Ryż u mnie króluje ;) ale ta maska mnie nie kupiła. Test na rozjaśnianych, skłonnych do skrętu włosach z wysokoporowatymi końcówkami.
Głównie w kosmetykach do twarzy,ale przypadkiem trafiło się do włosów, nie żebym miała coś przeciwko, ale akurat ta maska mnie nie do końca kupiła.
Trafiła do mnie jako gratis do większego zamówienia, wraz z szamponem.
Oba produkty zapakowane w ładne pudełko, po jego otwarciu czuć było ich intensywny zapach.
Następne co rzuca się w oczy,to bardzo ładny design opakowań, nie jestem fanką różu, ale solidne opakowania,ładna czcionka, wszystko tak estetycznie przemyślane, na pewno zwraca uwagę i wygląda na produkt ciut droższy,niż jest. Jedyne co mogę powiedzieć,że jest nietrafione,to miejscami czcionka z tyłu opakowania,bo jest mało czytelna,mała,biała i na tle pastelowego różu.
Szampon w piance nie sprawdził mi się kompletnie, włosy bardzo szybko się po nim przetłuszczały,a skalp bywało,że swędział.
Tę maskę, a moim zdaniem po prostu gęstsza odżywkę,już po składzie widziałam,że raczej na skalp nie nałożę, ale oczywiście przetestuje na długości. Niby fajnie, bo jest ten niacynamid, ferment, skalp skłonny do przetłuszczania by ją polubił, ale caprylic w składzie może skończyć się krostkami na takim skalpie.
Jeśli używamy masek z składnikami, które mogłyby potencjalnie zapychać samą skórę, warto spłukiwać je z pochyloną głową, trzymać pod jakimś czepkiem żeby nie spływały. Krostki w okolicy szyi, skroni czy lini włosów mogą pochodzić też z masek i odżywek do włosów.
Łatwo się ją nakłada, jest średnio gęsta, ma ten intensywny zapach,kwiatowy, na mój gust zbyt duszący, trochę nie moja bajka,na szczęście po wysuszeniu nie utrzymuje się zbyt długo i jest już słabszy.
Przy kontakcie z mokrymi włosami robi się taka półpłynna,ale nie spływa z włosow.
Spłukuje się też całkiem łatwo,podczas spłukiwania włosy wydają się takie śliskie i nasycone.
Moich włosów w żaden sposób nie obciążyła,ale moje rozjaśniane wysokoporowate i średnio gęste włosy,skłonne do skrętu, są całkiem wymagające, już się nie łamią jak kiedyś,ale nadal są dalekie od ideału.
Producent nazywa tę maskę 4 w 1,ale przyznam szczerze,że używam ją raczej na jeden sposób,czyli trzymając od 10 do 20 minut,bywa,że dłużej.
1.Od dawna olej, który kładę na włosy przed myciem,po prostu zmywam szamponem,albo dodaje do maski po,a później do spłukania,moje włosy wręcz go piją, szczególnie Anwen marakuja.
2.OMO stosuje rzadko,co najwyżej jakaś emolientową maska,która mi podpasuje,a ta znika w odpływie z szamponem.
3.Nie pamiętam też kiedy trzymałam jakąkolwiek maskę na włosach 60 sekund :), podejrzewam,że jest to sposób dla niskoporowatych, albo po prostu mniej wymagających włosów, bo nawet po 10 minutach z tą maską moje włosy miewają spory niedosyt (4).
Owszem są bardziej miękkie kiedy wyschną,ale raczej subtelnie dociążone, może trochę nawilżone,ale bywa,że lekko sztywne i splątane, szczególnie kiedy schną.
Dużego wrażenia na nich nie robi,wręcz mam wrażenie,że czasem są zbyt sztywne i bardziej matowe,czasem sypkie,miękkie i lekkie,ale nadal bez blasku, czesto zalezy to od szamponu, ale i używanej wcześniej pielęgnacji przy poprzednim myciu.
Na pewno najlepiej wyglądają po delikatniejszym szamponie, ale na pewno nie z szamponem tej marki, tylko już moim pewniakiem Hebe Naturals do wrażliwej skóry glowy.
Nadal nie jest to chociażby średnie dociążenie, ta maska zachowuje się trochę jak proteina wymieszaną z humektantem albo kwasowa odżywka, czyli najpierw włosy wyglądają jak splątana kopa siana, a z minuty na minutę po wyschnięciu coraz bardziej miekkną.
Jeśli lubimy efekt takich sypkich,fruwających włosów wokół głowy to może być strzał w dziesiątkę,ale jak mamy takie jak ja, to trochę wczesna miotła,jeszcze miękka bo nie wyrobioną ale nadal miotła ;).
Trochę szkoda,bo skład jak ferment z ryżu i olej z otrąb ryżowych czy ekstrakt z lnu brzmią całkiem sympatycznie,widzę tam jeszcze trehaloze i caprylic.
Moim włosom coś w tej kombinacji chyba nie pasuje.
Zaczęłam więc ją traktować jak lekka proteinę,która wzbogacam olejkiem, albo wręcz dokładam do niej mojej ulubionej maski z ceramidami z Onlybio,na pewno po jej użyciu idzie w ruch olejowe serum.
Nie używam jej też po każdym myciu, tak co drugie,trzecie mycie, do tej pory zużyłam 2/3 produktu,a minęły dwa miesiące,zdaje się wydajna,nie żałuje jej sobie,a włosy mam półdługie.
Dla mnie jest produktem do którego nie ciągnie mnie co by wrócić, nie jest zła, ale najwidoczniej na moje potrzeby zbyt delikatna i nie jestem targetem.
W miejscach gdzie jeszcze łamią mi się włosy, a jeszcze tak bywa, jest za mało wzmacniająca, po jej użyciu muszę użyć serum z keratyna z Hask lub olejowego serum z silikonem.
Po kilkumiesięcznym regulowaniu zdrowia, (między innymi żelazo i witamina d na receptę, zmiana diety -więcej jajek,mięsa i zielonych warzyw,moja skóra i włosy wracają do normy), ale nadal tył głowy i końcówki potrafią być delikatniejsze, niż reszta włosów.
Dziewczyny badajcie u lekarza i ferrytyne i tarczyce,jak wam słabo, a skóra i włosy są slabe jak wy ;) to szorować do lekarza, a nie na własną rękę faszerować się suplementem,bywa,że to tylko pomaga na jakiś czas, a problem nadal jest. Ilości też same nie dobierzecie, niedobory bywają na różnym poziomie.
U mnie była to anemia,która może mieć więcej powodów,niż tylko zła dieta, do tego trzeba badań i interpertacji lekarza, owszem te suplementy coś mi dawały,ale teraz funkcjonuje bez nich,a z kuracją od lekarza, w tym to żelazo i dobra dieta, dla przykładu paznokcie mam jak skała, nowo odrastające włosy są też silniejsze, a co najważniejsze ja ;).
Wszystkie kosmetyki wspomagające mają większą szansę pokazać swoje możliwości, jak np wcierka z Biovax trychologic (sztos), a moja ulubiona maska z Onlybio z ceramidami (sztos) tylko dopełnia całości (polecam na włosy,które się łamią i potrzebują dociążania). Do tego regularne podcinanie łamiących się włosów,bo tu już nie zdziałamy,już się stało, trzeba albo ścinać,albo reanimować kosmetykami, a to co wyrasta nowe dodatkowo wzmacniać.
Wracając do maski, wydaje mi się,że średnio czy niskoporom,albo naturalnym włosom, moze się przysłużyć,jako ta kondycjonująca,ale nie obciążająca maska,nadająca im sypkości,blasku i pewnie optymalnego dociążenia,one też w końcu się niszczą,ale z innych powodów,niż te chemicznie traktowane i być może dla takich to łaskawa i trafiona maska i to takie włosy są targetem,nie rozjaśnianie i przeorane niedoborami jak moje.
Z tego względu daje jej w ogólnej ocenie 4-, subiektywnie producent spełnia obietnice na 3+, wydaje mi się,że po prostu to nie jest maska dla mojego typu włosów.
Nie,że nic nie robi, bywa ta miękkość, na pewno jest sypkość, wygładzenie, subtelne wzmocnienie tych już zdrowszych włosów,z pominięciem końcówek,które jeszcze pamiętają zniszczenia od niedoborów i rozjaśniania.
Zaletą jest na pewno opakowanie,cena i wydajność,dla wielu osób zapewne też zapach, ja czytając opis nut zapachowych złapałam się za głowę, bo nie czuję w niej żadnej z nich :).
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie