Kiedy do mnie trafił,to była już totalna rozpacz co do ratowania włosów po wielu różnych kuracjach, kompilacja niedoborów,farby,słońca i niewystarczającej pielęgnacji i łamały się na potęgę. Dwa podejścia do cassia,olaplex i nadal było tak sobie. Olaplex generalnie jest w porządku,ale działa przede wszystkim na zniszczenia przez chemiczne rozjaśnianie,tu nie tylko to było powodem.
K18 trafiło do mnie w dwóch wersjach, opakowanie 5 i 15 ml. Aplikowałam więcej niż zaleca producent, na lekko wilgotne włosy,co najmniej 3 do 4 pompek,zależalo mi żeby do ponownego ich przycięcia jeszcze lekko je zapuścić, ale żeby też nie poszły te złamania wyżej. To nie było takie proste żeby je nałożyć kiedy włosy są w takim stanie, za pierwszym razem użyłam chelatujacy szampon i było to jak rozbrajanie bomby,kiedy odczekałam tak 5 minut na włosy szła jeszcze odżywka w sprayu, serum na łamiące się włosy z Alfaparf i serum na końcówki z lekkim silikonem.
Na początku efekty były żadne,ale zaskoczyło mnie,że mimo wszystko taka mała ilość produktu wystarczy żeby włosy zaczęły powoli odżywać.
Najpierw używałam go mniej więcej 6 razy pod rząd,później zrobiłam przerwę a teraz aplikuje je teraz raz w tygodniu, ciężko ocenić ile go zostało (jestem w trakcie używania opakowania 15ml).
Na pewno K18 uchroniło moje włosy przed jeszcze większymi zniszczeniami, do momentu przycięcia, może brzmi mało logicznie,ale taki miałam cel kupując go,wiedziałam,że te końcówki będą już zbyt wymagające i po prostu trzeba się ich pozbyć,z drugiej strony nie chciałam żeby zniszczenia szły w górę głowy,a po trzecie tak zniszczone włosy są zwyczajnie upierdliwe.
I jak EFEKTY? Rzeczywiście włosy przestały się tak łamać, nie,że w ogóle, bo kiedy były mokre to zdarzało mi się, ale już w mniejszej ilości, zrobiły się bardziej żywotne, z dodatkiem jakiejś dobrej maski czy serum, olejowane zaczęły ładnie się kręcić, ale nie nazwałbym tego kompletną ich reanimacją, to już było naprawdę zbyt duże zniszczenie. Jeżeli chodzi o to czy to trwała zmiana? Po części,tam gdzie włosy są już zdrowsze,mniej farbowane, efekt trzyma się dłużej,ale te końcówki to do tygodnia,dwóch .
Ponowilam go jakoś 10 dni od aplikacji 6 razy pod rząd,końcówki znów zaczynały się łamać,ale też nie tak jak z początku. Wnioski? Myślę,że przy włosach po prostu zmęczonych różnymi zabiegami, może się całkiem przysłużyć i rzeczywiście je zregenerować, tam gdzie jest włosowa masakra,to zostają już tylko nożyczki i cierpliwe zapuszczanie.
Obecnie włosy mam już w lepszej kondycji,co najgorsze przyciełam, rosną sobie,stosuje też wcierki i nie farbuje, ponawiam K18 raz na jakiś czas i są w zdecydowanie lepszej kondycji. Nadal nie są to włosy,które kompletnie odrosły do "dziewiczych" także są wymagające, z resztą z natury są średnioporowate i kręcą się,także nigdy proste w obsłudze nie były.
Czaje sie w tym momencie na Loreal Molecular, odnoszę wrażenie, że to coś zbliżonego, ale w formie gotowej serii, gdzie można kompleksowo już wypielęgnować włos, tu muszę kombinować co użyje po, ponieważ jest to produkt, którego nie należy spłukiwać a i użycie przed masek czy odżywek może powodować zablokowanie działania K18.
Trochę martwiłam się tym alkoholem w składzie,ale dbając o to co idzie na nie po,a po kuracji mocno je nawilżając,stosując oleje i maski,nie odczułam żeby były bardziej wysuszone.
Reasumując,to ciekawy produkt,może wspomagać regeneracje włosów, może być stosowany po prostu raz na jakiś czas żeby włos zabezpieczać, szczególnie kiedy jest farbowany, narażany na różne czynniki, kręcony czy po prostu suchy.
Myślę,że na włosach niskoporowatych efekt może być mniej widoczny,na takich z resztą nie przesadzalabym z jego ilością, u mnie nie wystąpił efekt strączkowania nawet przez moment.
Czy wrócę? Przemyśle jeszcze temat, dobrze mieć go w pogotowiu,bo rzeczywiście coś tym włosom daje, ale nie wiem czy będę już tak sumienna w jego stosowaniu, pewnie użyje go tak z dwa razy pod rząd kiedy wrócę i będę ponawiać raz na jakiś czas,taki jest plan bo póki co omijam szerokim łukiem rozjasniaca farbę,ale nigdy nie wiadomo co mi znów strzeli do głowy ;).
K18 ma u mnie 4+, 5 byłoby gdyby to był rzeczywiście taki trwały efekt jak twierdzi producent, ja jestem przykładem,że owszem jest lepiej,ale nie na 100%.
Zalety:
- Wydajność - niewielka ilość produktu fajnie rozprowadza się po włosach.
- Po kilkukrotnym użyciu, jak zaleca producent rzeczywiście włosy odżyły - mniej złamań, większa gładkość i elastyczność oraz połysk.
Wady:
- Przy bardzo zniszczonych włosach nie sprawdziło się na 100%
- Odnoszę wrażenie, że trzeba do niego wracać regularnie, szczególnie kiedy jest już włosowy armagedon.
- Aplikacja - wilgotne włosy są bardziej podatne na dalsze złamania.
- Trzeba aplikować go na włosy bez innych substancji kondycjonujących.
- Nie powinno się też nakładać po nim masek do spłukiwania, trzeba polegać na takich bez spłukiwania.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie