzone, miały w osbie więcej blasku. Minusy? Dla mnie zapach. Co prawda lawendę kocham, ale dla mnie główną nutą jest tu ocet. To trochę odstrasza. Oprócz tego moje włosy bardziej się plątały. Musiałam potem i tak odżywać jakiejś emolientowej odżywki, aby nie zniszczyć ich czesaniem. W mojej ocenie ten tonik to takie ⅘ Cena: ok 20zł/150ml Warto spróbować jeśli szukacie delikatnego złuszczania albo wygładzenia włosów. Ale jeśli nie lubicie zapachu octu, to wtedy to nie jest produkt dla Was.

Ten tonik miałam w takiej ilości dzięki zamówieniom i każdorazowym gratisem do nich, że spokojnie kilka osób nim obdarowałam. Pierwsze co wychodzi na pierwszy plan podczas stosowania to zapach i wyważona ilość produktu którego aplikujemy za pomocą atomizera. Stosowałam go zarówno jako delikatny peeling enzymatyczny na skórę głowy przed myciem jak i odżywkę po myciu, która zakwaszala włosy po użyciu odżywki zazwyczaj proteinowej. Włosy po użyciu były odbite od nasady, miękkie, wygładzone i pełne zdrowego blasku. Sama zużyłam już 2 opakowania, a teraz zabieram się za trzecie.

Wielką zaletą tego toniku jest zapach. Po spryskaniu włosów unosi się dłuższą chwilę bardzo delikatny zapach słodkich winogron. Świeży, letni ale nie duszący i w żadnym razie nie mocny. Taka lekka zapachowa mgiełka. Tonik jest w butelce z atomizerem. Nadaje się zarówno do skóry głowy (działa jako delikatny peeling) jak i na całą długość włosów. Jako peeling nie odczułam tu większego działania. Na włosach działa nieco lepiej, dodaje lekkiego blasku, wygładza ale nie jest to jakiś niesamowity efekt. Dla mnie płukanka z octu jabłkowego działa lepiej. Ten tonik za to jest znacznie wygodniejszy w użyciu. Butelka jest z atomizerem, który niestety u mnie nie działał za dobrze. Musiałam przelać do innej butelki. Wydajność standardowa.

Przyznam, że zaciekawił mnie ten produkt. To jest tak na prawdę odżywka do włosów i delikatny peeling kwasy dla skóry głowy. Używałam go na te dwa sposoby. Ma naturalny skład na bazie organicznego octu z czerwonych winogron wzbogaconego olejkiem lawendowym. Opakowanie to buteleczka z atomizerem, który u mnie okazał się akurat psikającym jednym strumieniem więc nie bardzo udanym aczkolwiek wiem, że sprawne atomizery w tego typu produktach to loteria ;) Produkt ma wodnistą formułę i intensywny octowo-lawendowy zapach, dla mnie dosyć odświeżający. Używałam go jako peeling skóry głowy, nakładając na skalp bezpośrednio przed myciem, wmasowując i pozostawiając na kilka minut. Po myciu dodatkowo spryskiwałam wilgotne włosy. Efekt po wysuszeniu był przyjemny, skóra głowy odświeżona, włosy odbite u nasady, gładkie i błyszczące. Producent zaleca stosowanie 1- razy w tygodniu i myślę, że to taka akurat opcja dla tego produktu - urozmaicenie dla codziennej pielęgnacji i przyjemne odświeżenie skóry głowy.

Tonik do włosów i skóry głowy jest w buteleczce z wygodnym atomizerem o pojemności 150 ml. Jest to kosmetyk 2w1 co jest na duży plus, ponieważ mamy tu tonik do włosów jak i peeling do skóry głowy. Usuwa martwe komórki naskórka, reguluje pracę gruczołów łojowych i wspomaga walkę z nadmiernym rogowaceniem. Tonik na skórę głowy aplikowałam przed myciem i wykonywałam 2-3 minutowy masaż. Tonik ma zapach słodkich winogron z przewagą octowego zapachu, co mi przeszkadzało, ponieważ nie lubię takich aromatów. Działanie toniku na długości włosów jest rewelacyjne, włosy po użyciu są sprężyste i pełne życia, miękkie i błyszczące. Jeśli chodzi o działanie na skórę głowy, nic nie swędzi i nie podrażnia. Włosy są odbite od nasady i pojawiło się dużo baby hair. Świetny kosmetyk do naturalnej pielęgnacji włosów.