Fajnie, lekki, morsko wonny nawilżacz na lato, pomyślałam beztrosko; już po zakupie luksusowy aromat i bogactwo odżywczych składników mnie oszołomiły
Opiniowany krem do ciała Fior di Salina Marki L'erbolario, jak większość zwłaszcza tych mniej popularnych, bardziej egzotycznych, lub droższych kosmetyków z mojej skromnej menażerii, zakupiłam okazyjnie przez Internet. W tym przypadku w trakcie wyprzedaży w cenie ok. 40 zł, obniżonej z ponad 100 zł (!) za 200 ml kosmetyku, dodam, że bardzo wydajnego.
Produktów Marki wcześniej nie znałam, ale jestem oddaną miłośniczką idei włoskiego, rodzinnego rękodzielnictwa, bo w taki właśnie sposób, jak się doszperałam, od małego zielarskiego sklepiku Firma zaczynała w 1978 r. zawrotną, światową karierę, a kosmetyki L'erbolario cieszą się doskonałą renomą.
Faktycznie zakupiłam jedwabisty cud w tubce. Ładnej, luksusowo skromnej, poręcznej, bez udziwnionego wzornictwa, za to w pięknym kolorze głębokiego błękitu.
Pachnący bajecznie. Nie po prostu "świeżo i morsko", i nie tylko na ciepłe dni. Słowa nie są w stanie oddać, jak realnie morską bryzą – czystą i niesamowicie ożywczą, bez chociażby promila syntetycznej nuty, emanuje ten krem z najprawdziwszą morską solą w składzie. Przepięknie.
I jest cudownie odżywczy, kojący dla skóry. Przed zakupem czytałam co prawda pochlebne opinie (akurat nie na Wizaz.pl; tu go nikt jeszcze nie zrecenzował), ale bardziej skupiłam się na walorach aplikacji, i nie dotarło do mnie, że to nie jakiś tam lekki lotion na lato, jak sądziłam, a wręcz energetyczny shot dla skóry, nawet przesuszonej i znękanej. Sól morska z Saline Conti Vecchi, destylat z liści drzewa truskawkowego, ekstrakty z salicorni i pistacji, olej ze słodkich migdałów, ekologiczny olej słonecznikowy, oliwa z oliwek, masło kakaowe, masło kokosowe, hydrolizowane białko z malwy i gryki, oraz witamina E z soi. Aż znieruchomiałam na moment z wrażenia, oszołomiona odżywczym bogactwem składników aktywnych kremu.
Składników autentycznie aktywnie działających, bo od razu zauważyłam ich efekty na mojej skórze. Natychmiast po aplikacji stała się nie tylko trwale wonna, ale i niesamowicie gładka, wręcz rozświetlona, rozkosznie ukojona i odświeżona, zniknęło ściągnięcie. Po kilku tygodniach stosowania czułam ujędrnienie i niesamowitą elastyczność skóry.
Do tej pory preferowałam dermokosmetyczne balsamy do ciała, i cieszyło mnie, jeśli dodatkowo oferowały także przyjemny aromat, natomiast krem L'erbolario nie tylko zapewnił mi obłędny i niezwykle trwały na ciele luksusowy zapach, ale i profesjonalną, zdrową, ziołoleczniczą pielęgnację skóry, którą gorąco polecam; warto na nią oszczędzać i szukać okazji.
Zalety:
- skład – naturalny: sól morska z Saline Conti Vecchi, destylat z liści drzewa truskawkowego, ekstrakty z salicorni i pistacji, olej ze słodkich migdałów, ekologiczny olej słonecznikowy, oliwa z oliwek, masło kakaowe, masło kokosowe, hydrolizowane białko z malwy i gryki, oraz witamina E z soi;
- efekt – skóra natychmiast po użyciu kremu perfumeryjnie wonna, odświeżona, nawilżona, wygładzona, rozświetlona, po kilku tygodniach stosowania – bardzo jędrna i sprężysta;
- konsystencja – luksusowa - ultragładka, jedwabista, natomiast treściwa;
- wchłanialność – cudowna – natychmiastowa;
- wydajność – wybitna;
- zapach – luksusowy, perfumeryjny, trwały – przeczystej, ożywczej morskiej wody;
- opakowanie – bardzo ładna, poręczna, miękka tubka (200 ml), z wygodnym zamknięciem – elegancko prosta, w pięknym kolorze głębokiego błękitu;
- producent - włoska rodzinna, rękodzielnicza firma - brawo! osobiście wręcz wielbię i szanuję coś takiego - żadna tam prymitywna corpo wypuszczająca trujące buble, niszcząca środowisko, i wyzyskująca pracowników
Wady:
- cena – wysoka – 100-150 zł w zależności od sklepu za 200 ml (miałam szczęście kupując go na internetowej wyprzedaży za ok. 40 zł), ale na kosmetyki tej Marki warto oszczędzać
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie