Maseczka przede wszystkim pozwala zaoszczędzić czas, bo nie musimy samodzielnie przygotowywać maseczki, świetnie wygładza, oczyszcza, koi a dodatkowo nawilża skórę. Na plus zasługuje dobry skład z mnóstwem ekstraktów.
Uwielbiam glinki, często kupuję naturalne glinki w proszki i przygotowuję z nich samodzielnie maseczki do twarzy, więc kiedy zobaczyłam tą nowość w sklepie nie zastanawiałam się długo nad zakupem. Do wyboru jest 4 rodzaje maseczek z glinką,na początek wybrałam sobie maseczkę z glinką różową z ekstraktem z nasion kasztanowca. Maseczka przede wszystkim pozwala zaoszczędzić czas, bo nie musimy samodzielnie przygotowywać maseczki, świetnie wygładza, oczyszcza, koi a dodatkowo nawilża skórę. Na plus zasługuje dobry skład z mnóstwem ekstraktów.
OPAKOWANIE
Mała, płaska saszetka wykonana z grubej folii z plastikowym koreczkiem to praktyczna alternatywa dla klasycznych saszetek czy słoików. Szata graficzna jest bardzo prosta, pastelowa kolorystyka oraz prosta grafika z różową glinką idealnie dopełnia proste napisy. Na przedniej stronie mamy wypisane główne cechy i składniki produktu, co ułatwia zakup. Z tyłu znajdziemy dokładny opis kosmetyku jak i składników aktywnych. Podoba mi się, że wszystko jest przejrzyście rozmieszczone i łatwo jest odnaleźć interesujące nas informacje. Korzystanie z tubki-saszetki jest niezwykle proste – wystarczy lekko nacisnąć, aby wydobyć pożądaną ilość ze środka. Pod koniec można łatwo rozciąć saszetkę i zużyć kosmetyk do końca. Podoba mi się również to, że sztucznie nie generujemy plastiku, kartonika czy szkła jak w większości opakowań. Mały, przyjazny podróżom format łatwo zabrać ze sobą.
MASECZKA
Maseczka jest wegańska, w formule nie ma mikroplastiku ani surowców pochodzenia zwierzęcego. Znajdziemy tutaj za to glinki, mnóstwo ekstraktów i hydrolatów m.in. kaolin (czyli glinkę), hydrolat z róży damasceńskiej, ekstrakt z kasztanowca, ekstrakt z liści oczaru wirginijskiego, ekstrakt z arniki, ekstrakt z kwiaitów dziurawca zwyczajnego, ekstrakt z liści bluszczu, ekstrakt z liści winogron, pantenol, alantoinę, glicerynę mające działanie nawilżające, uszczelniające naczynka, zmniejszające zaczerwienienia, wyrównujące koloryt i oczyszczające.
Maseczka ma kolor różowo-czerwony, przypomina dość gęsty krem do twarzy. Posiada bardzo przyjemny, różany zapach umilający cały zabieg pielęgnacyjny. Dzieki kremowej, aksamitnej konsystencji, maseczkę łatwo się nakłada zarówno palcami jak i pędzelkiem do masek. Nakładam ją na zalecane 10-15 minut i w tym czasie maska lekko zastyga, jednak nie powoduje uczucia ściągnięcia jak klasyczne glinki. Po zalecanym czasie przychodzi pora na zmycie produktu, idzie to dość opornie, gdyż maseczki z glinki mają to do siebie, że jednak ciężko się je zmywa i trzeba na to poświęcić trochę czasu. Warto się jednak trochę pomęczyć. Po zmyciu cera jest przyjemnie gładka, miękka w dotyku i nawilżona. Oczyszczające i wzmacniające ekstrakty przyczyniają się do wyrównania kolorytu skóry i optycznego rozjaśnienia. Maska spełnia wszystkie obietnice producenta. Maska ma pojemność 50 ml, które wystarczyły mi na 5 aplikacji. Z produktu jestem zadowolona, szczególnie z działania oczyszczającego, wyrównującego koloryt i nawilżającego. Formuła nie zawiera mikroplastiku a 95% składników jest pochodzenia naturalnego. Cena 5,99 zł jest korzystna, jednak to edycja limitowana i pojawia się w dyskoncie raz na jakiś czas. Warto jej szukać i wypróbować.
PLUSY
praktyczne opakowanie
aksamitna, kremowa konsystencja
łatwość aplikacji
cera wygładzona, oczyszczona i nawilżona
wydajność
korzystna cena
MINUSY
jak każda maska z glinki ciężko się zmywa
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie