Satynowy efekt i gęsta konsystencja - zapowiada się ciekawie ;).
Kremów z filtrem zużywam litry i nie przesadzam ;). Smaruję się codziennie - reaplikuję, wklepuję i wsmarowuję z niezwykłą starannością, mając na względzie wymagania i kondycję mojej atopowej cery.
Krem z linii Anew obiecuje nam nie tylko nawilżanie (czego moja skóra jest zawsze żądna), ale przede wszystkim wysoką ochronę (SPF50) oraz niejako przy okazji - działanie rozświetlające i rozjaśniające.
Na ten moment jest zbyt wcześnie, bym mogła w pełni docenić potencjał tego produktu - a widzę, że owy potencjał jest i dlatego z radością zdenkuję tę tubkę - tak go polubiłam!
ZALETY:
+ Miękka, minimalistyczna tuba zamykana na zatrzask - jest wygodnie, jest higienicznie, a i spokojnie zużyjemy krem do zera (bo wystarczy rozciąć tubencję i wydobyć cenne resztki ;)).
+ Dość gęsta konsystencja - zbita, ale kremowa, nie pastowata. Produkt łatwo się rozprowadza - może nie tak łatwo, jak żelowy filtr Holiki, ale bez obaw - krem Anew nie tłuści i nie zostawia oblepiającej warstewki na skórze.
Nie bieli - mam ciemniejszą cerę i z pewnością bym taki efekt zauważyła - bieli
to Nacomi, ale Anew - w życiu ;).
+ Dobrze dogaduje się z resztą pielęgnacji oraz z makeupem - nic się nie warzy, nic nie tłuści i nie wyświeca. U mnie ten krem daje od razu satynowy efekt i zdrowy glow - i znów kłania się rodzaj skóry |(bardzo sucha), warto mieć to na uwadze.
+ Brak alkoholu i oblepiaczy w składzie.
+ Formuła przyjazna nawet cerze bardzo wrażliwej.
+ Wysoka i stabilna ochrona przeciwsłoneczna - sprawdzone podczas spaceru w bardzo słoneczny dzień, saute (bez grama podkładu) - skóra wyglądała dobrze i była porządnie zabezpieczona.
+ Krem rzeczywiście nawilża i to CZUĆ - przez cały dzień czuję komfort, a twarz nie jest wysuszona i ściągnięta. Wiadomo, że podstawą mojej pielęgnacji jest dobre serum - ale wierzcie mi, że gdyby jakikolwiek produkt wysuszał, to moja francuska, wyniosła gęba by zaraz mi to pokazała i to bardzo dobitnie ;).
+ Nie zauważyłam wysypu krostek, uczulenia ani podrażnień.
NEUTRALNE:
+/- Nie odniosę się do obietnicy rozświetlenia czy rozjaśnienia przebarwień - raz, że od tego mam inne kosmetyki, dwa - tydzień to ZDECYDOWANIE za krótko, by móc zauważyć diametralną różnicę w wyglądzie skóry i redukcję przebarwień, trzy - pozwolę sobie powtórzyć w ślad za Anetą_Ch - nie określono tutaj stężenia wit.C, a to moim zdaniem kluczowe, by produkt zdziałał cokolwiek w kwestii przebarwień.
WADY:
- Niewydajny, pieron jeden - i nie, że ''niewydajny'' w porównaniu do zwykłych mazideł, tylko niewydajny nawet jak na krem z filtrem - a te jak wiadomo starczają raczej na krótko, o ile są prawidłowo stosowane ;).
Reasumując - formuła, działanie i ochrona są w mojej opinii w porządku - na ten moment, oczywiście, tyle mogę powiedzieć po tygodniu codziennego używania i reaplikacji filtra w ciągu dnia.
Doceniam, że nie robi mi krzywdy, doceniam, że nadaje się pod makijaż i nie ukrywam, że lubię to, jak prezentuje się na mojej twarzy.
Nie jestem w stanie opisać, czy działa na przebarwienia i czy rozświetla - z w/w powodów oraz z powodu zbyt krótkiego czasu stosowania - po zdenkowaniu na pewno edytuję recenzję i opiszę swoje wrażenia w tej materii.
Czy polecam?
Mimo wszystko tak - na razie robię to dosyć ostrożnie, ale skoro widzę efekty i mam pewność, że krem chroni przed słońcem, to polecać mogę - mimo wręcz beznadziejnej wydajności - jest i tak bardzo fajny ;).
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl