Babo Your Time Keeper, Przeciwzmarszczkowy krem pod oczy 

Po przeczytaniu recenzji tu zamieszczonych chciałam dodać swoje trzy grosze :D dziewczyny, jak produkt bardzo źle się rozkłada, roluje i tak dalej to nie jest to cecha jaką powinien mieć - zdarzają się sytuacje w których 1 na X sztuk będzie nie taka jak trzeba - jeśli macie wątpliwości, co do np. konsystencji, której nie da się wydobyć ze słoiczka to zawsze piszcie do sklepu lub producenta zapytanie, czy tak powinno być z filmikiem, jak to wygląda, zawsze można produkt zareklamować, tak jak niesprawne żalezko :P A teraz już meritum sprawy, czyli czemu ten krem jest złotem: - wspaniale nawilża i odżywia skórę - nadaje się zarówno na dzień jak i na noc - rano MINIMALNĄ ilość wystarczy nałożyć, żeby skóra wokół oczu dostała to czego jej potrzeba - pozostawia otulającą warstewkę, dzięki, której zatrzymuje nawilżenie w skórze na długo - jest piekielnie wydajny - wystarcza nawet na pół roku stosowany 2 razy dziennie! dzięki czemu jego cena w przeliczeniu na czas użytkowania już wcale nie jest wygórowana PS: Za kilka tygodni będzie dostępy w wersji airless z tego, co wiem i problem sztuk z toporną konsystencją zostanie zupełnie wyeliminowany!

Przyznam szczerze, że do zakupu tego kremu skusiła mnie cena, a raczej promka w drogerii internetowej. Stosuję od ponad 4 lat krem Bobbi Brown extra cream repair - cena powala wiem. Jeśli chodzi o krem Babo ,uzywam go od jakichś 3 miesięcy. Na plus po tym czasie mogę zaliczyć efekt nawilżenia , mniejsze cienie pod oczami (może mniej widoczne ) , zmarszczki mimiczne wokół oczu nawilżone, wygładzone, ale żeby znikły? Nie . Myślę, że po dłuższym czasie będę mogła coś na ten temat napisać. Minusem jego jest proces wchłaniania , baaardzo długo to trwa ... dlatego w wieczorenej pielęgnacji jestem na tak , zaś rano pod makijaż- nie . Nie estetycznie się wszystko waży pod okiem , wygląda to okropnie . Skończę to opakowanie, ale nie wiem czy kupię go ponownie ...

Niestety krem zupełnie mnie nie zachwycił a wręcz szybko rozczarował. Cała filozofia marki brzmiała bardzo zachęcająco, czytałam też bardzo dobre opinie. Opakowanie czekało spokojnie na swoją kolej i nie mogłam się doczekać kiedy będę mogła pierwszy raz otworzyć mały słoiczek z cudowną zawartością. Kosmetoholiczki pewnie znają to uczucie... APLIKACJA Pierwsze wrażenia były bardzo pozytywne. Ale do czasu kiedy próbowałam nałożyć krem. Bardzo ciężko się go wydobywa, winiłam paznokcie (mimo że mam krótkie). Z czasem jednak wiem że wina leży w dziwnej konsystencji, która nie trzyma się palców przez co wydobycie kremu to istna przeprawa. KONSYSTENCJA Nałożony z trudem krem nie wygląda wcale lepiej, roluje się, przez co wygląda nieestetycznie. Próbowałam nakładać metodą wklepywania i też nic nie pomogło. Niby to masełko a jednak mu daleko. DZIAŁANIE Nawilża skórę pod oczami, dla mnie wystarczająco. Nie zauważyłam jednak innych pozytywnych właściwości, choć zdaje sobie sprawę że ciężko zauważyć przy krótkotrwałym stosowaniu czy np. jest dobrym produktem przeciwzmarszczkowym. WADY Dla wrażliwych oczu to on nie jest. Długo doszukiwałam się skąd moje oczy są takie łzawiące, bo nie wierzyłam że ten delikatny krem może to powodować. Do tego często po czasie pojawia się efekt mgły. Przez co krem stosuje tylko i wyłącznie na noc. Podsumowując: Krem z cyklu 'nie mogę doczekać się kiedy się skończy mimo że nie był tani'.

Mam 45 lat i używałam już różnych kremów pod oczy ( z reguły nieco droższych). Po przeczytaniu wielu korzystnych opinii zdecydowałam się na zakup tego kosmetyku. Wprawdzie nie stosuję go zbyt długo (ponad tydzień), ale zauważam kilka znaczących minusów, które chyba go zdyskwalifikują. Bardzo trudno wydobyć go ze słoiczka. Ma tak dziwną konsystencję, że w ogóle nie przykleja się do palców. Kiedy w końcu go wydobędę, to mam problem z rozsmarowaniem go pod okiem. Mam wrażenie, że nie chce się wchłonąć. Jednak największy problem pojawia się rano. Oczywiście znów zaczynamy od walki z wydobyciem i rozprowadzeniem pod okiem. O tej porze dnia staram się aplikować niewielką ilość,żeby kosmetyk szybciej się wchłonął. Jednak gdy po pewnym czasie zaczynam robić makijaż, dostaję białej gorączki. To, co się dzieje pod okiem, to koszmar. Tworzą się dziwne plamy,z którymi nir umiem sobie poradzić. Im bardziej próbuję to zniwelować, tym efekt jest gorszy. Niestety, powtarza się to każdego poranka. Na razie pomęczę się z nim wieczorem. Jednak jak najszybciej muszę kupić nowy krem pod oczy na rano. Reasumując: wszystko wskazuje na to, że nie kupię go ponownie. Edycja: Po upływie czasu dodaję dwie gwiazdki. Ten krem jest wręcz idealny w wieczornej pielęgnacji. Uwielbiam efekt na skórze: jest odżywiona, nawilżona, ukojona, opatulona. Potwierdzam, że wg mnie nie bardzo nadaje się pod makijaż. Gdy krem sięgnął denka, zaczęłam się rozglądać za nowym. Podobny efekt dawał tylko Shiseido, ale dlaczego mam tak dużo płacić, skoro Babo jest o połowę tańszy? Odpowiedź jest oczywista: kupię Babo :)