Ministerstwo Dobrego Mydła Miód, Peeling do ust 

Wiedziałam, że Ministerstwo Dobrego Mydła nie wypuści gniota i czaiłam się na Miód od samego początku, gdy tylko się pojawił. Polubiliśmy się, chociaż po kilku użyciach widzę, że nie będzie to miłość. Ale od początku. Miód dociera do nas opakowany w estetyczny kartonik, na którym spokojnie mieszczą się wszystkie ważne informacje. Wewnątrz czeka już tylko czarny słoiczek i… o rany, jakie to jest ładne! W środku przekładka chroniąca zawartość, słowem: klasa. Peeling ma żółty kolor (ale bez obaw, nie barwi) i zanurzone w nim są drobinki cukru i ksylitolu. Jakkolwiek to zabrzmi, drobinki całkiem drobne, takie akurat, by peelingować, a nie drapać i kaleczyć. Ale tu mam pierwsze zastrzeżenie, bo jest ich po prostu za mało w stosunku do tłustej mazi, w której są zanurzone. Podczas rozprowadzania uciekają spod palca i masuje się usta samą masą kosmetyku. Próbowałam mniejszej i większej ilości, ale za każdym razem mnie to denerwowało. Wymagało to trochę gimnastyki, ale kiedy już jednak usta udało się jakość wypeelingować, efekt był zawsze bardzo wymierny: usta są gładkie i solidnie natłuszczone ochronnym balsamem. Niestety, kiedy problem jest większy, przy wysuszonych i zmaltretowanych wiatrem lub słońcem ustach czuć, że pod tą tłustą powłoczką skóra jest sucha i żebrze o coś łagodzącego. Tego mi odrobinkę zabrakło, jakieś kropki nad ‘’i” np. ceramidów. Ale nie będę marudzić za dużo, bo od tego jest już balsam, po który też na pewno sięgnę. Bo peeling Miód mi się ogólnie spodobał. Nie jest wprawdzie wybitny, ale wygładza, chroni, trochę ustom pomoże w regeneracji i jest bardzo wydajny, jak na takie maleństwo. Na koniec zostawiłam sobie jeszcze kwestię zapachu. Nie lubię pachnących pomadek i masełek, a już tym bardziej, kiedy aromat dostanie mi się do ust. Z tym peelingiem nie jest inaczej. Muszę jednak dodać, że chociaż czuć, że aromat jest syntetyczny, to już w kosmetyku do ciała lub twarzy nie miałabym z nim problemu. Ot, takie problematyczne miejsce aplikacji. Podsumowując wszystkie za i przeciw: jest fajny :) Polecam nie tylko fanom MDM.

Bałam się trochę ostrego peelingu po różnych doświadczeniach z produktami innych marek. Tutaj cukier jest drobniutki i zanurzony w masie olejowej dobroci. Delikatnie ściera martwy naskórek i bardzo ładnie wygładza. Jednocześnie usta zostają pokryte cienką, tłustą i odżywczą warstewką. Pachnie delikatnie i ma lekko słodkawy smak - nie ma tragedii, kiedy dostanie się do buzi ;)

Peeling do ust to miłość nie od pierwszego użycia ale od pierwszego powąchania. Uwielbiam zapach miodu, a ten jest tu tak delikatny i prawdziwy, że łatwo o pomyłkę:) Peeling robi co ma robić:) Zapach delikatny, działanie zdecydowane najlepsze ze wszystkiego co miałam. Opakowanie: słoiczek, wiem, że wielu uzna że fuj, jednak chyba inne opakowanie tutaj nie miałoby racji bytu. Bardzo polecam to cudo!

Peeling jest bardzo delikatny i pięknie pachnie! Dużym plusem jest dla mnie naturalny skład. Zostawia przyjemne uczucie na ustach i skutecznie usuwa spierzchniętą skórę. Świetnie sprawdził mi się w okresie zimowym.