Ten krem to jeden z większych niewypałów, z jakimi miałam do czynienia. Od razu uprzedzę: nie mówię, że ten produkt jest po prostu zły. Być może z jakiegoś powodu zupełnie nie polubił się z moją skórą, może tylko u mnie daje takie efekty? - bo widzę, że ma dobrą ocenę. Ja jednak dobrej oceny nie mogę mu wystawić, bo oceniam jego działanie na mojej skórze - a w tym przypadku jest ono po prostu bardzo złe.
Początkowo nie było najgorzej i widziałam, że krem całkiem sprawnie nawilża (przez jakieś dwa tygodnie). Niestety, coś z czasem zaczęło się dziać, jakby skóra uodporniła się na jego działanie, a wręcz nawet - krem zaczął pogarszać jej stan. O nawilżeniu mogłam już tylko pomarzyć (nie widziałam już żadnej różnicy między "skóra posmarowana tym kremem" a "skóra niczym nie posmarowana"). Umówmy się, nie o taki efekt nam chodzi, gdy używamy kremu pod oczy. To jeszcze pikuś, ale z czasem ten krem... zaczął wywoływać u mnie sińce pod oczami! I na pewno on był temu winny, bo gdy tylko na kilka dni go odstawiałam, sytuacja wracała do normy. Okej, mam z natury cienie pod oczami. Dość spore (taka budowa, cienka skóra pod oczami, bardzo delikatna, plus dodatkowo zagłębienie potęgujące efekt) - dlatego szukam sprawnie działających produktów pod oczy. I zależy mi na niwelowaniu cieni. Na litość boską, nie ich zwiększaniu! A niestety, taki efekt dawał ten krem, i wierzcie mi sprawdzałam to przez kilka dobrych miesięcy:P za każdym użyciem pod oczami widziałam większe cienie niż zwykle mam, niż mam zanim nałożę ten krem. Przepraszam szanowna tubko z Sorai, ale zupełnie - absolutnie - zdecydowanie - bezsprzecznie! nie o taki efekt mi chodziło!
Próbowałam jakoś go zużyć - nie lubię marnować czy wyrzucać kosmetyków, jakieś to takie nie eko. Jestem z tych, co jak im krem do rąk nie spasuje, to zużyją na stopy ;) Więc. Używałam go na przykład pod spód z jakimś innym, lepiej działającym kremem na wierzch. W końcu stwierdziłam jednak, że i to bez sensu - nawilżenia nie daje żadnego, a krem nakładany później musi kryć dodatkowe sińce wywołane przez ten nieszczęsny hialuronowy zastrzyk, bo takich zasinień bez żadnego kremu pod oczami, z natury nie mam.. Nie, nie i jeszcze raz nie.
I tym samym pierwszy raz od dawna nie zużyty kosmetyk wyrzuciłam do kosza.
Bez żalu - naprawdę, u mnie dawał katastrofalne skutki. Kto chce mieć większe cienie pod oczami? Las rąk po prostu!
Pozostałe parametry (jednak dla mnie już nieistotne, ze względu na generalny brak działania) - są ok. Konsystencja lekka, odpowiednia pod makijaż, nic się nie warzy ani nie roluje. Zapach nie wyczuwalny specjalnie (wolę żeby krem pod oczy niczym specjalnie nie pachniał, niż miał podrażniać oczy). Właśnie, jest delikatny, nie podrażnia, nie uczula. Zgrabna tubka, wygodna na podróż, wizualnie nie ma też się do czego doczepić. Cena w porządku, łatwo dostępny.
Szkoda, bardzo szkoda. Krem do twarzy z serii Hialuronowy Zastrzyk przypadł mi do gustu, nie wiem czemu z moją cerą ten pod oczy się już nie polubił. Nie wiem, jaki składnik ze (stanowczo za długiej, co też świadczy na niekorzyść) listy składników tak mi nie przypasował, ale najwyraźniej coś dla mojej cery jest tu niekorzystnego. Mam nadzieję, że u innych się sprawdzi, ale ja niestety nie mogę subiektywnie wystawić innej oceny niż 1 - bo nie nawilża, a za to pogłębia moje cienie pod oczami. Jeśli jest to zastrzyk, to z tych niefajnych i bolesnych, przynajmniej dla psychiki ;)
(moja cera: pod oczami bardzo cienka i skłonna do wysuszania; brak skłonności do uczuleń i podrażnień)
Zalety:
- wygodne opakowanie, cena, polski produkt
Wady:
- nie nawilża - dosłownie zero. Pogłębia cienie pod oczami. Działanie oceniam na zerowe, a nawet na konkretny minus - skóra wygląda i jest nawilżona gorzej niż przed użyciem jakiegokolwiek kremu
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie