Golden Rose Nude Look, Radiant Tinted Moisturiser Koloryzujący krem do twarzy z efektem rozświetlenia

Uwielbiam tint od Golden Rose Nude Look . Ja mam kolor 01 fair tint i wcale nie jest to taki bardzo jasny kolor więc dla dużych bladziochów może być trochę zbyt ciemny . Jest to moje ente opakowanie tego kosmetyku i za każdym razem wracając do niego zachwycam się efektem . Wygląda bardzo naturalnie na buzi , nie przesusza , utrwalony pudrem dobrze się trzyma, nie tworzy efektu maski . Z całego serca polecam i z pewnością wrócę do niego nie jeden raz .

Na lato i na szybkie wyjście- uwielbiam! Krem używam już dobre kilka lat i dalej jestem nic zachwycona. Ma delikatne krycie, ale zwłaszcza latem nie potrzebuje większego. Nie czuć go w ogóle na twarzy, ma spf i faktycznie daje efekt rozświetlenia. Często nakładam go jeśli szybko potrzebuje delikatnie ujednolicić kolor cery. W skrócie: Zalety: - nie czuć go na twarzy - efekt rozświetlenia - ma spf - delikatnie krycie - wtapia się w skórę - ładny zapach Wady: - opakowanie, czyli tubka: bardzo ciężko się z niej wyciska (lubi wyleciec za dużo produktu) - mało wydajny :( - trwałość średnia :(

Z reguły wolę mocniejsze krycie, ale ten krem koloryzujący uwielbiam. Jest doskonały na codzień, daje piękny efekt Glov na buzi. Dodatkowo posiada SPF więc też na plus.

Od momentu pojawienia się na rynku serii New Nude od marki Golden Rose jakoś mnie do niej ciągnie. Wynika to głównie z tego, że bardzo podoba mi się zamysł tej serii, w której stawia się na delikatny, rozświetlony makijaż, pełen neutralnych kolorów. Wcześniej miałam okazję stosować wypiekany puder z tej serii i on akurat tak średnio przypadł mi do gustu ze względu na swój ciemny kolor, natomiast działanie miał nie najgorsze, dlatego tym razem z potrzeby chwili wybrałam dla siebie tint do twarzy. Bardzo lubię podkłady czy kremy BB o niewielkim kryciu, czego zdecydowanie nie mogłabym powiedzieć o sobie np. rok temu, kiedy królowało u mnie mocniejsze krycie. Kosmetyk od Golden Rose zamknięty został w opakowaniu w formie poręcznej tubki, która ma pojemność 32 ml, czyli nieco więcej niż standardowego produkty z tej kategorii, które często mają pojemność 30 ml. Opakowanie utrzymane jest w odcieniu jasnego różu, zaś na środku za pomocą dużej, złotej i zarazem połyskującej czcionki przedstawiono logo serii, z jakiej tint ten pochodzi. Oprócz tego znajdziemy tu pozostałe, istotne informacje o produkcie, czyli logo producenta, nazwa kosmetyku, jego opis czy skład. Podkład ma kremową, delikatną konsystencję, szczerze mówiąc spodziewałam się, że będzie bardziej wodnisty. Posiadam go w najjaśniejszym dostępnym odcieniu, ale niestety i tak jest dość ciemny. Na szczęście przy tego typu kryciu, które jest bardzo delikatnie, korygujące, szczerze mówiąc określenie go lekkim to chyba nawet za dużo, bo naprawdę jest ono znikome, tego typu kolorystyka podkładu aż tak się nie odbija. Mimo to uważam, że najjaśniejszy odcień powinien być jaśniejszy niż ta propozycja. Kosmetyk daje rozświetlająco - nawilżone wykończenie. Jest długotrwały, dobrze pracuje z bazami i pudrami. Nie ściera się w ciągu dnia ani nie waży. Ten naturalny efekt jaki daje naprawdę niesamowicie przypadł mi do gustu. Moim zdaniem jest to bardzo udana propozycja dla fanów delikatnego krycia i naturalnego wykończenia. Jest niesamowicie wydajna, a przy tym pięknie prezentuje się na skórze. Świetny tint, zdecydowanie polecam.

Spodziewałam się, że będzie bardziej to jak krem BB, ale okazało się, że ma średnie krycie i całkiem dobrze trzyma się na twarzy. Owszem nie jest to idealne rozwiązanie zamiast podkładu, ale średnio daje rade. Dla mnie mocno się świeci, ale producent napisał,że jest rozświetlający w moim przypadku po kilku godzinach było to rozświetlenie niczym lustro. Ten krem lekko zastygał na twarzy, co nie do końca mi odpowiadało. Konsystencja płynna niż kremowa. Opakowanie do mnie przymówiło, bardziej glam. Nie wrócę do niego... Musiałam go mieszać z innym podkładem matującym, ponieważ raz, że dla mnie było za mocne rozświetlenie, a dwa- miałam za ciemny odcień. Po za tym stawiam na naturalne składy, a ten wiadomo taki nie jest...

Marka Golden Rose coraz bardziej mnie zachwyca. Kupiłam ten krem koloryzujący w małej drogerii, nie mieli testerów więc wzięłam w ciemno kolor 1. W domu gdy go otworzyłam trochę się przeraziłam bo jest dosyć ciemny ale po nałożeniu na twarz pięknie dopasował się do mojej skóry. Mam suchą skórę i dla mnie jest cudowny!!! Nawilża, jest taki leciutki. Nie czuć go na twarzy. Co do krycia to zakrywa zaczerwienienia, kolor skóry jest ujednolicony. Przypudrowany trzyma się cały dzień. Duży plus za opakowanie, bardzo mi sie podoba. Wrócę do niego na pewno :)

Kupiłam ten kosmetyk licząc na lekki, rozświetlony makijaż i właściwie cel został osiągnięty. Bardzo podoba mi się opakowanie - jest proste, ale i kobiece, dosyć wygodnie wyciska się produkt. Konsystencja kremu jest mocno zbita, ale na twarzy bardzo łatwo się rozsmarowuje. Współpracuje zarówno z gąbką, jak i świetnie wygląda nałożony dłonią, a później dopracowany wspomnianą gąbeczką. Kolor jest dosyć ciemnawy, można powiedzieć, że nieco opalony, ciepły, mocno rozświetla, ale bez efektu spoconej skóry czy dziwnych drobin. Jeśli chodzi o krycie, to nie nazwałabym tego kryciem. Delikatnie koloryzuje buzię, trzeba się naprawdę napracować, żeby coś nim zbudować. Czy nawilża? Na pewno daje takie poczucie, ponieważ mieszałam go z podkładem, który wysuszał mi buzię i ten krem dawał mi poczucie ulgi i niwelował efekt suchości. Ogólnie będzie to fajny kosmetyk dla osób, które mają cerę niewymagającą, a chcą sobie coś na nią nałożyć. Dla reszty osób może wymagać np. mocniejszego przypudrowania. Aha - no i co do trwałości, to jest cieniutko, chyba że użyjemy dobrego pudru.

Produkt niesamowity, po naniesieniu na twarz w ogóle nie jest widoczne, że coś na niej jest. Dodatkowo efekt rozświetlenia jest szalony, skóra wygląda jakby była mokra (ale nie przetłuszczona). Jedynym minusem jest bardzo wąski wybór kolorystyczny. Najjaśniejszy odcień jest dla mnie 3-4 tony za ciemny, chociaż po nałożeniu na twarz dopasowuje się . U takiego bladziocha jak ja jest to wtedy bardzo delikatnie widoczne, ale jednak jest.

Bardzo go lubię i nie przestane. Produkty od Golden Rose praktycznie nigdy nie zawiodą. Konsystencja jest bardzo delikatna i lekko gęstawa. Najlepiej się go rozprowadza palcami gdyż najlepsze wtedy jest jego rozświetlenie. Idealny dla osób które nie lubią mocnego czy nawet średniego krycia. Lekki w kierunku mało średniego krycia. Na lato idealny. Utrzymuje się dość długo jak na to że jest nawilżający. Lubi się bardzo z bazą rozświetlającą i kremem rozświetlającym wtedy wygląda jakby skóra był zdrowia i świeża. Nie wchodzi w linie dopiero po dłuższym noszeniu. Dla mnie mega. Jedynym minusem jest gama kolorów i nawet najjaśniejszy może okazać się za ciemny. Ale jeżeli kolor odpowiada to świetnie wtopi się w skórę.

Dość dobrze kryjący krem z fluidem. Nadaje buzi ładny, zdrowy połysk, choć jak dla mnie nieco zbyt tłusty; po użyciu miałam trochę wrażenie "tłustości", a nie rozświetlenia, dlatego całość musiałam wykończyć sypkim pudrem. Polecałabym raczej do suchej cery. Trwałość w miarę ok, ale nie wytrzymuje całego dnia.

Jestem posiadaczką najjaśniejszego odcienia. Niestety z jasnością ma on niewiele wspólnego bo jest dość ciemny, a na bladej skórze wypada czasem wręcz pomarańczowo. Sam produkt jest bardzo dobry, jak go porządnie przypudruję to utrzymuje mi się cały dzień. Daje bardzo naturalny efekt, nie waży się, jeśli się skądś wyciera to w prawie niewidoczny sposób. Jego krycie oceniam na średnie. Cera po aplikacji wygląda promiennie i ma naturalny glow. Przez swój kolor jest idealny na lato przy opaleniźnie, na zimę będę musiała go rozjaśniać albo mieszać z czymś jaśniejszym. Ja jedną gwiazdkę odejmuję za ubogą w jasne kolory gamę kolorystyczną. Jeśli ktoś nie boi się jego odcienia to moim zdaniem jest to produkt godny wypróbowania.

Koloryzujący balsam z Golden Rose kupiłam po zachwalaniu go przez Panią sprzedawczynię na stanowisku GR w galerii handlowej. Krem był akurat w promocji i miał dawać ładne, lekkie wykończenie na dni kiedy nie potrzebowałabym mocniejszego krycia. Wybrałam odcień 01 Fair Tint, który przy pierwszym kontakcie wydaje się być sporo za ciemny. Po rozsmarowaniu na twarzy kolor się ujednolica i praktycznie stapia ze skórą. Ma przyjemny zapach i dość luźną konsystencję dobrą do nakładania go palcami. Niestety nie przypadł mi do gustu ten efekt obiecywanego rozświetlenia. Jestem zwolenniczką matu, ale niekoniecznie takiego sztywnego, ale nie lubię się świecić jak po wysmarowaniu olejkiem, a tak to u mnie wyglądało. Nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się czegoś innego (kiedyś Rimmel miał podkład, który nazywał się Recovery i miałam nadzieję na taki efekt). Żeby jako tako wyglądać musiałam wspomóc się korektorem. Użyłam go parę razy, ale nie polubiliśmy się. Trwałość oceniam na średnią tak 4 - 5 godzin, nie spodziewałam się niczego innego. Plusem jest SPF 25.

Kupiłam praktycznie od razu jak produkt pojawił się w sprzedaży czyli już dawno. Wtedy był to niedrogi krem typu bb z wysokim filtrem, w dość niskiej cenie. Krem ma sporo zalet, ale opakowanie trafiło mi się fatalne. Sreberko zabezpieczające tubkę, było mocno zatopione w plastiku, że nie dało się go odkleić. Musiałam noże ściąć końcówkę, co znacznie utrudniło użytkowanie. Ciężko było zakręcić i czuć było na skórze dłoni że plastik jest ostry. + krem ma bardzo ładny kolor, wtapia się w skórę i bardzo ładnie na niej wygląda. Daje lekko świetlisty efekt, ale nie utrzymuje się cały dzień + posiada SPF 25 + jest bardzo wydajny + trwałość jest dla mnie wystarczająca, wiadomo, że krem typu bb nie będzie się trzymał 12h. Ten wytrzymuje ok. 4h + zapach jest, ale nie jest to nic mocnego ani przeszkadzającego + cena dość niska i dla mnie akceptowalna - opakowanie ładne, ale sreberko zabezpieczające tak wtopione w plastik, że otwarcie wymagało noża.

Używałam najjaśniejszy odcień (który wcale taki jasny nie jest) latem. Krem był lekki, nawilżający o lekkim kryciu, czego się spodziewałam, zresztą produkt ma dać nam efekt "no make up). Twarz wyglądała bardzo naturalnie, była nawilżona. SPF - dodatkowy atut. Będę wracać. Zapach delikatny - dla mnie ok. Jedyny zarzut co do opakowania to zgrzewka się rozczelniła.

Szukałam czegoś lekkiego na lato trafiłam na ten krem. Wcześniej używałam kremu cc z bourjois i krycie jak na krem miał świetne wiec pomyślałam ze faktycznie może być spoko tak jak polecały go youtuberki... niestety bardzo się zawiodłam... mam cerę mieszana z przebarwieniami i bliznami potradzikowymi... krem dla mnie okazał się za lekki... jeśli chodzi o krycie spodziewałam się czegoś więcej. Czułam się jakbym się posmarowała zwykłym kremem. Początkowo odcień (najjaśniejszy) wydał mi się za ciemny ale po chwile jakikolwiek kolor zniknął. Nie widziałam żadnej różnicy oprócz tego ze świeciła mi się buzia. Muszę przyznać ze faktycznie czuć nawilżenie i ta cera jest jakby mokra ale to totalnie nie to czego się spodziewałam. Nie liczyłam ze mi wszystko zakryje ale mia nadzieje ze chociaż ujednolici, nic z tych rzeczy się nie zadziało. Ogólnie nie polecam ale każda skora reaguje inaczej, widziałam na yt ze niektórym się sprawdza wiec jeśli masz super gładka cerę może być ok.

Nie używałam dotąd kremów BB, ale chcąc skrócić czas porannego make-up’u zdecydowałam się ma taki zakup. Wybrałam właśnie ten z serii Nude Look po obejrzeniu filmu na kanale Klaudii Cukier Puder. Nie żałuję zakupu. Krem jest dość gęsty, po rozgrzaniu na dłoni ładnie rozprowadza się na skórze i wtapia w nią. Mam najjaśniejszy odcień i w pierwszej chwili wydawał mi się zbyt ciemny i żółty. Jednak po chwili od nałożenia krem się utlenia i pięknie dopasowuje do koloru skóry. Cera jest po nim gładka, pięknie rozświetlona i wygląda naprawdę zdrowo. Nie ma uczucia ściągnięcia, pełny komfort. Bardzo ładnie krem współgra z innymi kosmetykami z serii Nude Look. Stosunek ceny do jakości jest bardzo zadowalający, a opakowanie jest estetyczne minimalistyczne. Szczerze polecam.

Zakupiłam ten krem koloryzujący, ponieważ było mnóstwo pochwał odnośnie tego produktu. Cena stosunkowo niewielka jak za tę jakość. Bardzo podoba mi się konsystencja oraz wykończenie. Daje piękny efekt rozświetlenia na twarzy, średnie krycie. Ładnie wygląda nałożony pędzlem jak i gąbeczką. Kończy mi się pierwsze opakowanie w najjaśniejszym odcieniu (blada twarz i nie jest zbyt ciemny), z pewnością kupię kolejne opakowanie na ten okres wiosenno-letni. Moja twarz polubiła się z tym produktem. Z chęcią przetestuję inne produkty z serii Nude look.

Tak jak za kremami BB niespecjalnie przepadam, tak ten krem koloryzujący totalnie do mnie przemówił! To jak moja buzia po nim wygląda.. Jest leciutki, a mimo to przepięknie wyrównuje koloryt cery. Oczywiście, jak to tego typu produkty, dużego krycia nie ma, więc wypryski pod nim przebijają. Można zbudować krycie do, powiedziałabym, lekko średniego. Nie ściera się, no chyba, że same go o to poprosimy, np. podpieraniem się ;) Daje efekt zdrowej, promiennej, aksamitnej skóry, za co go uwielbiam! Dodatkowo z każdym pudrem wygląda rewelacyjnie. Brązer, rozświetlacz czy róż utrzymują mi się tak jak na każdym innym pokładzie. Można używać go solo albo zmieszać z innym podkładem, co też czasami czynię. Doda lekkości i lekkiego blasku nawet mocno kryjącym podkładom. Jedyny minus jaki ma to niestety gama kolorystyczna. Producent wypuścił na rynek jedynie 3 odcienie, na szczęście bardziej żółte niż różowe, mimo to nawet ten najjaśniejszy wielu osobom może okazać się za ciemny. Co prawda dopasowuje się do kolorytu skóry, ale typowym bladziochom niestety może niedostatecznie. Ratować się można pudrem transparentnym, który trochę bieli. Warto przynajmniej spróbować :) Mnie zachwycił, idealna odskocznia dla skóry od cięższych, kryjących podkładów. Zapomniałabym.. w dodatku z filtrem- SPF 25!