Stosowany solo, z mocniejszym makijażem niekoniecznie da sobie radę,ale z rękawica do demakijażu to szybka sprawa
Do tego rzeczywiście jest łagodne,wydajne i ma fajny zapach. To moje pierwsze masło do demakijażu, używane dość regularnie i z przyjemnością.
Wcześniej miałam do czynienia tylko z masłem z Douglas, które było po prostu straszne (kiepsko radziło sobie z makijażem, używanie nie należało do zbyt komfortowych, do tego mnie obciążało zapychało i słabo emulgowało). Prawdopodobnie gdyby masło Eeny Meeny nie trafiło do mnie w ramach paczki za recenzentkę miesiąca,nie skusilabym się już nigdy więcej na taki produkt ;D. Tym bardziej,że kiedy analizowałam składy popularnych maseł, większość z nich opierała się na olejach, które mogą mnie ostatecznie zapchać.
Poza tym ja też mam już jakieś swoje sprawdzone sposoby na zmycie makijażu czy oczyszczenie twarzy-DIY mieszanka olei,które mi nie szkodzą, rękawicą do demakijażu lub wacikami wielorazowego użytku,a w przypadku dużego lenia płyn micelarny i Alepia.
Zacznijmy od tego,że ja tę markę zobaczyłam po raz pierwszy na oczy, nic o niej wcześniej nie słyszałam i nie wiedziałam czego się spodziewać. Oczywiście rzuciłam okiem na składy ich kosmetyków i doszłam do wniosku,że całkiem fajne,gorzej z cenami,na pewno nie jest to niższa półka cenowa,także miałam trochę większe wymagania niż od produktu za 20 złotych.Czy zostały spełnione? W sumie to po części taaak,ale jeżeli wrócę po to masło to tylko w promocji.
Zapach jest na tyle uzależniający a stosowanie przyjemne,że używałam je nie tylko w przypadku demakijażu,ale zastępując nim mój olejek DIY,który służył mi często jako pierwsze oczyszczenie skóry,co zwiększało zużycie masła.
Nie ukrywajmy,mieszanka rycyny i np czarnuszki, którą zrobimy same są o wiele razy tańsze niż takie masło,ale jest to inny skład i sposób używania,bo ja żadnego dodatkowego emulgatora nie dodawałam do mieszanki,a już na pewno glinki i żeby uniknąć zbyt dużej ilości tłustej warstwy po, używałam moich mydeł jak Alepia czy solne.
Efekt zmywania makijażu na jeden i drugi sposób jest zbliżony, tylko masło Eeny Meeny wymaga mniej czasu, ma w skladzie lżejsze oleje (mango i kakaowe) a po jego użyciu niekoniecznie muszę zmywać jeszcze twarz mydłami,a te też nie używam codziennie,ale średnio 3 razy w tygodniu, przynajmniej taka częstotliwość jest najbardziej odpowiednia dla mojej skóry.
Tu nie mamy tłustej warstwy po spłukaniu, co dość pozytywnie mnie zaskoczyło, za to twarz jest miękka i odrobinę odżywiona, bardziej gładka, subtelnie nawilżona.
Myślę,ze skóry normalne czy suche mogłyby je używać solo,kwestia gustu i "mocy" makijażu.
Masło nie podrażnia ani oczu,ani skóry, ma zwartą konsystencję,ale nie na tyle żeby było tępe,jest miękkie i nie spływa z palców, kolor błota, łatwo się spłukuje. Nie zapchało mnie,co przy mieszanej skórze jest dość istotne. Skład ma fajny,bardzo odpowiada mi zapach (do testów dostałam trzy kosmetyki tej marki i mają podobną gamę zapachową),chociaż spokojnie można nazwać go specyficznym,na pewno ciężko nazwać go nieprzyjemnym czy drażniącym.
Co do demakijażu, najczęściej maluje tylko brwi,rzęsy i usta, ewentualnie sięgam po puder czy ostatnio podkład w kompakcie, z większością tych kosmetyków doskonale sobie radzi,jedynie kilka warstw tuszu wymaga dodatkowego doczyszczania, czy rękawicą,żelem do mycia lub płynem micelarnym,nie jest jakiś większy problem,nie zajmuje to wtedy już za dużo czasu.
Wodoodpornych kosmetyków ostatnio nie używam, więc w tej kwestii się nie wypowiem. Kiedy dostanie się do oka nie odczuwam dyskomfortu,co najwyżej przez moment mgiełkę od olei,da się jednak dość szybko ten efekt zniwelować,to wszystko zależy też od tego czy mocno oko pocieramy,ja odpuszczam taką opcję i po prostu wolę domyc makijaż do końca czymś innym.
Łatwo się go spłukuje,pod wpływem wody lekko emulguje,aplikuje się go na suchą twarz.
Także dla mnie jako produkt do pełnego demakijażu jest na 4, jako produkt wstępnie oczyszczajacy skórę,bez jej nadwyrężania na 5.
Daje mu w ostateczności 4+,mimo bardzo fajnego składu i przyjemności użytkowania liczyłam na to,że rzeczywiście bez problemu usunie cały makijaż, a ja nie będę musiała używać jeszcze żelu czy mydła, co najwyżej tonik octowy lub hydrolat i po prostu przystąpie do dalszej pielęgnacji. Nie w każdy dzień moja skóra "zglasza" potrzebę mocniejszego oczyszczenia. Na stanie zawsze mam jakieś rękawice do demakijażu i z nimi to szybka sprawa,ale nie oceniam tu tego duetu tylko samo masło.
Czy wrócę? Bardzo możliwe,używa się go przyjemnie, ale mieszanka DIY olei wydaje mi się mimo swoich minusów bardziej ekonomiczna na dłuższą metę.
Opakowanie to plastikowy, estetyczny słoik, z zabezpieczająca pod nakrętka zatyczką,która notorycznie zasysa mi się w zakrętkę,a naklejka co widoczne na zdjęciu pod wpływem wody zaczęła się odklejać.
Zalety:
- Konsystencja,taka akurat co by swobodnie rozsmarować, a jednocześnie nie spływa z palców. Świetny zapach-w mój gust. Wydajność kiedy używamy go tylko do zmywania makijażu. Skład (olej mango,masło kakaowe,mąka owsiana,biała glinką, skwalan roślinny,ekstrakt z nagietka). Łatwe w spłukaniu, nie podrażnia,nie wysusza,nie zapycha,nie zostawia tłustej warstwy na skórze. Delikatnie pielęgnuje skórę.Z większością makijażu spokojnie daje sobie radę.
Wady:
- Więcej warstw tuszu nie domywa,wymaga to użycia jeszcze czy rękawicy czy np. żelu do mycia twarzy. Opakowanie -zabezpieczajaca zatyczka ciągle zasysa mi się w zakrętkę, plastikowe,nalepka odchodzi pod wpływem wody. Cena bez promocji.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl