Asoa Pianka oczyszczająca `Figa` 

Pianka zachwyciła mnie od pierwszego użycia. Po pierwsze zapach - otulający, ciasteczkowy ale nie przesłodzony. Bardzo mi się podoba! Konsystencja jest starannie dopracowana - pianka nie jest byt wodnista, ale też nie za gęsta. Duży plus za to, że nie traci od razu swojej formy, jak często się zdarza z innymi piankami. Bez problemu rozprowadza się po skórze i dokładnie usuwa zanieczyszczenia, resztki po demakijażu. Po myciu skóra jest przyjemna w dotyku, nie czuję ściągnięcia, podrażnienia ani innego dyskomfortu. Kupiłam już drugą na zapas :)

Uwielbiam pianki, potrafią bardzo umilić moją poranną pielęgnację. Używałam wielu, na tę natknęłam się w Hebe. Z miejsca mnie zaciekawiła, kosztowała w promocji ok. 24zł. Niestety szczerze przyznaje to jedna z gorszych pianek jakiej używałam. Opakowanie pianki tradycyjne dla tego typu produktu, dozownik nieco ciężko chodził ale dozować, piankę dozował więc się nie będę czepiać. Choć na jedną 'pompkę' dozowało się bardzo mało tej pianki, jednorazowe użycie to jakieś 2-3 pompki. Formuła pianki była okej, nieco mokra, zawsze lubię gdy pianki są takie lekkie, mniej wodniste, chmurkowe - ta niestety była mokra. Nie mniej nie rozwadniała się podczas kontaktu z mokrą skórą, nie znikała pod palcem podczas mycia. Spłukiwała się bez problemu. Zapach produktu w moim odczuciu nie do przyjęcia. Znam ziołowe zapachy chociażby z hydrolatów jednak zapach tej pianki ciężko przyrównać do czegokolwiek. Pachnie bardzo mocno fermentem ziół, zapach jest duszny, nieświeży, nieprzyjemny, odpychający. Fakt czuć ledwo nutę jaśminu, jednak w tym 'towarzystwie' niestety niczego to nie zmienia. Od zapachu tej pianki robi mi się po prostu nie fajnie. Rozumiem zioła, ferment ale zapach powinien mieć też akceptowalny w miarę sympatyczny dla nosa zapach. Ten ma okrutny niestety. Nie będę nawet komentować nawiązywać do nazwy tej pianki bo z figą to nie ma nic wspólnego. W kwestii oczyszczenia, byłam zaskoczona bo biorąc pod uwagę skład (bardzo ładny swoją drogą) liczyłam na delikatny efekt oczyszczenia i raczej bałam się w drugą stronę, czy pianka wystarczająco oczyści moją mieszaną skórę. Okazało się, że pianka oczyszcza solidnie, po umyciu odczuwałam efekt ściągniętej skóry, musiałam użyć dosłownie natychmiast po osuszeniu skóry toniku. Nie zauważyłam efektu zmiękczenia, nawilżenia również nie. Szczególnych właściwości pielęgnacyjnych tej pianki nie zauważyłam. Oczyszcza ok, nie pielęgnuje skóry tak jak obiecuje producent. Podsumowując ja jej nie polecam. Na drugi raz porządnie się zastanowię, zanim sięgnę po coś tej marki. Nie przekreślam jej, ale takie produkty sprawiają, że do naturalnych i czystych składowo kosmetyków podchodzę z rezerwą.

Uwielbiam pianki do mycia twarzy, szczególnie jako dodatkowe oczyszczenie w pielęgnacji wieczornej. Od lat jestem wierna piance prebiotycznej BANDI i choć kupuję ją w dużym zapasie od czasu do czasu pozwalam sobie na małą odskocznię i testuję coś nowego. Pianka Asoa zwróciła moją uwagę fajnym designem i obietnicą naturalnego składu . Opakowanie jest klasyczne z pompką która działa bez problemów. Sam kosmetyk,cóż uczciwie powiem dość mocno mnie rozczarował. Konsystencja jest mniej piankowa niż w przypadku BANDI, zapach trochę mnie odstrasza,a stosuję już ponad miesiąc i nie umiem się przyzwyczaić:( zamiast soczystej figi mamy tu lekko zatęchły zapaszek. Działanie, raczej tylko poprawne,niby domywa ale jak wspomniałam u mnie to kolejny etap pielęgnacji: solo nie poradziłaby sobie z makijażem i oczyszczaniem . Reasumując czekam aż się skończy i nie powtórzę zakupu.

Jak się nad tym zastanowić, moja twarz jest obiektem różnych eksperymentów, także w zakresie higieny. Do mycia używam pianek, żeli, kremów, a nawet zwykłego mydła. Póki co moja przetłuszczająca się cera niczego się nie boi. Pianki lubię ze względu na ich puchatą konsystencję i delikatność. Pianka Asoa zawiera kilka wyciągów roślinnych, a bazuje na wodzie jaśminowej oraz z kwiatu pomarańczy. Zawiera między innymi ekstrakt z owoców figi i to chyba w największym stopniu przekłada się na zapach, dla mnie jest on figowo-ziołowy. Opakowanie to butelką z pompką, która “chodzi” dość ciężko i nie uległo to zmianie przez cały okres użytkowania. Szata graficzna czytelna, estetyczna, otrzymujemy niezbędne informacje. Figowa pianka polecana jest zarówno do oczyszczania dwuetapowego, jak i samodzielnego - widzę różnicę w tych zastosowaniach. Przy podziale oczyszczania na dwa etapy pianka sprawdza się bardzo dobrze, skutecznie domywa pozostałości płynu micelarnego, mleczka czy balsamu do demakijażu. Przy stosowaniu tylko pianki miałam pewne “ale” - przy makijażu pianka z pewnością nie wystarczy do umycia twarzy. Samodzielny użytek nieźle wypada tylko w przypadku nieumalowanej buźki, przy codziennych zabrudzeniach typu nadmiar sebum. Pianka Asoa jest delikatna dla skóry (być może przez dodatek pantenolu), nie podrażnia i nie wysusza. Mam natomiast zastrzeżenie co go gęstości pianki, mogłaby być bardziej treściwa i kremowa. Na pierwszy rzut oka nic jej nie brakuje, ale w trakcie mycia dość szybko znika z twarzy, trzeba zużyć sporą ilość, co negatywnie wpływa na wydajność. Pianka pomimo pewnych mankamentów jest dobrej jakości, ma godny uwagi skład i łagodnie obchodzi się ze skórą. Zdecydowanie lepiej radzi sobie jako drugi w kolejności kosmetyk do oczyszczania. Nie jest to najlepsza pianka, jakiej przyszło mi używać, ale na czwóreczkę zasłużyła.

Pianka: + zamknięta jest w plastikowym opakowaniu z pompką, która się nie zacina i nie pluje produktem, + w konsystencji jest bardzo puszysta i kremowa jednocześnie, co ważne - nie znika szybko podczas rozprowadzania, +/- pachnie dość specyficznie, trochę roślinnie, a trochę czuję coś wędzonego, + oczyszcza delikatnie i skutecznie zarazem, + zostawia skórę miękką, gładką i matową, ale bez nieprzyjemnego ściągnięcia, + odświeża, daje uczucie ukojenia oraz jakby delikatnego nawilżenia, + przetestowałam ją też wieczorem w dwuetapowym oczyszczaniu i cóż - bardzo dobrze sobie radzi ze zmyciem pozostałości makijażu czy kremu z filtrem, + nie szczypie w oczy, + jest wydajna. Co w składzie? Przyznam, że dzieje się! > hydrolat z kwiatów pomarańczy oraz jaśminu, witamina E, pantenol, fermentowany ekstrakt z Yerba Santa, wyciąg z figi, ekstrakt z korzenia prawoślazu. Do kupienia m.in. w Hebe, Ekobieca czy na stronie producenta za 39zł/150ml. Podsumowując: świetna pianka do mycia twarzy, na którą warto polować podczas promocji! Jest niezwykle puszysta i kremowa, a jej używanie poprawia mi humor w ciężkie poranki.

Pianka Asoa jest kosmetykiem...meh, po prostu poprawnym, takim jakich wiele w drogeriach, a kosztuje dość sporo jak na kosmetyk do mycia twarzy, więc na pewno już do niej nie wrócę. Jest dość wydajna, ma przyjemny, delikatny zapach. Posiada jednak w składzie ekstrakty cytrusowe, więc dla osób z wrażliwą, naczynkową lub alergiczną cerą może być drażniąca. U mnie jest na granicy, ponieważ wolę delikatniejsze żele czy emulsje. Za tak wysoką cenę - nie warto.