Wygodna opcja dla tych, którzy mają problem z dobraniem koloru podkładu. A i jakość produktu po prostu bardzo dobra
Muszę przyznać, że bardzo często mam problem z dopasowaniem odcienia podkładu. Tym bardziej, że pomimo regularnego stosowania wysokich filtrów latem jednak ten kolor cery mi się zmienia. Zmęczona tym postanowiłam w końcu skusić się na jakiś krem adaptujący. Wybór padł na firmę Mamyginekolog, bo i tak robiłam już zamówienie. Trochę się obawiałam, bo myślałam, że takie formuły raczej nie sprawdzą się dobrze mojej cerze- jest mieszana, strefa T w cieplejszych miesiącach przetłuszcza mi się mocno, ale też miewam problemy z przesuszeniem.
Produkt zapakowany jest w kartonik, na którym znajdują się wszystkie ważne informacje o nim. Samo opakowanie wizualnie prezentuje się nieźle. Jest w kolorze bieli i pudrowego różu. Bardzo porządny plastik i ogólnie jakość wykonania, etykieta się nie odkleja, napisy nie zmazują, a plastik nie rysuje. Mamy tutaj pompkę, bardzo dobrze dozującą produkt. Nie zapycha się, nie strzela kremem. Niestety, chyba ze względu na treściwą i gęstą konsystencję bardzo ciężko wydobyć krem do końca. Dużo zostaje na ściankach, nawet odkręcając pompkę niełatwo te resztki wyjąć, przez co sporo produktu się marnuje. Coś mi się jednak obiło o uszy, że marka planuje to poprawić. Ma dość dziwną pojemność- podkłady mają zwykle 30 gramów, on zawiera 27.
Jak już wspominałam, konsystencja jest gęsta i treściwa, jednocześnie aksamitna. Z łatwością rozprowadza się na skórze i pięknie z nią stapia. Wykończenie ma satynowe. Nie wchodzi w pory, nie podkreśla zmarszczek. Kolor intensywnie biały, jak farba, który po chwili dopasowuje się do odcienia skóry. Mam jasną cerę i w moim przypadku jest to dokładne dopasowanie, idealnie taki kolor, jaki powinien być. Oczywiście nie odcina się na szyi. Po zużyciu całego opakowania zapach już dość mocno mi przeszkadza. Jest intensywny i wyczuwalny nawet kilkanaście minut po aplikacji. Nie wiem jednak, czy jestem obiektywna, ponieważ używałam go będąc w ciąży i w tamtym czasie miałam ogromny problem z zapachami. Dostępność niestety nienajlepsza, kupimy go wyłącznie w sklepie internetowym Mamyginekolog, chociaż ostatnio można go dostać w Warszawie w jej stacjonarnym sklepie. Kosztuje 55 zł, ale czasem można spotkać jakieś niewielkie promocje.
Producentem produktu jest marka Bell i to już na samym początku wzbudziło moje zaufanie, bo w podkłady to oni potrafią. I mówiąc szczerze jest to jeden z lepszych, jakich dotąd używałam. Mówię podkład, bo chociaż jest to w teorii krem adaptujący, to na twarzy wygląda właśnie jak podkład. W produktach używanych przeze mnie na co dzień nie jestem fanką bardzo mocnego krycia, raczej takiego średniego, a ostatnio nawet delikatnego. Tutaj mamy coś pośrednio. Można podbić krycie do średniego, aplikując go w dwoch warstwach. Ja jednak najbardziej lubię nałożyć go palcami i dość cienką warstwą. Wtedy daje lekki efekt, makeup no makeup. Jednocześnie zakrywa niewielkie przebarwienia, świetnie też radzi sobie z moimi zaczerwienionymi policzkami. Porównałabym go do kremu bb healthy mix, który chyba każdy zna. Tamten jednak zawiódł mnie trwałością, buzia szybko mi się po nim wyświecała, a tutaj szok, trwałość niesamowita. Nie zjeżdża, nie spływa, nie znika z twarzy. Przypudrowany wytrzymuje u mnie cały dzień i do tego się nie wyświeca. To u mnie naprawdę rzadkość, dużo podkładów nie trzyma się mojej cery. Nie zapycha. Ponadto nadaje się w okolice oka- przetestowałam to wielokrotnie, kiedy się spieszyłam i nie miałam czasu na korektor. Ujednolica koloryt skóry pod okiem, jednocześnie nie podrażniając i nie szczypiąc. Ogólnie ma właściwości upiększające, nie podkreśla zmarszczek, kryje lekkie przebarwienia i niedoskonałości, przy tym wyróżnia się niesamowitą trwałością. Bardzo mi się podoba, jak wygląda na twarzy. Świetnie współpracował z każdym pudrem i moją pielęgnacją. Demakijaż jest bajecznie łatwy, zmyjemy go nawet jednym etapem, najdelikatniejsza pianką (chociaż ja niezmiennie polecam dokładniejszy demakijaż). Tak samo dobrze sprawdził się zarówno latem, jak i zimą.
Bardzo chętnie kupiłabym go ponownie, ale jednak ten zapach mocno mi zbrzydł. Muszę odczekać kilka miesięcy i może wtedy znów do niego wrócę, bo naprawdę byłam z tego produktu zadowolona.
Zalety:
- można stopniować krycie, od lekkiego do średniego
- dostosowuje się do koloru skóry
- satynowe wykończenie
- aksamitna konsystencja, łatwo się rozprowadza
- lekka formuła, nie obciąża
- nie zapycha, nie podrażnia
- nadaje się również w okolicach oka
- odpowiedni nawet dla cery mieszanej
- trwały, nie znika z twarzy w trakcie dnia
- w połączeniu z odpowiednim pudrem zapewnia mi całodzienny mat
Wady:
- opakowanie, z którego trudno wydobyć resztki produktu, dość sporo się marnuje
- w związku z tym- wydajność
- dostepność
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie