uniwersalny kosmetyk do twarzy, ciała i dłoni, który dopełnia pielęgnację regenerując skórę
W okresie jesienno – zimowym stosuję kwasy i retinol, dlatego szukam w pielęgnacji właściwości regeneracyjnych by wesprzeć skórę. Ponadto zmagam się z odwodnieniem więc poza preparatami, które pomogą mi zachować młody wygląd skóry, na pierwszym miejscu stawiam na nawilżenie i nawodnienie cery.
Seria ceramidowa Barrier Renew od Bielendy Professionla „chodziła” za mną już od pewnego czasu, ale nie potrafiłam się zdecydować, który produkt wybrać jako pierwsze podejście do żółtej linii (albo serii, bo linia nazywa się Supremlab, a, nie ważne, wiadomo o co chodzi). Padło na balsam, przeznaczony do ciała i twarzy, mimo, że do tak uniwersalnych produktów podchodzę z rezerwą. Bo jak coś jest do wszystkiego, wiecie…. Ale szósty zmysł mi podpowiedział, bym kupiła ten właśnie balsam, bo jak się nie sprawdzi do twarzy, to po prostu zużyje w inny sposób.
Okazało się, że obawiałam się niepotrzebnie na zapas, a uniwersalność produktu jeszcze bardziej działa na jego korzyść w odbiorze.
- OPAKOWANIE: kosmetyk znajduje się w białej plastikowej butelce z nadrukowanymi napisami na żółtym tle, który jest przypisany do linii Barrier Renew z ceramidami. Wizualnie, powiem szczerze, produkt jest mi obojętny, ani nie zachwyca, ani nie drażni, taki jest nijaki, ale to nie wpływa na jakość samego kosmetyku.
Butelka wyposażona jest w pompkę, która odpowiednio dozuje kosmetyk na podsuniętą dłoń. Naciskając powoli można kontrolować ilość aplikowanego produktu.
Problem, jak zwykle, czy prawie zawsze, pojawia się pod koniec użytkowania, bo pompka nie pobiera resztek znajdujących się wewnątrz butelki, co wymaga jej rozcięcia.
Ponadto nie widać też zużycia preparatu i trzeba tu liczyć na wyczucie podnosząc opakowanie i oceniając mniej więcej wagę opakowania.
- KONSYSTENCJA: produkt posiada barwę złamanej bieli i lekką konsystencję aksamitnego balsamu, który z przyjemnością rozprowadza się po skórze. Kosmetyk dobrze się wchłania i pozostawia na skórze jedynie ledwo wyczuwalny ochronny film (mimo że kładę balsam na wcześniejszą pielęgnację – serum i krem nawadniające, czasem zaczynam od olejku). Warstwa ta pozostawia satynowe wykończenie, nie błyszczę się nieestetycznie, cera wygląda zdrowo, a światło delikatnie odbija się tam, gdzie powinno.
- ZAPACH: tu można pokręcić nosem, niby nawet przyjemny aromat budyniu waniliowego, choć mało intensywny, to jednak towarzyszy każdej aplikacji i pozostaje blisko skóry dłuższy czas, a są dni kiedy ta słodkość drażni.
- DZIAŁANIE: wspominałam już, że borykam się z odwodnieniem, a do tego dbam o regenerację naskórka bo traktuję go kwasami i retinolem, ale zwracam też uwagę, by nie naruszyć warstwy hydrolipidowej.
Balsamu Barrier Renew używam na kilka sposobów:
- twarz: jako zamknięcie rutyny pielęgnacyjnej po serum i kremie nawadniających. Gdy się już wchłoną nakładam balsam ceramidowy, który powoduje, że skóra nabiera ekstra miękkości, a wszelkie podrażnienia od razu łagodnieją, znika ewentualna szorstkość. Kosmetyk zaspokaja wszelkie potrzeby skóry, którym nie dały rady preparaty nawilżające i nawadniające.
Taka wielowarstwowość wcale nie szkodzi mojej skórze, bo wszystko świetnie się wchłania, o czym już pisałam. Nic się nie roluje, nie wyświeca, nie pojawiają się zapchane pory, a gdy budzę się rano skóra nie jest obciążona nadmiarem sebum. Kosmetyk używany w porannej rutynie, również w uzupełnieniu pielęgnacji, nie powoduje problemu z nałożeniem spf i makijażu.
- twarz: jeśli nie potrzebuję silniejszego nawilżenia, to balsamem ceramidowym zakrywam od razu serum i efekt końcowy jest jak wyżej: miękkość, komfort, regeneracja.
- dłonie: czasem aplikuję preparat na skórę dłoni i tu sytuacja się powtarza, kosmetyk niweluje ściągnięcie i szorstkość, utrzymuje odpowiednie nawilżenie, zmiękcza i regeneruje, a szybkość wchłaniania pozwala funkcjonować bez oczekiwania by nie zostawić śladów palców.
- ciało: zdarza się, że zaaplikuję sobie kosmetyk na najbardziej problematyczne części ciała, które dają mi się we znaki. Ratuję się nim, gdy po kilku godzinach nałożony wcześniej balsam nawilżający nie daje rady i wymagane jest dołożenie pielęgnacji. Wtedy zamiast wcześniej nakładanego kosmetyku dokładam ten właśnie produkt. Nie będę się już powtarzać bo i tu działa niezawodnie.
Raz czy dwa, zdarzyło się, że aplikowałam balsam na skórę od razu pod prysznicem, efekt był znów bardzo zadowalający. Jednak najbardziej zależy mi na jego działaniu na skórę twarzy i tu najczęściej ląduje. Ale jego uniwersalność i właściwości na każdym polu są świetne i godne polecenia. Kończę po kilku miesiącach pierwsze opakowanie i kupię kolejne, a na zimę zaopatrzę się w jego braci i siostry.
Zalety:
- uniwersalny: do twarzy, ciała, dłoni
- szybko się wchłania
- pozostawia satynowe wykończenie
- regeneruje
- zmiękcza
- niweluje szorstkość
- działa błyskawicznie
- utrzymuje poziom nawilżenia
- współgra z wcześniej nałożonymi warstwami pielęgnacyjnymi
- nie obciąża cery
- marka nie testuje na zwierzętach!!!
Wady:
- plastikowe opakowanie
- zapach mógłby nie istnieć
- Mimo tych wad z przyjemnością daję 5*
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie