Avon Planet Spa, The Tranquility Ritual, Face Mask maska do twarzy z minerałami z Morza Martwego

Maski w płachcie tak mnie zauroczyły, że na dłuższy czas odstawiłam na bok klasyczne kremowe maseczki. Te z Avonu z linii Planet Spa gościły u mnie niegdyś przez długi czas - kupowałam je będąc na studiach i chętnie testowałam różne warianty, ale to ta z minerałami Morza Martwego była najlepsza. Ostatnio zauważyłam ją już w zmienionej szacie graficznej w katalogu w dobrej cenie, więc z chęcią zamówiłam. To była świetna decyzja - pomimo upływu czasu nadal jest tak samo dobra i śmiem zaryzykować, że Avon raczej nie stworzy lepszej ;) Opakowanie: klasyczna tubka zamykana na zatrzask, jak w kremach do rąk. Do tego zapakowana w kartonik - dla mnie zbędny, ale fajnie się prezentuje, jeśli dorzucimy ją do prezentu. Szata graficzna bardzo ładna, estetyczna, spójna z linią Planet Spa, w odcieniach niebieskiego i szarości. Zapach: obłędny, za to pokochałam niegdyś linię Minerały Morza Martwego! To chłodny, morski, świdrujący zapach. Cudownie koi, odświeża, sprawia, że myślami przenoszę się do spa. Utrzymuje się cały czas podczas noszenia na twarzy i pozostaje na chwilę po spłukaniu. Działanie: maseczka ma bardzo gęstą, ale kremową konsystencję. Jest lekko glinkowa, ale nie musicie się obawiać suchego, kredowego efektu. Przyjemnie się aplikuje na twarzy i równie przyjemnie nosi - chłodzi, koi skórę, sprawia, że czuję się lekko i świeżo. Ta maseczka to było wybawienie, gdy na studiach pracowałam w gastro i wracałam po całym, gorącym dniu zmęczona i marzyłam tylko o prysznicu i tej maseczce :) Maseczka nie zasycha na mur beton, łatwo ją zmyć, a po umyciu twarz jest przyjemnie czysta, odświeżona i zmatowiona. Odejmuję jedną gwiazdkę za skład - Avonowa pielęgnacja jest dość uboga w ekstrakty, tutaj poza glinką i minerałami na końcu składu nie ma właściwie nic. Poza tym, nie zauważyłam długofalowych efektów, ot doraźna chwila relaksu i uczucie oczyszczenia. Niemniej jednak, jest to bardzo przyjemna maseczka za niewielkie pieniądze, którą chętnie wprowadzę na stałe do swojej kosmetyczki.