WSTĘP
Od razu mówię, nie jestem rozświetlaczowa. Kilka lat temu kupiłam słynny rozświetlacz The Balm Mary Lou Manizer, który wystarczał mi do używania parę razy w roku, kiedy akurat naszła mnie ochota.
Ten kosmetyk kupiłam pod wpływem impulsu, po obejrzeniu filmiku na Youtube, na którym Karolina ze Stylizacji ogłosiła, że wypuszcza kosmetyki. Lubię ją i chciałam ją wesprzeć. Od razu zamówiłam jej błyszczyk i rozświetlacz na stronie internetowej Hean, zanim jeszcze pojawiły się w sklepach.
PIERWSZE WRAŻENIA
Kiedy kosmetyki od Stylizacji i Hean do mnie przyszły, otrzeźwiałam. Pomyślałam, że po co mi rozświetlacz... Mnie - osobie, która dosłownie nigdy nie używa rozświetlaczy!
A już najgorzej było, kiedy zamoczyłam w nim palec. Biała perła, beżowa perła i różowa perła. Mocne, ciężkie, widoczne. Pożałowałam strasznie, że wydałam tyle pieniędzy na kosmetyk, którego nie będę używać.
Co prawda Karolina w filmiku zapewniała, że można używać wszystkich trzech kolorów tego rozświetlacza zmieszanych naraz albo każdego z osobna, na policzki lub w roli cieni do powiek... Tylko co z tego, skoro już po jego pierwszym dotknięciu czułam, że w żadnej z tych ról się nie sprawdzi?
PIERWSZE UŻYCIE
No i nadszedł dzień, w którym użyłam tego rozświetlacza po raz pierwszy. Najpierw nieśmiało, pac, pac, z palca na policzek, jedno muśnięcie. Kolejnego dnia użyłam go znowu. Raz używałam tylko beżowego paseczka, raz różowego, raz bieli... Czasem pacnęłam go na powiekę i delikatnie roztarłam...
No i nie wiem, jak to się stało, ale odkąd go kupiłam, używam go dosłownie codziennie.
JAK GO UŻYWAM
Standardowo nakładam go na szczyty kości policzkowych. Palcem wprost z opakowania, delikatnie rozcierając granice. Używany w ten sposób najlepiej stapia się ze skórą i resztą makijażu i daje elegancki, subtelny, dziewczęcy, rozjaśniający blask. Nie odcina się od reszty twarzy, nie robi ani jasnej, ani ciemnej plamy.
Najczęściej używam go w ten sposób, kiedy robię delikatny makijaż na co dzień: na zakupy, do pracy, na spacer. Malowałam się nim też na ważne okazje typu: rozmowa o pracę, czyli kiedy chciałam wyglądać jak milion dolarów i używałam tylko swoich najlepszych kosmetyków.
Od czasu do czasu używam go również na górną powiekę, w roli cienia do powiek. Też nakładam go palcem i delikatnie rozcieram. Tu daje delikatne wrażenie świeżości.
EFEKT
Rozświetlacz na policzkach tworzy delikatny blask, który ślicznie wygląda w świetle dziennym. W sztucznym świetle jest bardziej satynowy niż błyszczący i dodatkowo wygładza cerę, ukrywając niedoskonałości jak filtr z Instagrama, dodaje "tego czegoś".
Odnośnie rodzaju blasku, to jest mocniejszy niż satyna. Dodaje urody, świeżości i dziewczęcości. Jest dostrzegalny, ale nie rzuca się w oczy. Nie tworzy wazelinowej tafli, nie ma drobinek brokatu, nie daje wrażenia tandetnej perły z lat 90. ani metalicznej zbroi. Nie jest sztuczny, przesadzony, postarzający. Ludzie nie patrzą na Ciebie dziwnie, kiedy go nosisz, nie są nim zaskoczeni.
Z kolei efekt na oczach jest subtelny i elegancki, tworzy chmurkę rozjaśnienia i blasku.
KOLORY
- biały - myślałam, że nie będę go używać, a okazał się moim ulubionym, często używam go solo na szczyty kości policzkowych i w roli cienia do powiek, delikatnie rozjaśnia i nie wygląda na twarzy jak chamska biel,
- beżowy - szampański, daje najbardziej cielisty i neutralny efekt z całej trójki,
- różowy - nakładam go delikatną warstewką na róż, dodaje różowego, satynowego blasku.
OPAKOWANIE
Kartonik bez lusterka (szkoda), za to z pozytywnym napisem "Jesteś piękna <3", który widzimy po otwarciu pudełeczka. Łatwo się otwiera, bo jest zamykany tylko na magnes.
Przy zakupie w opakowaniu była umieszczona biała, styropianowa ochronka na rozświetlacz, żeby nie wysychał, a na nią była położona przeźroczysta folijka.
PODSUMOWANIE
To śliczny, dodający urody dodatek do makijażu. Jestem z niego zadowolona, używam codziennie i z wielką przyjemnością.
Zalety:
- zapewnia świeży, dziewczęcy, subtelny i elegancki efekt
- na skórze ma delikatny blask,
- to mocna satyna (w świetle sztucznym) w stronę błysku (w świetle dziennym)
- jest bez drobinek, nie robi efektu mokrej tafli, perły ani metaliczności
- ładnie wygląda w świetle dziennym, ale najlepiej w sztucznym
- nie przyciemnia, nie robi plam, nie odcina się od skóry
- ma urocze, kartonowe opakowanie zamykane na magnes, z folijką i gąbeczką chroniącymi produkt przed wysychaniem
- polska marka
Wady:
- w opakowaniu wydaje się niepozorny, dopiero podczas używania pokazuje klasę
- trochę drogi, ale naprawdę go polubiłam i sięgam po niego codziennie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie