Przy mocno zniszczonych włosach pomoże tylko trochę,przy tych mniej zniszczonych może się przysłużyć.
Generalnie wszystko zależy od potrzeb i włosów,te niskoporowate i cienkie może niestety obciążyć (szczególnie ta odżywka którą nakłada się po,polecam nie używać na raz całej saszetki ale podzielić ja sobie na kilka razy), również od ich długości, bo jedno opakowanie starczy raczej na włosy tak do połowy szyi.
Ten produkt trafił do mnie kilka razy w różnych okolicznościach,
1. przy włosach w dość dobrej kondycji,ale rozjaśnianych,także z szybciej wysokoporowatymi końcami, na długości średnioporowate
2.kiedy były też średnioporowate na długości,końcówki nie zdążyły jeszcze zwiększyć porowatość (z natury się skręcają, także nigdy nie były niskoporowate) oraz w sytuacji kompletnego armagedonu na włosach kiedy łamały się na potęgę (3).
Ocenie to po kolei.
Opcja nr 1 - włosy po zabiegu nabrały większej elastyczności, gładkości i objętości, niestety naturalny skręt się osłabił, efekt utrzymał się prawie dwa tygodnie, a głowę myje średnio co dwa dni (delikatny szampon i raz w tygodniu szampon intensywniej oczyszczający).
Czy był to efekt jak po domowej laminacji? Niekoniecznie, ponieważ końcówki włosów były zdecydowanie bardziej spuszone, widać było,że przydałoby się im sporo emolientów(innych niż dołączona maska,bo ta jest zbyt silikonowo-obciażajaca), oraz nawilżenia, po prostu trzeba po tym wyrównać równowagę peh.
Nie była to też taka gładkość i elastyczność jak po domowej laminacji.
Gdybym miała porównać to do kuracji Marion,to tamta dawała więcej blasku i gładkości a ta daje więcej objętości,elastyczność włosa uzyskujemy podobną. Kuracja przyspiesza też przetłuszczanie włosów,także kolejne mycie musiałam zarządzić na dzień następny po niej.
Opcja 2 - analogicznie jak w opcji numer 1,jedynie końcówki włosów nie były aż tak spuszone, na pewno większa elastyczność i objętość, ale widać że równowagę Peh trzeba podrasować, dołożyć np humektant,emolient a dołączonej do zestawu maski dać raczej w symbolicznej ilości. Jak w przypadku opcji 1 włosy szybciej się przetłuszczają.
Opcja numer 3, tu efekt był średni,owszem tam gdzie włosy się nie łamały, a łamały się nie tylko od farby rozjasniacej było całkiem ok,ale kilku innych czynników jak dieta,niedobory, infekcja,twarda woda,lato,słońce i zbyt lekka pielęgnacja (kombo), ta ich kondycja poprawiła się trochę,ale złamań było nadal całkiem sporo,a efekt trzymał się w tej części włosów może z tydzień.
Odżywki dołączonej do opakowania dałam więcej,ale też dość szybko te włosy przetłuściło.
Jak ogólnie oceniłabym ten produkt? Myślę,że na 3+, jest to typowo keratynowo-proteinowy strzał dla włosów,ale nie jest chyba zbyt dobrze zrównoważony czymś nawilżająco -odżywczym żeby włosy nabrały odpowiedniej gładkości i blasku jak np po innych zabiegach laminacji.
Odżywka dołączona do produktu owszem w pierwszej chwili daje zbliżony efekt,ale to typowo silikonowe lepiszcze,które bardziej daje taki efekt wizualnie i na powierzchni włosa.
Jeżeli spojrzymy na ten zabieg jako solidną dawke protein i keratyny, którą później zrównoważymy jakąś swoją sprawdzoną emolientowo-nawilzającą maską, odżywką czy serum to powinno być ok,ale nie ma co oczekiwać tu jakiejś trwalszej kuracji laminującej włos, może go wzmocnić od środka dzięki budulcowi włosa.
Nie jest to zbyt intensywne wygładzenie i nawilżenie włosa w jego wnętrzu,jest tak pół na pół, bo trochę tam się w niego wchłonie,a resztę wygładzi nam silikon,który w sumie oprócz powlekania włosa niewiele robi.
Jeśli mam go porównać do czegoś,to Marion daje na pewno mniej tych protein ale więcej gładkości, Vis Plantis jest na ich tle bardziej zrównoważony, daje pół na pół gładkości do wypełnienia a włosa,a tu mamy przede wszystkim wypełnienie kosztem gładkości włosów.
To zawsze kwestia aktualnych potrzeb włosów i ich rodzaju,także każdemu na pewno inaczej się to sprawdzi.
Ja szczerze już chyba po niego nie sięgnę.
Owszem w promocji drogi może nie jest, ale nie są to na tyle satysfakcjonujące efekty żebym była zachwycona.
Chyba wolę zrobić raz na jakiś czas domowy zabieg, na lenia kupić Marion czy Vis plantis (gdzie dostanę średni efekt ale bez przeproteinowania włosów,na pewno mimo wszystko taniej), a na mocny keratynowy strzał wybrać jakąś solidną maskę,albo po prostu dołożyć keratynę do maski w formie czystej czy proteinowe odżywki.
Myślę,że ta kuracja to byłaby dobra po keratynowym prostowaniu włosów żeby utrzymać efekt.
Użycie nie jest skomplikowane,na pewno czasochłonne,z godzinę trzeba na to poświęcić,bo i wcześniej np włosy chelatuje, utrzymanie efektu na włosach to max dwa tygodnie przy średnio i wysokoporach.
W opakowaniu kilka saszetek,które aplikuje się stopniowo, najlepiej pod czepek.
Dołączona maskę na koniec przy średniej długości włosów proponuje użyć tak od połowy ucha, na pewno nie od razu całą zawartość.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie