Hagi Naturalny nawilżający krem do rąk i paznokci `Wakacje na Bali` 

Krem znajduje się w estetycznej tubce o pojemności 50 ml. Opakowanie zostało wykonane z wytrzymałego tworzywa, ale jest ono jednocześnie na tyle elastyczne, że pod koniec można bez problemu je rozciąć, aby wydobyć resztki. Niestety jest nieprzezroczyste i nawet pod światło nie widać, ile kosmetyku nam jeszcze pozostało. Tubka stoi stabilnie na szerokim korku z zamknięciem typu klik, wewnątrz którego ukryto otwór dozujący, który zapobiega wyciśnięciu zbyt dużej ilości specyfiku na raz. Dzięki niewielkim rozmiarom nie zajmuje dużo miejsca w torebce. Kupiłam ten krem, bo spodobał mi się zapach balsamu do ciała z tej samej serii, który powąchałam sobie u mojej siostry. Szczególnie spodobały mi się mocno wyczuwalne, orzeźwiające nuty trawy cytrynowej i grejpfruta. Ale w przypadku tego kremu do rąk mam wrażenie, że pachnie on zupełnie inaczej... W ogóle nie czuję tutaj wyżej wymienionych akordów, natomiast na pierwszy plan wybija się lekko dusząca nuta jakby... pieprzu? Wielu osobom na pewno się on spodoba i obiektywnie rzecz biorąc jest ładny - bardzo intensywny, orientalny oraz niebanalny. Po prostu zupełnie nie wpasował się w mój gust. Produkt jest w kolorze białym. Ma kremową, średniogęstą konsystencję. Łatwy w rozprowadzaniu i wchłania się w ciągu kilkunastu sekund zostawiając nietłustą, ochronną powłoczkę. Dodam, że skóra moich dłoni jest raczej normalna, chociaż łatwo ją odwodnić. Przede wszystkim krem niesamowicie wygładza skórę - po jego użyciu mam wrażenie, jakbym dopiero co wykonała peeling dłoni. Skóra odzyskuje miękkość oraz zdrowy koloryt. Obecne jest również nawilżenie i jest ono całkiem dobre, niestety dość krótkotrwałe... Po jakiejś godzinie zaczynam czuć lekkie ściągnięcie w problematycznych miejscach (u mnie są to kostki i przestrzenie między palcami). Ale za to szybko przywraca do normy skórki przy paznokciach oraz nadaje płytkom subtelnego połysku. Krem jest dobry, ale do ideału trochę mu brakuje. Szczególnie mam na myśli to nawilżenie, bo głównie o to mi chodzi w kremach do rąk. Dlatego ode mnie solidne 4 gwiazdki.

Krem do rąk hagi z serii „Wakacje na Bali” kupiłam około 2 miesiące temu w rossmannie. Kupiłam go ze względu na jego piękne różowe opakowanie. Krem ma kremową konsystencję. Świetnie nawilża ręcę, które szczególnie teraz - zimą potrzebują większego nawilżenia, ale ten krem nawet o tej porze roku świetnie sobie z tym radzi. Nie pozostawia lepkiej warstwy i dość szybko się wchłania. Również bardzo dobrze sobie radzi z ukojeniem mocno przesuszonych rąk. Ma bardzo ładny zapach - połączenie kwiatowych i orientalnych nut. Jest zamknięty w świetnym opakowaniu, które się nie niszczy. Opakowanie jest minimalistyczne w różowym kolorze. Ma 50 mililitrów.

Uwielbiam kosmetyki od marki Hagi, przynajmniej znaczącą część z nich, a zwłaszcza jestem wielką fanką serii o nazwie ,,Wakacje na Bali". Uważam, że seria ta bije na głowę inne przede wszystkim swoim cudownym zapachem, o działaniu pielęgnacyjnym nie wspominając. Tym razem zdecydowałam się na kolejny kosmetyk z tej linii, mianowicie na krem do rąk. Skóra na moich dłoniach naprawdę bywa bardzo sucha i potrzebuje odpowiedniej pielęgnacji, dlatego bez tego typu kosmetyku nie ruszam się z domu. Kosmetyk udało mi się zakupić stacjonarnie w drogerii Rossmann. Produkt zamknięty został w opakowaniu w formie poręcznej tubki o pojemności pięćdziesięciu mililitrów. Opakowanie jest bardzo ładne, jego design jest minimalistyczny, ale bardzo mi się podoba. Tubka utrzymana jest w odcieniu brudnego, jasnego różu z małą, kwiatową grafiką. Na opakowaniu umieszczone zostały wszelkie, najważniejsze informacje na temat kosmetyku, takie jak jego nazwa, logo producenta, skład, najważniejsze właściwości czy zalecany sposób użytku. Cena regularna wynosi niecałe dwadzieścia złotych. Produkt ma kremową, całkiem lekką konsystencję. Pachnie bardzo ładnie, ewidentnie czuć tutaj kwiatowe nuty w połączeniu z czymś orientalnym oraz eleganckim. Jest to niepowtarzalny zapach, charakterystyczny dla całej serii. Kremik dość szybko się wchłania i nie powoduje lepkiej warstwy. Sprawia, że skóra na dłoniach jest znacznie bardziej nawilżona, uelastyczniona oraz miękka. Regeneruje oraz bardzo dobrze odżywia. Krem do rąk od marki Hagi to kolejny, świetny kosmetyk z serii ,,Wakacje na Bali", którą szczerze uwielbiam. Podoba mi się w nim wszystko, ale przede wszystkim ten cudowny, niepowtarzalny zapach. Zdecydowanie kosmetyk ten sprawdzi się nawet bardzo suche skórze dłoni. Jak najbardziej polecam.

Krem niestety się u mnie nie sprawdził i uważam, że nie spełnia on obietnic producenta, a mianowicie nie nawilża. Dwie minuty po aplikacji kremu mam ochotę nałożyć kolejną warstwę, bo nie czuję już żadnego działania nałożonego produktu. Za plus można by uznać to, że krem się tak błyskawicznie wchłania, ale idzie za tym powracające uczucie suchych dłoni.. Zapach kremu również jakoś specjalnie nie podbił mojego serca. Na pewno nie nadaje się on na jesień/zimę, a i na inne pory roku łatwo można znaleźć lepiej sprawdzające się kosmetyki.

Moje dłonie są bardzo wymagające i mają dużą podatność na wysuszenie. Dlatego też są trudnym materiałem do testowania nowych produktów. Krem do rąk znajduje się w plastikowej tubce. W dotyku czuć, że jest to plastik lepszej jakości. Opakowanie jest zamykane na porządny klik. Ma intensywny zapach, który kojarzy mi się z olejkami używanymi w salonach masażu. Długo się utrzymuje na dłoniach. Może być odczuwalny przez osoby znajdujące się w pobliżu. Ma gęstą, treściwą formułę. Nie podrażnia. Nie uczula Wchłania się stosunkowo szybko. Nie pozostawia filmu. Całkiem fajnie nawilża, regeneruje. Po aplikacji, uczucie dyskomfortu wynikające z przesuszenia dłoni, zdecydowanie spada. Efekt jest, niestety, dość krótkotrwały, przez co wymagana jest regularność w stosowaniu. Ma też zauważalne działanie wygładzające. Podczas dłuższego stosowania widać i czuć dużą różnicę w kondycji dłoni oraz skórek. Nie podrażnia ani nie wywołuje reakcji alergicznych.

Moje dłonie wymagają odpowiedniej pielęgnacji. Krem do rąk to kosmetyk , który musi je dobrze pielęgnować. Najbardziej zależy mi na szybkim i długotrwałym nawilżeniu. Krem Hagi właśnie taki jest. Szybko się wchłania, idealnie nawilża i pięknie pachnie. Uczucie nawilżenia pozostaje na dłoniach przez dłuższy czas. Kosmetyk jest wydajny , nie uczula , nie podrażnia skóry. Kolejny ulubieniec z tej firmy.

Zawsze patrzyłam na produktu Hagi ciekawym wzrokiem, jednak produkty wydawały się być dla mnie za drogie. Gdy zobaczyłam krem do rąk w promocji, skusiłam się. Co dla produktu było jak chrzest bojowy. Jestem osobą, która ma bardzo suche ręce i przy tym nie lubi tłustych i bardzo bogatych kremów do rąk. Dodatkowo bardzo często zapominam o rękawiczkach, co gdy jest zima jest dla nich zabójcze. Są one ciągle ściągnięte, faktura jest podkreślone, skóra pęka, pojawiają się drobne ranki i strupy. Ze względu na powyższe opracowałam dla siebie rozwiązanie idealne: dwa kremy do rąk. Jeden na dzień- o lżejszej konsystencji, drugi tłustszy, o bogatszej konsystencji na noc. Początkowo, jako, że stosowałam hydro-serum do rąk z tołpy, krem z Hagi był kremem na noc. Zauważyłam znaczną poprawę stanu moich rąk o poranku. Skóra była gładsza, nie odczuwałam ściągnięcia, faktura nie była podkreślona. Byłam zachwycona. Gdy skończyło mi się hydro-serum, krem z Hagi został moim kremem na dzień. Myślałam, że nie będę w stanie wytrzymać z jego konsystencją. Byłam w błędzie. Krem bardzo szybko się wchłaniał, pozostawiał skórę miękką. Podczas użycia "hamował", co ja w kremach bardzo lubię. Plus ten zapach: lekko cytrusowy, lekko korzenny, wyczuwalny zapach imbiru, . Za każdym razem po użyciu, byłam pytana o nazwę perfum, a ich nie używam, więc mówi to wiele. Co do opakowania, wytrzymały, nieodkształcający się różowy plastik. Ja zawsze rozcinam produkty, gdy nie mogę ich już wycisnąć, więc dla mnie to nie problem. Przyzwyczaiłam się, że wszystkie kremy w tubce trzema rozcinać, bo jest tam jeszcze ilość kosmetyku wystarczająca na kilka użyć.

Jestem zaskoczona, że nie pieję z zachwytu nad produktem Hagi. Większość kocham, za działanie i unikalne zapachy. Niestety ten produkt, choć ma ładny zapach, świetny, bogaty i naturalny skład, to nie zapewnia moim dłoniom komfortu. Czemu? Nie mam pojęcia. Bardzo lubię produkty Hagi, balsamy są najlepsze na rynku, używam ich nawet do stóp i dają radę. Dlatego nie rozumiem co tu się wydarza, że moje dłonie mają podkreśloną fakturę, czytaj, wyglądają staro, jakby były suche, a teoretycznie nie powinny. W dotyku są takie jakby papierowe. Nie sądzę, żeby były wysuszone, nie ma uczucia ściągnięcia, ale tak wyglądają i takie są w dotyku. Jest to dla mnie zagadką, dlaczego mimo bogatego składu, występuje u mnie taki efekt. Być może jeden ze składników daje taki "suchy" efekt.

Ostatnimi czasy postawiłam na większą eksplorację asortymentu marki Hagi przede wszystkim ze względu na naturalne składy, które mają dla mnie niebagatelne znaczenie. Nawilżająco-wzmacniający krem do rąk znajduje się w plastikowej, matowej tubce o pojemności 50 ml. Na tle zgaszonego różu znajduje się subtelna, kwiatowa grafika i najpotrzebniejsze informacje na temat produktu w języku polskim i angielskim. Opakowanie zrobione jest z solidnego plastiku, który się nie odkształca w trakcie używania, ale też uniemożliwia zużycie produktu do końca. W pewnym momencie zaczyna "pluć", trzeba rozciąć tubkę, a tam jeszcze ok. 1/4 kremu! Zanim jednak do tego dojdzie tubka stoi samodzielnie na białej, plastikowej nakrętce na zatrzask. Kolor: biały. Konsystencja: na pierwszy rzut oka gęsta, ale dość lekko się rozprowadza, choć pod koniec robi się dość "tępy" na skórze. Zapach: na początku wyczuwałam wyraźną woń świeżo startego imbiru :D Wraz z upływem czasu jednak zaczęłam w nim rozpoznawać akordy cytrusowe. Odpowiedzialne są za niego naturalne olejki eteryczne z szałwii, grejpfruta, trawy cytrynowej oraz cedru, chociaż i kilka syntetycznych substancji producent dorzucił ;) Składowo jest tu długo, bogato i zachęcająco przede wszystkim ze względu na brak wszechobecnych EDTA, fenoksyetanolu i sztucznych konserwantów. Znajdziemy tu natomiast: * emolienty (masło shea, olej ryżowy, słonecznikowy i kokosowy); * glicerynę o właściwościach zarówno nawilżających, jak i natłuszczających; * ekstrakt z hibiskusa - zmiękcza, ujędrnia, spowalnia procesy starzenia i wyrównuje koloryt; * ekstrakt z ogórka - odświeża, nawilża, łagodzi i rewitalizuje; * ekstrakt z bambusa - wygładza, nawilża i wzmacnia; * naturalne olejki eteryczne wymienione powyżej; * biotynę - nawilża, niweluje przebarwienia i zapobiega powstawaniu nowych oraz wzmacnia; * wit. E - naturalny konserwant o działaniu anti-aging. Skóra moich dłoni jest raczej normalna z tendencją do przesuszania się po użyciu detergentów lub gorszej jakości mydeł. Nie mam żadnych przebarwień, zmarszczek, podrażnień czy słabych paznokci, na których recenzowany krem mógły się wykazać. Stosowanie kosmetyku przyniosło mojej skórze nawilżenie, delikatne natłuszczenie, ochronę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi oraz wygładzenie. Nie jest to jednak jakieś super działanie wyróżniające ten produkt na tle innych. Co go wyróżnia natomiast to naturalny skład - dla mnie mega ważna sprawa. Zniechęca trochę komfort używania ze względu na tępawą konsystencję przy wcieraniu w skórę oraz konieczność wydłubywania jeszcze sporej ilości kremu z rozciętej tubki (w torebce już nie ponosimy). Reasumując - fajny kremik raczej z kategorii lżejszych (nie na zimę i mrozy) o dobrym działaniu, świetnym składzie i nienajlepszym opakowaniu. Polecam wypróbować :)