Kimoco Beauty Hydro Mask (Hydro-nawilżająca maska do twarzy) 

Potrzebowałam czegoś mocno nawilżającego i to dostałam. Maska w płachcie od Kimoco Beauty okazała się fajna i godna polecenia. Maska jest mocno nasączona esencją, jednak nic z niej nie spływa. Esencja pozostała w saszetce nadaje się do dołożenia po zastosowaniu maski lub nawet w trakcie noszenia. Sama płachta jest z dobrego i dość grubego materiału. Nic się nie rwie, nie spada, nie ucieka. Mogłaby być troszkę lepiej docięta (np. otwory na oczy mogłyby być trochę szersze), lecz nie jest to na tyle denerwujące, by dyskwalifikowało ten produkt. Efekt, jaki ona daje, jest taki, jakiego potrzebowałam. Ukojenie, nawilżenie — i to wszystko jest długotrwałe, a nie że mija po 15 minutach od ściągnięcia maski. Ciekawa maska dołącza do grona ulubionych.

Testowałam już kilka rodzajów maseczek z tej serii, co prawda nie stosuje ich jakoś niesamowicie regularnie, więc o takich efektach się nie wypowiem. Natomiast maseczka daje natychmiastowy efekt nawilżenia i ukojenia skóry. Mam cerę alergiczną i wrażliwą i nigdy nie stała się jej krzywda. Zawsze kiedy moja skóra ma gorszy czas to właśnie sięgam po tę maskę. Jest super nasączona i ja czasami używam jej nawet kilka razy. Mega plusem jest jej bardzo atrakcyjna cena, szczególnie na promocji, więc według mnie jest to produkt godny wypróbowania.

Mega nawilzajaca, skora po zdjeciu tej maski nie wymaga nawet dalszej pielegnacji, zloto, kupuje najczesciej w promocji w rossmannie po kilka sztuk i jestem zachwycona

Po trzykrotnym sięgnięciu po maseczkę od Kimoco, mogę śmiało powiedzieć, że mimo niskiej ceny, zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Płachta była porządnie nasączona esencją, a mimo to nie zsuwała się, co niestety się zdarza. Materiał też dobrze dopasowywał się do kształtu twarzy. Trzymałam ją około 15–20 minut. Po zdjęciu maseczki efekt był zauważalny od razu. Skóra wydawała się być wygładzona i szklista. Czuć było ukojenie i delikatne chłodzenie, które dobrze wpływało na zmęczoną skórę. Twarz nadawała się do dalszej pielęgnacji. W formule znajdziemy pantenol, alantoinę, glicerynę i argininę, które działają łagodząco, regenerująco i nawilżająco. I faktycznie, to nawilżenie było odczuwalne. Dla mojej skóry tłustej, ze skłonnością do przetłuszczania się, nie wywołała żadnych niepożądanych reakcji, jak pieczenie czy zaczerwienienie. Po aplikacji przez kilkanaście minut czuć było lepki film. Jednak po krótkim czasie wszystko się wchłonęło i skóra była gotowa na kolejne kroki pielęgnacyjne. Warto też wspomnieć, że produkt nie miał intensywnego zapachu, co w moim przypadku było plusem.

Jest to super nawilżający produkt na tkaninie, który wygładził moją skórę i przywrócił jej komfort. Stan mojej skóry widocznie się poprawił. Maska na tkaninie jest komfortowa w noszeniu. Jej rozmiar jest uniwersalny. Dopasowywuje się do twarzy. Jest dobrze nasączona. Produkt nie spływa z twarzy. Formuła nie podrażnia mojej skóry. Z pewnością sięgnę po nią ponownie.

Maseczka aplikowana była na cerze suchej i wrażliwej, jednak w momencie jej użytkowania nie miałam najgorszej skóry. I na takiej w miarę w dobrym stanie cerze nie zrobiła efektu wow. Nie wiem więc czy rzeczywiście by tak była nawilżająco-kojąca w sytuacji większego podrażnienia/odwodnienia/przesuszenia. Wydaje mi się, że jest wystarczająco działająca na skórę w dobrej kondycji, jedynie jako profilaktyczne przedłużenie tego dobrego stanu. Z tej marki miałam już mocniej nawilżające maski, ta na ich tle wypada nieco gorzej, ale sama w sobie zła nie jest. Tak jak inne maski od Kimoco ujednoliciła mi koloryt cery, co zauważalne jest szczególnie rano, kiedy pod kremem działała sobie przez całą noc. Skóra wygląda na wypoczętą, świeżą. Piękny blask, promienność, wyciszenie nadwrażliwości na policzkach to kolejne zalety tego produktu. Jak zawsze maska jest bogato nasączona esencją i jak zawsze z tą marką przeciągam sobie czas jej użytkowania do 30min, bo stale jest wilgotna. Łagodna dla cery wrażliwej.

Kimoco Beauty Hydro Mask to jedna z moich ulubionych maseczek w płachcie! Uwielbiam jej intensywnie nawilżającą formułę, która doskonale regeneruje skórę, sprawiając, że staje się gładka, miękka i pełna blasku. Maseczka dobrze przylega do twarzy, a jej stosowanie to prawdziwa przyjemność. Po jej użyciu skóra jest odświeżona i wyraźnie bardziej nawilżona, co czyni ją idealną na relaks po ciężkim dniu. Zdecydowanie polecam ją wszystkim, którzy szukają efektywnego sposobu na szybką regenerację skóry!

Długo szukałam maseczek tej marki.. i w końcu się udało! tyle dobrych opinii się naczytałam, że nie mogłam sobie ich odpuścić ✨ Na pierwszy ogień - nawilżająca maseczka z ekstraktem z alg. Pierwsze co poczułam po nałożeniu maski, że ma fajny efekt chłodzenia. Maseczka idealnie przylega do twarzy, a obfitość esencji pozwoliła mi wmasować nadmiar w szyję i dekolt. Po 20 minutach moja skóra była intensywnie nawilżona i napięta! Dodatkowo, maska jest łatwa w użyciu i nie pozostawia lepkiej warstwy na skórze. Maseczka zapewniła intensywne nawilżenie i odżywienie mojej skóry. Na tyle nawilżyła skórę, że nie było potrzeby dodatkowego nawilżenia kremem!

Uwielbiam tą maseczkę. Świetnie nawilża skórę, po użyciu jest taka gładka i miękka oraz sprężysta. Ma zdrowy blask. Płachta jest idealnej wielkości i jest dobrze wycięta, nie spada i nie wysycha szybko. Nie uczula i nie podrażnia.

Użyłam tej maseczki raz i ogromnie żałuję. Czytałam masę opinii na jej temat i wydawała się ona bezpieczna w walce z podrażnieniem po innej maseczce z tej firmy więc jej zaufałam (popełniając błąd). Po nałożeniu jej wszystko było super aż do czasu jej zdjęcia, zresztą tak jak przy wcześniejszej maseczce. Po jej ściągnięciu po paru minutach moja skóra zrobiła się cała czerwona i sucha. Liczyłam że pomoże mi ona w walce z podrażnieniem i suchą skórą, a spowodowała ona większe szkody. Nadal walczę z podrażnioną skórą po tych maseczkach. Zdecydowanie uważajcie z tą maska zwłaszcza dla osób z wrażliwą skórą będzie ona nienajlepszym wyborem.

Dziś pod lupę wzięłam koreańską maskę w płachcie od Kimoco Beauty, importowaną przez firmę z mojego sąsiedztwa w Kleosinie koło Białegostoku. Z miejsca przyznaję, że to miłe uczucie wiedzieć, że światowe trendy kosmetyczne są sprowadzane na Podlasie i można je kupić stacjonarnie w popularnej drogerii. Maska przyciąga uwagę jasnozielonym opakowaniem, które wygląda świeżo i zachęcająco. Na plus, wszystkie napisy po polsku i angielsku, więc nie muszę zgadywać, co nakładam na twarz. Saszetka rozrywa się jak marzenie, żadnego siłowania się ani konieczności użycia nożyczek. Czas na płachtę! Wyjmuję maskę i pierwsze, co zauważam – jest dobrze nasączona wodnistą esencją. Nie kapie, ale zdecydowanie czuć, że nie poskąpili składników. Plus za odświeżający zapach, który jest wyczuwalny na początku, ale po chwili znika, w sam raz, bo nikt nie chce czuć się jak chodząca perfumeria. Jednak nie jest idealnie. Płachta jest ogromna. Mam przeciętną twarz (chyba?), a maska była tak szeroka, że z łatwością mogłabym podzielić się nią z sąsiadką. Zwłaszcza okolice policzków wydają się za duże, ale na szczęście dobrze przylega do skóry i nie zjeżdża. Materiał jest miękki, przyjemny w dotyku i nie drażni skóry, więc mimo rozmiarowego szaleństwa i konieczności zmarszczenia płachty, kolejny plus. Serce tej maski to kompleks algowy, czuć, że producent inspirował się morską świeżością. Algi mają działać nawilżająco i odświeżająco, i muszę przyznać, że tutaj nie ma ściemy. Po zdjęciu płachty skóra była miękka, wygładzona i fajnie napięta, jak po dobrym nawodnieniu. Znika efekt zmęczonej twarzy, a jednocześnie nie czułam lepkości ani tłustego filmu. Czy wrócę do tej maski? Pewnie tak, bo za cenę kilku złotych dostaje się solidną dawkę nawilżenia i odświeżenia. Przydałoby się trochę popracować nad rozmiarem płachty, ale poza tym, jestem na tak. To dobra opcja na wieczorny relaks, kiedy masz ochotę poczuć się jak na spa w Korei, nawet jeśli tak naprawdę siedzisz w swoim salonie na Podlasiu.

Hydro-nawilżająca maska do twarzy Kimoco to doskonały wybór dla suchej i odwodnionej skóry. Maska świetnie nawilża, wygładza i odżywia cerę, pozostawiając ją miękką i elastyczną. Po aplikacji skóra staje się bardziej promienna, a uczucie ściągnięcia znika. Formuła maski dobrze się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu. Jest idealna na wieczór, by przywrócić skórze komfort po całym dniu. To szybki sposób na głębokie nawilżenie i regenerację skóry, szczególnie w sezonie grzewczym.

Saszetka o biało-jasnozielonej szacie graficznej z opisem informującym o działaniu nawilżającym, dla przesuszonej, odwodnionej i podrażnionej skóry, a w składzie same dobroci: woda ryżowa, alantoina, hydrolat z zielonej herbaty, ekstrakty z alg i trufli oraz d-panthenol. Zapach odrobinę zalatuje algami zieloną herbatą, ale kilkanaście sekund po dopasowaniu do rysów twarzy przestaje być wyczuwalny. Płachta dobrze nasączona esencją, nie miałam problemu z jej rozłożeniem, a w opakowaniu pozostało jeszcze trochę płynu, który nałożyłam na skórę przed aplikacją maski. Mam cerę mieszaną z niedoskonałościami i w okresie letnim nadprodukcją sebum w strefie T i bardzo suche policzki, która w okresie jesiennym i zimowym ma bardzo mocno widoczne suche skórki na całej twarzy, jest bardzo sucha i napięta, dodatkowo rozszerzone pory na nosie oraz poziome zmarszczki na czole i okazjonalnie występujące zaskórniki. Chwilę po aplikacji czułam ulgę w postaci nawilżającej esencji i chłodek, który utrzymał się przez cały czas spędzony z maską na twarzy. Problem dopasowania do kształtu dolnej części twarzy poprzez brak nacięć - konieczne było zrobienie zakładek, ale chociaż otwory na oczy od wewnętrznej (ku nosowi) zostały już dobrze nacięte, dlatego nie było problemu z przyleganiem w obszarze górnej części twarzy płachty ani z zawadzaniem materiału o rzęsy w zewnętrznych kącikach oczu; długość i szerokość materiału niestety przewyższała powierzchnię mojej twarzy, dlatego na policzkach musiałam porobić zakładki, a część materiału na krańcach zachodziła mi na włosy. Po 20 minutach materiał nadal pozostał wilgotny, nie odchodził na krawędziach, a po zdjęciu z twarzy cera prezentowała się świetliście, poziome zmarszczki na czole i bruzdy nosowo-wargowe wygładzone i nie było żadnych zaczerwienień ani podrażnień, dlatego postanowiłam wycisnąć jeszcze trochę esencji z płachty na twarz i szyję - pozwoliło to na pokrycie tych obszarów grubą warstwą i dopiero po 30 minutach mogłam nałożyć krem, bo skóra cały czas pozostawała lepka. O poranku cera nadal się trochę lepiła, miała na sobie ochronny film, który podczas mycia esencją oczyszczającą został w większości usunięty, ale pozostało po nim uczucie zanurzenia w nawilżeniu, a rozszerzone pory zostały zwężone i skóra wyglądała młodziej. Nie pojawiły się żadne stany zapalne, zanieczyszczenia, a makijaż znacznie lepiej utrzymywał się i prezentował bardzo świeżo i delikatnie, nie były widoczne suche skórki. Nie wiem jaki czas musiałabym poświęcić na poranną pielęgnację i makijaż gdybym użyła tej maski rano, bo uczucie lekkiej kleistości, które utrzymywało się długo nie pozwoliłoby mi na szybkie nałożenie makijażu.

Maski w płachcie znam i lubię tak samo jest w przypadku marki Kimoco Beauty, kupuję i stosuje je nałogowo jednak w przypadku recenzowanej z algami wypada słabo. Szata graficzna opakowania przyciąga uwagę na sklepowej półce swoją prostotą, niczym apteczne opakowanie. Wszystkie niezbędne informacje dotyczące produktu zostały podane na opakowaniu w przystępny sposób w języku polskim i angielskim. Skład esencji nie powala na kolana... W opakowaniu znajdziemy białą płachtę z miękkiego i przyjemnego materiału, dobrze przylega do twarzy dzięki bocznym napięciom oraz dobremu krojowi. Zapach jest delikatny i subtelny nie drażni i miło stosuje się maseczkę w ciągu 10-20 minut czuć chłód, odprężenie i nawilżenie skóry wrażliwej i suchej. Niestety efekt końcowy jest mało zadowalający z powodu krótkiego działania, poziom nawilżenia jest chwilowy i muszę stosować serum oraz silnie nawilżający krem do twarzy. Użyłam kilku opakowań w różnym czasie i za każdym razem tak samo maseczka wpływała na kondycję cery. Szkoda, że nie okazała się tak samo dobra jak pozostałe maski z serii.

Maseczki z tej serii często wpadają w moje ręce na promocjach, wtedy można je dostać za na prawdę małe pieniądze. Tą konkretną bardzo lubię za jej delikatne nawilżenie - nie spodziewajcie się cudów to nie ten typ maseczki co działa cuda. Maseczka jest wygodna, łatwo się ją nakłada na twarz. Po wyjęciu z opakowania widać, że jest mocno nasączona. Na twarzy daje przyjemne uczucie odświeżenia, lekkiego nawilżenia. Produkt nie podrażnia, nie powoduje alergii, a mam cerę wrażliwą.

Kimoco Beauty Hydro Mask to produkt, który zdecydowanie zasługuje na uwagę, szczególnie jeśli masz skórę, która potrzebuje intensywnego nawilżenia i odświeżenia. Miałam przyjemność przetestować tę hydro-nawilżającą maskę do twarzy i jestem pod wrażeniem jej działania. Pierwsze, co zauważyłam, to jak przyjemna i wygodna jest w użyciu. Maska ma idealną konsystencję – nie jest zbyt gęsta, ale też nie za rzadka, dzięki czemu łatwo się rozprowadza i nie spływa z twarzy. Nakłada się ją z łatwością, a jej formuła szybko się wchłania, co jest dużym plusem, gdyż nie musisz martwić się o to, że maska pozostawi tłustą warstwę na skórze. Już po pierwszym użyciu można poczuć, jak intensywnie maska nawilża skórę. Moja cera często jest sucha i napięta, zwłaszcza po długim dniu spędzonym w klimatyzowanych pomieszczeniach, ale Hydro Mask od Kimoco Beauty przyniosła jej natychmiastową ulgę. Skóra stała się bardziej miękka, elastyczna i wyraźnie nawodniona. Po regularnym stosowaniu zauważyłam również, że moja cera wygląda zdrowiej i jest bardziej promienna, co jest dowodem na to, że maska skutecznie wspiera długotrwałe nawilżenie. Kolejną zaletą tej maski jest to, że działa kojąco na podrażnienia i zaczerwienienia. Mam skórę wrażliwą, która czasem reaguje negatywnie na nowe produkty, ale w przypadku Hydro Mask nie miałam żadnych problemów. Wręcz przeciwnie, czułam, że moja skóra jest ukojona i uspokojona, co świadczy o łagodnym, ale efektywnym działaniu składników zawartych w tej masce. Zapach produktu jest subtelny i przyjemny, co dodatkowo uprzyjemnia proces aplikacji. Dla mnie ważne jest również to, że maska nie obciąża skóry i nie zapycha porów, co często bywa problemem przy bardziej treściwych produktach nawilżających. Opakowanie jest estetyczne i praktyczne – pozwala na łatwe dozowanie odpowiedniej ilości produktu, co sprawia, że maska jest bardzo wydajna. Wystarczy niewielka ilość, aby pokryć całą twarz, co czyni ją ekonomicznym wyborem, zwłaszcza przy regularnym stosowaniu. Podsumowując, Kimoco Beauty Hydro Mask to rewelacyjny produkt, który dostarcza skórze intensywnego nawilżenia i uczucia świeżości. Jest idealnym rozwiązaniem dla osób z suchą, odwodnioną skórą, ale sprawdzi się także u tych, którzy po prostu chcą dodać swojej cerze blasku i zdrowego wyglądu. Zdecydowanie polecam tę maskę każdemu, kto szuka skutecznego, a jednocześnie łagodnego produktu nawilżającego do swojej codziennej rutyny pielęgnacyjnej.

Maseczka w płachcie zamknięta jest w poręcznej saszetce. Tkanina dobrze skrojona z odpowiednią ilością esencji. Zapach wyczuwalny przyjemny. Maseczkę nałożyłam na oczyszczoną skórę na 20 minut. Po tym czasie tkanina nadal pozostała wilgotna. Szybko się wchłania, ale pozostawia lekko lepką warstwę na skórze. Maseczka odpowiednio nawilża i odświeża skórę. Dobra tania maseczka,która na krótką chwilę nawilży skórę Nie podrażnia. Maseczkę polecam włożyć na kilka minut do lodówki wtedy jest fajny chłodzący efekt. Ogólnie skóra po zastosowaniu maseczki wyglądała ładnie. Dobra do szybkiego odświeżenia i nawilżenia skóry przed kolejnymi krokami pielęgnacji. Zalety: Nawilża Odświeża Dobrze skrojona Odpowiednia ilość esencji Nie podrażnia Wady: Pozostawia delikatną lepką warstwę na skórze.

Mam cerę tłustą z rozszerzonymi porami oraz błyszczącą strefą T+trochę zaskórników otwartych, z małą skłonnością do niedoskonałości- wypryski drobne i sporadyczne przed okresem lub z powodu niewłaściwej pielęgnacji, podskórne gule praktycznie w ogóle. Jednocześnie moja skóra twarzy jest dosyć wrażliwa, skłonna do alergii oraz rozszerzonych naczynek. Koniec świata, polubiłam maseczki w płachcie :D Te z Kimoco są ciekawą opcją-tanie i łatwodostępne, sama skusiłam się na kilka wariantów i na pierwszy ogień poszły algi-moja cera ostatnio pokochała konkretne nawilżacze i chętnie testuję różne kosmetyki z tego segmentu. W kwestii głównego zadania-maseczka wywiązała się bardzo dobre. Naprawdę świetnie nawilża, czuć, że po jej użyciu skóra jest odpowiednio nawodniona w trybie ekspres(oczywiście pod warunkiem dobrego nawodnienia od wewnątrz, to zawsze podstawa wszystkiego). Maseczka jest dobrą opcją przed jakimś wyjściem, bo dobrze rozświetla oraz wygładza poprawiając wygląd cery. Jednocześnie sama w sobie nie zostawia tłustej czy klejącej warstwy tylko taki naturalny glow-esencji zostaje naprawdę sporo i używam jej wtedy jako serum. Chociaż sama w sobie nie jest ciężka czy tłusta to jednak mam wrażenie, że przy zbyt częstym stosowaniu(kiedy to zużywałam resztę esencji z saszetki dzień w dzień) powoduje szybsze powstawanie zaskórników, szczególnie tych białych zamkniętych(z którymi to zazwyczaj nie mam problemu). Dlatego nie wiem czy kiedyś po nią sięgnę, jeśli już to do okazyjnego stosowania. Z kwestii technicznych-płachta jest całkiem sensownie wycięta. Dobrze przylega do mojej twarzy(jakże niekoreańskiej), nic nie odstaje i otwory na oczy pozwalają na widoczność świata podczas noszenia maseczki na skórze. Podczas całego procesu maseczkowania(u mnie 15-20 minut) nie spada i nie ścieka nadmiarem esencji. Zapach dla mnie neutralny-nie jest brzydki czy odstręczający, ale mógłby być też milszy i mniej sztuczny :)