Revolution Skincare Vitamin C Cream Cleaner Krem do oczyszczania twarzy

Nie sądziłam, że kiedykolwiek spodoba mi się coś z zakresu pielęgnacji jeśli chodzi o firmę Revolution. No ale jak widać myliłam się, potrafią czasem zrobić coś fajnego. Używałam go jako ostatni etap oczyszczania. Do typowego zmywania makijażu używam płynów micelarnych i masełek. Bardzo fajna kremowa konsystencja, nie za tłusta. Odpowiednio pienił się na twarzy i dobrze domywał resztki makijażu lub resztki produktów do demakijażu. Przy tym był bardzo delikatny dla skóry. Nigdy nie wystąpiło u mnie podrażnienie, zaczerwienienie czy ściągnięcie. Był też bardzo wydajny, a używałam go rano i wieczorem. Produkt godny uwagi.

Krem znalazłam w kalendarzu adwentowym ale dopiero teraz zabrałam się do użycia. Nie jestem fanką takiej formy demakijażu i już od początku byłam sceptycznie nastawiona. Mam wrażenie, że jednak nie zmywa makijażu tak dobrze i mam po nim poczucie takiej brudnej skóry, zostawia po sobie taką tłustą powłokę. I tak musiałam chociaż delikatnie przemyć płynem micelarnym żeby pozbyć się tego uczucia. Jakoś wykończę opakowanie ale utwierdziłam się tylko w fakcie, że to nie dla mnie. Z plusów to na pewno jest bardzo wydajny i jak ktoś lubi taką formę demakijażu to będzie zadowolony.

Krem znalazłam w kalendarzu adwentowym i gdyby nie to, prawdopodobnie nigdy bym go nie poznała. Jestem posiadaczką cery mieszanej, wrażliwej. Niedoskonałości pojawiają się dosłownie raz na miesiąc i nie są problematyczne. Niekiedy mam problemy z linią żuchwy gdyż zazwyczaj po „złym” kosmetyki pojawia się kaszka. To taki znam rozpoznawczy ze coś nie pasuje. Krem do demakijażu sprawdza się super, jednak muszę zwracać uwagę na to co używam po nim bo moja cera może zrobić się nieco zaczerwieniona a tak być nie powinno. Krem zamknięty w plastikowej, poręcznej tubie o nienachalnym zapachu. Jest bardzo wydajny i nawet dobrze oczyszczam skórę z makijażu wraz z tuszem do rzęs. Nakładam na suchą twarz i masuje. Zaczynam od policzków, brody, czoło na koniec oczy. Nic się nie działo kiedy dostał się do oczu. Biorę rzęsy między palec wskazujący a kciuk i delikatnie oczyszczam (robię tak zawsze przy oczyszczaniu olejkami) a następnie zamykam oczy i przejeżdżam palec po rzęsach aby pozbyć się tuszu. Taki sposób nie podrażnia ani oczu ani rzęs. Po minucie opłukuję twarz wodą przy czym wykonuje te same ruchy co wcześniej i sięgam po żel oczyszczający do twarzy i gotowe. Krem usunie wszystko i rzadko bywało tak, że poprawiałam demakijaż rzęs. Krem nie spowodował żadnych zmian na twarzy ale jeśli użyłam konkretnego toniku skóra zrobiła się zaczerwieniona, fakt nie szczypała, nie piekła ale był niepożądany objaw. Jeśli położyłam go również z demakijaż od Basiclab również te składniki do siebie nie pasowały i efekt był taki sam. Jednakże mimo to krem się sprawdził trzeba jedynie wiedzieć z czym nie łączyć ;)

Krem oczyszczający odnalazłam w kalendarzu adwentowym . Ucieszyłam się bo ta seria z witaminą C tego producenta interesowała mnie od momentu premiery . A tu trafił się pełen wymiar produktu i można go gruntownie przetestować . Po wspólnym miesiącu jestem bardzo zadowolona z jego działania i nie wykluczam ponownego zakupu . Tuba może i graficznie wygląda bardzo ładnie bo i te proste napisy i pomarańczowy odcień opakowania wyglądają bardzo schludnie , ale opakowanie nie jest do końca przemyślane . Konsystencja jest za bogata do tego opakowania i troszkę ciężko wydobyć zawartość . Zatyczka w moim egzemplarzu była bardzo toporna , na szczęście po około tygodniu się rozbujała i już jest lżej , ale co się na nią nawnerwiałam to moje . Jest to faktycznie dość gęsty krem , przypomina mi bardziej typowy produkt do pielęgnacji a nie do oczyszczania twarzy , ale ogółem na konsystencję nie narzekam . Jest leciutko barwiony na pastelowy pomarańczowy odcień i bardzo przyjemnie pachnie - jak sok z czerwonych pomarańczy które kiedyś miał w ofercie bodajże Tymbark . Bardzo przyjemny zapach , do tego utrzymuje się dłuższą chwilę po umyciu buzi . Mimo dość gęstej konsystencji bardzo łatwo rozprowadzić go po twarzy , nie oblepia . Nie pieni się , ale łatwo go spłukać a przy spłukiwaniu daje efekt delikatnie '' skrzypiącej skóry '' ja to bardzo lubię , ale nie każdy musi , w każdym razie warto o tym wspomnieć. Z jego działania oczyszczającego jestem bardzo zadowolona , co prawda nie używam go do zmywania makijażu bo od tego mam inne produkty , ale te resztki podkładu czy tuszu do rzęs z którymi nie rozprawił się płyn micelarny zmywa bardzo dobrze . Oczyszczenie twarzy z sebum ( mam cerę mieszaną ) również nie stanowi dla tego produktu żadnego problemu . Po umyciu twarz jest cudownie zmiękczona , delikatnie wygładzona i zmatowiona a przy tym nie przesuszona - czyli idealnie przygotowana na resztę zabiegów pielęgnacyjnych . Krem faktycznie zawiera witaminę C i wiadomo , że tutaj nie ma co myśleć o jej szerokim działaniu bo przecież trzymamy ten produkt na twarzy dosłownie chwilkę , ale jego regularne używanie faktycznie sprawia , że ta buzia jakoś tak ładnie i delikatnie świetliście wygląda . Produkt nie zapycha porów a dzięki swojej kremowej konsystencji jest naprawdę bardzo wydajny . Warto poznać , szczególnie jeśli znudziły się Wam klasyczne żele czy pianki do oczyszczania twarzy .

Nie przepadam za marką Revolution, ani tą z kosmetykami ani tą linią Skincare. Niezbyt szanuję marki, które wszystko ściągają od innych. Ten krem oczyszczający znalazłam w kosmetycznym kalendarzu Zalando, sama bym nigdy raczej nic od nich nie kupiła. Muszę przyznać, że jest całkiem niezły, ale sama strategia marki po prostu mnie nigdy do siebie nie przekona. -ładny, cytrusowy zapach -zawiera witaminę C -wydajny -bardzo dobrze oczyszcza skórę twarzy, zwłaszcza problemową strefę T -atrakcyjna cena -konsystencja pasty

Stosuję go co drugi albo trzeci dzień, dwa razy dziennie i już widzę pierwsze rezultaty. Skóra po każdej aplikacji jest idealnie czysta, zostają złagodzone podrażnienia. Krem sprawił, że moja cera jest nie tylko odżywiona i odświeżona, ale też nawilżona przez cały czas. Poza tym ma wygodne opakowanie i przyjemną konsystencję.

Bardzo lubię ten produkt. Przepięknie pachnie i ma kremowa, masełkowatą konsystencję. Może nie zmywa makijażu jakoś spektakularnie ale radzi sobie z produktami wodoodpornymi, podkładem czy tuszem. Jest bardzo dobry jeżeli idzie na pierwszy ogień do rozpuszczenia i zmycia makijażu, potem trzeba przemyć twarz płynem micerlanym aby usunąć resztki np podkładu czy tuszu lub odwrotnie gdy na początku zmyjemy makijaż płynem miceralny on świetnie domywa pozostałości i te kolejność gorąco polecam! Cerą po nim jest rozświetlona, świeża oraz niewysuszona! W przypadku mojej suchej i naczynkowej cery nie mam uczucia ściągnięcia czy zaczerwienionej buzi. Opakowanie jest estetyczne, wygodne. Wydobywa się odpowiednią ilość produktu. Zdecydowanie zostanie ze mną na dłużej, no to chyba najlepszy żel do mycia twarzy jaki miałam.