Geek and Gorgeous Happier Barrier 10% Squalene + Lipids Moisturizer (Krem regenerujący) 

Nie można być jak zupa pomidorowa i podobać się wszystkim – ten krem zdecydowanie nie jest produktem, który sprawdzi się u każdego. Dla kogo będzie odpowiedni? Przede wszystkim dla osób, które nie mają większych problemów z barierą skórną i szukają czegoś na noc lub na dni, kiedy nie noszą makijażu. Ma bogatszą konsystencję, zostawia warstwę okluzyjną, więc może dawać uczucie zabezpieczenia skóry, ale niestety w moim przypadku na tym się skończyło. Sięgnęłam po niego w momencie, kiedy moja skóra naprawdę potrzebowała solidnej regeneracji i ukojenia, ale krem nie spełnił moich oczekiwań. Nie poprawił stanu mojej cery, a nawet nie sprawił, że nie było gorzej – po prostu nie zrobił nic. Używałam go zarówno na noc, jak i w ciągu dnia, kiedy nie miałam makijażu, bo niestety pod makijaż się nie nadaje – roluje się i potrafi wyglądać nieestetycznie. Krem ma lekką, ale odżywczą formułę opartą na skwalanie, olejach roślinnych i ceramidach, co wspiera nawilżenie i regenerację skóry. Sprawdzi się zarówno w pielęgnacji cery suchej, jak i wrażliwej. Może jednak nie być wystarczająco treściwy dla bardzo suchej skóry. Cena w Polsce mnie zaskoczyła, przyzna że kupowałam krem za granicą, który był za troszkę powyżej 10 euro, w polsce cena jest wyższa o połowę, dostępność mogłaby być lepsza. Jeśli ktoś jest ciekawy, to może go przetestować, ale na pewno nie jako produkt, który ma uratować skórę w kryzysie. W moim przypadku był całkowicie obojętny i na pewno do niego nie wrócę.

Świetny krem do twarzy, mocno odżywczy i nawilżający. Kupiłam go z polecenia kosmetologa. Sprawił, że bariera hydrolipidowa mocno poprawiła swój stan. Skóra stała się piękniejsza i gładsza. Początkowo stosowałam na dzień, ale na dzień jest dla mnie zbyt gęsty, pod makijaż potrzebuję czegoś lżejszego, dlatego Happier Barrier stosuję codziennie na noc i to jest strzał w 10! Gęsta, treściwa konsystencja działa wtedy, gdy ja śpię. Jestem bardzo zadowolona, że odkryłam ten produkt.

Krem jest idealny do regeneracji mocno przesuszonej i podrażnionej skóry. Dodatkowo na prosty skład, ale nie zabrakło w nim składników spierających odbudowę bariery ochronnej skóry. Jest po prostu tani i dobry. Krem ma gęstą konsystencję, bardzo przypomina mi krem za kilkaset złotych. Dosłownie mam takie same odczucia sensoryczne. Mocno nawilża i odżywia skórę, ale zostawia też na niej warstwę okluzji, z którą nie każdy może się polubić. Łatwo się rozprowadza, dobrze wchłania, ale już ta końcowa warstwa jest wyczuwalna na skórze przez długi czas. Już po kilku dniach widać, że skóra nie przesusza się już tak mocno, schodzi powoli podrażnienie i zaczerwienienie, jest też bardziej odporna na czynniki drażniące. Skóra nie jest też szara i matowa. Bariera hydrolipidowa ma się dzięki niemu dobrze. Myślę, że jest to dobry krem na co dzień dla skóry suchej, ale też produkt do zadań specjalnych dla innych typów skóry, które aktualnie zmagają się z podrażnieniem i przesuszeniem. Będzie dobrym pomocnikiem przy regeneracji skóry w czasie retynizacji. Lepiej tylko uważać z nim przy skórze tłustej, która łatwo się zapycha, bo długa okluzja może temu sprzyjać.

Bardzo dobry nawilżacz dla cery mieszanej, z dobrym składem ze średniej półki cenowej. Kupiłam go w okresie zimowym i świetnie sprawdzał się także przy wyższych temperaturach. Używałam go zwłaszcza, gdy zmagałam się okresowo z przesuszoną i podrażnioną skórą. Jako jedyny nie powodował szczypania i zaczerwienienia, ale otulał i koił skórę. Happier Barrier to bardzo trafna nazwa, producent spełnił swoją obietnicę - uważam, że skóra pod wpływem kremu regenerowała się. Prawdopodobnie jeszcze do niego wrócę, póki co z chęcią testuję inne kremy.

Moja skóra: wrażliwa, alergiczna, tłusta, jednocześnie odwodniona, w trakcie używania kwasu. Zakupiłam ten krem z myślą o odbudowie warstwy hydrolipidowej, naruszonej przez kilkutygodniowe używania kwasu. Niestety nie ma możliwości by ten krem spełnił moje oczekiwania. Krem ma bardzo przyjemną w rozprowadzeniu konsystencję, jest delikatny i pozostawia cienką nawilżającą powłokę. Na mojej skórze wchłania się bardzo szybko, tak szybko, że nawilżenie jest zwyczajnie za małe. Muszę dokładać kolejną warstwę kremu, by poczuć ukojenie. Mimo kolejnych warstw skóra nie świeci się mocno i może nawilżenie byłoby lepsze. Problem polega jednak na tym, że krem się roluje, po przejechaniu palcami zaczyna się sypać. Jest jeszcze dodatkowy problem, mianowicie krem ma żółtawy kolor, który na twarzy widać. Po nocy spędzonej z kremem wyglądam komicznie, jakbym miała żółtaczkę.

Krem zakupiłam ze względu na to, że chciałam wzmocnić barierę hydrolipidową skóry przez rozpoczęciem stosowania retinolu. Zachęcona nazwą kosmetyku oraz opisem na stronie producent zamówiłam krem. Dodam jeszcze, że moja skóra była w dobrym stanie, chciałam ją jednak dodatkowo zabezpieczyć przed stosowaniem retinolu. Mam cerę mieszaną, skłonną do zaskórników otwartych zwłaszcza w strefie T. Sam krem ma lekko brzoskwiniowy kolor i raczej gęstą konsystencję. Bardzo długo się wchłania, właściwie wydaje sie, że cienka warstewka pozostaje aż do momentu zmycia żelem do twarzy, sprawia wrażenie jakby ściekał z twarzy. Pomimo tego bardzo słabo naprawia BHL, cera w czasie jego stosowania staje się ziemista. Nie polecam !

Kupiłam go z myślą o stosowaniu na noc, cerę mam mieszaną,ale dojrzalszą, pierwsze zmarszczki,skłonność do niedoskonałości. Niestety dla mnie na noc jest już za delikatny, za mało odżywczy, za to na dzień w sam raz, tylko,że moj krem z filtrem Purito z ceramidami jest na tyle dobry, że nie zawsze mam konieczność używania jeszcze kremu,ale na pewno dobrego serum. Zbliża się jednak lato,będę pewnie poszukiwać jeszcze lżejszego kremu z filtrem,z racji zwiększonej produkcji sebum kiedy robi się ciepło,więc istnieje opcja,że wrócę do tego kremu mimo wszystko, jako krem na dzień w mniejszej ilości przed aplikacją filtru. Równowaga w skórze bardzo dobrze działa u mnie na regulację sebum,taki krem zatrzyma nawilżenie, da subtelna okluzje,woda ze skóry nie będzie tak odparowywać, a lekki krem z filtrem zrobi tylko to,do czego został stworzony. Spełnia swoją rolę, odżywia, regeneruje,wygładza i zmiękcza,po tych wszystkich zimowych kuracjach retinoidami i kwasami jak znalazł. Łagodzi też skórę, szczególnie podczas podrażnień. W moim przypadku jako krem na dzień jest ok, nie ma się do czego przyczepić,nie wyswieca mnie też i nie zapycha, co zawsze jest na plus,ale ja mam cerę wymagającą dużego nawilżania i odzwywiania, już bardziej idąca w potrzebę nie lekkich,ale bardziej odżywczych kosmetyków, szczególnie na noc. Krem nie ma praktycznie zapachu,nie podrażnia, lekko beżowy kolor. Skład bezpieczny i myślę,że dla skór skłonnych do niedoskonałości,tłustych czy po prostu młodszych będzie to krem bardzo dobry w każdej z opcji,a szczególnie na noc. Ja rano miałam niedosyt po nim,wchłaniał mi się bardzo szybko, praktycznie do matu, być może skóra rano nie była jakoś super wysuszona,no ale czegoś mi brakowało. Zważywszy na jego regularną cenę, być może wrócę, ale w promocji, jest takim bezpiecznym pewniakiem,który pewnie lepiej sprawdziłby mi się na noc np latem lub pod bardzo lekki krem z filtrem na dzień. Ma u mnie 4 +. Niestety w moim przypadku okazał się póki co niewydajny, zużycie tubki zajęło mi niewiele ponad miesiąc, tubka jest miękka,dobrze się wyciska,bardziej higieniczna,niż słoiczek, na końcu rozcięłam opakowanie. Konsystencja średnio gęsta.

Moja historia z kremami nawilżająco/okluzyjnymi pełna była zakrętów i zwrotów akcji do tego stopnia że przez około 2 lata nie używałam żadnego krem u, zniechęcona tym, że każdy mnie zapycha. Ten krem podpatrzyłam w sklepie Youtuberki Skin Ekspert, przeanalizowałam skład i na szczęście sprawdził się, gdy poprzedni krem z Bielendy Barrier okazał się zapychający. Po zmianie z Bieliendy na ten zauważyłam, że moja skóra ma mniej wyprysków, ale za to miałam trochę więcej zaskórników otwartych (wągrów), które później mogły się przekształcić w zamknięte. Moja skóra przestała być tak odżywiona, jak przy Bielendzie, ale pracuję nad tym, żeby przywrócić jej ten poziom odżywienia bez efektów ubocznych. W pierwszym odruchu chciałam więcej złuszczać, ale zrozumiałam, że zaskórniki mogą być efektem niewystarczającego nawilżenia i po zastosowaniu serum moja skóra zaczyna się poprawiać. Po zastosowaniu mam wrażenie, że moja skóra jest dobrze natłuszczona, chroniona Stosuję głównie wieczorem jako krem okluzyjny, czasami rano - zwłaszcza zimą - nakładając go na krem Aminis z Basiclab i pod makijaż. Czasami - zwłaszcza zimą - nakladam 2 warstwy zamiast jednej Moja skóra: cienka, prawie 30-letnia, z zaskórnikami i rozszerzonymi porami, pierwszymi zmarszczkami na czole,pojedynczymi naczynkami, z dużą skłonnością do zapychania, ale też idąca w kierunku suchej z wiekiem

Jest to mój pierwszy kosmetyk tej firmy. Szukałam jakiegoś przyjemnego nawilżacza na zimę dla mojej mieszanej skóry. Grzebiąc w Internecie trafiłam na taką niepozorną firmę z kosmetykami o prostych składach i wegańskich formułach. Krem ma 50 ml i umieszczony jest w tubce z nakrętką. Od razu powiem, że nienawidzę takich opakowań, zdecydowanie bardziej odpowiadają mi zamknięcia na zatrzask niż staroświecka nakrętka. I już mówię czemu: oczami wyobraźni widzę, gdy nakrętka podczas odkręcania lub zakręcania kremu wpada mi a) do toalety (bo mój ukochany nie wie, że klapę można zamknąć; lub b) do kociej kuwety. A zważając na to, że ręce podczas nakładania kremu mogą być lekko śliskie, to są to prawdopodobne scenariusze. Tak więc, jestem fanką zatrzasków, nie nakrętek. Samą tubę można na końcu przeciąć, żeby wygrzebać resztki kremu, więc spokojnie można wykorzystać kosmetyk do końca. Krem pachnie tym, czym lubię, czyli zupełnie niczym. Jest to kosmetyk bezzapachowy. Krem ma dosyć bogatą formułę oraz kremową barwę. Bardzo dobrze się rozprowadza po skórze, sunie po niej gładko, nie naciągając jej. Mimo tego, że formuła wydawałby się ciężka, na skórze nie daje takiego odczucia. Stosuję krem na noc, na serum i bardzo ładnie się wchłania do przyjemnej satyny, chociaż potrzebuje trochę czasu. Nie potrzeba go dużo przy jednorazowej aplikacji, co sprawia, że jest wydajny. Stosowany w nocy bardzo ładnie odżywił cerę, nie dał szans przesuszeniom, a co uległo podrażnieniom w ciągu dnia, ładnie zregenerował. Krem spisał się naprawdę nieźle zarówno w tłustszej stresie T, jak i na policzkach, które u mnie zimą wymagają lepszego nawilżenia. Skóra na czole nie była tłusta, nie miałam żadnego dyskomfortu podczas jego używania. Wydaje mi się, że na czas letni mógłby być dla mnie trochę za ciężki, więc raczej pozostanie w mojej zimowej nocnej pielęgnacji. Podsumowując – krem świetnie się spisał jako nawilżacz zimowy na noc. Nie przypisywałabym mu jakichś paranormalnych właściwości – jest o uczciwy, ale jednak zwykły nawilżacz. Ładnie regenerował skórę. Jest wydajny, w niezłej cenie, a komfort jego stosowania mi odpowiadał. Chętnie do niego wrócę późną jesienią.