WhiteON Care Enamel White Cocoa, Pasta do zębów łagodnie wybielająca `Kakao` 

Szukam nietypowych smaków w pastach i dlatego skusiłam się na tę. Połączenie kakao, mięty i kokosa mogło być hitem albo kitem. Cóż, tu wszystkiego jest za mało. Czasem ten smak był naprawdę irytujący, ale jest też słabo miętowa, przez co niezbyt dobrze odświeża, dlatego raczej na noc niż na dzień, bardziej wybija się kokos na pierwszy plan i minimalnie czekolada. Natomiast w kwestii delikatnego i łagodnego wybielania jest już lepiej, ja zauważyłam podtrzymanie efektu wybielenia, który udało mi się uzyskać inną pastą, ale jako osoba, która pije dużo herbaty i kawy mogę sobie łatwo zaprzepaścić biel zębów, a tutaj naprawdę były ładne, lśniące perełki. Pasta ma minimalnie kakaowy kolor, jest bardziej żelowa i wg mnie dobrze się pieni i super oczyszcza zęby, ale ja pasty sobie nie żałuję i stosuję szczoteczkę soniczną. Ogólnie dobra, skuteczna pasta, ale cena jest zbyt wygórowana.

Zaciekawiło mnie to połączenie smakowe, a że pasta była w promocji, zdecydowaliśmy się z Mężem na zakup. Tuba jest wykonana z miękkiego plastiku, dobrze wydobywa się produkt. Kolor pasty jest beżowy, konsystencja lekko przypomina żel. Niestety, brak kompletnie nawiązania do kakao w smaku, to po prostu smak zbliżony do klasycznej mięty... Pasta dobrze oczyszcza zęby z osadów, mimo że dość słabo się pieni. Jest wydajna. Nie podraznia dziąseł. Wybielenia nie zauważyłam, tylko dobre oczyszczenie. Raczej ponownie nie kupię.

Uwielbiam testować pasty do zębów o smakach innych niż wszechobecny miętowy, na który już czasem nie mogę wręcz patrzeć. Kakao, kokos i mięta? Brzmi naprawdę dobrze (zwłaszcza, że lubię czekoladę miętową!), więc pasta skusiła mnie do zakupu. W dodatku pasta z fluorem (a mogę używać tylko takich), a często brakuje go w pastach smakowych. Szczerze mówiąc pierwsze wrażenie było bardzo nieprzyjemne. Smakowi bardzo daleko do jakiegokolwiek faktycznie przypominającego kakao, smakuje bardziej jak mięta z dodatkiem czegoś bardzo chemiczno-gorzkiego (nie, nie jest to gorycz kakaowa). Jeśli o to chodzi to strasznie mnie rozczarowała, jest jeszcze mniej przyjemna w używaniu niż "klasyczna" mięta. Nie licząc tego ohydnego chemicznego posmaku to pasta jest ok. Jest bardzo wydajna (tu trochę na moje nieszczęście, skoro smak mi nie pasuje), starcza na długo, nijak nie mogę zmęczyć pierwszej tubki. Na plus też będzie fakt, że na pewno nie powoduje nadwrażliwości zębów i nie pogarsza tego problemu, co niestety zdarza się niektórym pastom. Pod kątem wybielania nie widzę efektów ale nie zależy mi na tym, więc też nie przywiązuję do tego specjalnej wagi. Podsumowując, pastę mogę polecić jeśli ktoś bardzo chce sam przetestować ten smak, mając na uwadze, żeby nie oczekiwać czegoś jakkolwiek zbliżonego do czekolady miętowej. Ewentualnie może dla kogoś dla kogo smak to kwestia nieistotna, ale szuka wydajnej pasty która nie pogorszy problemu z nadwrażliwością. Bywa w promocji, więc można zaryzykować i sprawdzić samemu, może akurat będzie czyimś hitem, ja jednak do niej już nie wrócę.

Zachęcona kakaowym smakiem skusiłam się na tą pastę i bardzo żałuję. Jestem bardzo wkurzona, że kupiłam tą pastę, tania nie była a kompletnie nie myje zębów. Mam wręcz wrażenie, że pozostawia ba zębach osad. Ma nieprzyjemny, intensywny posmak fluoru, który utrzymuje się bardzo długo, jak ktoś spodziewa się kakaowego smaku pasty, to będzie zawiedziony. Produkt nie odświeża jamy ustnej tylko pozostawia kapcia. Umyłam nawet zęby dwa razy pod rząd i tak miałam uczucie brudnych zębów. Nie usuwa kompletnie nic, choć nawet po najtańszej paście z biedry mam idealnie gładkie i czyste zęby. Pieniądze wyrzucone w błoto, bo muszę kupić kolejną pastę.

Jako miłośniczka smakowych past do zębów i wróg publiczny smaków miętowych zawsze staram się sięgać po ciekawe smaki past w drogerii. Tym razem padło na pastę czekoladową a raczej taką która w swoim składzie zawiera cząsteczki kakao i również podobnie smakuje. Trzeba przyznać, że marka ma bardzo dobrą szatę graficzną oraz ładne i zgrabne opakowanie które przyciąga wzrok na drogeryjnej półce. Bardzo lubię kiedy produkty są dodatkowo na promocji gdyż ich cena normalna jest według mnie odrobinę zawyżona. Mam jednak świadomość, że to bajeranckie pasty i alternatywa dla klasycznych tanich past jak Colgate. Pasta wyciska się ładnie, nie pozostaje nadmiar w tubce, reszta gładko spływa w dół opakowania więc nie trzeba się trudzić w wyciskaniem jej. Ładnie i stabilnie stoi na półce. Pasta ma jakby żelową konsystencję o lekkim brązowym zabarwieniu. Ładnie się pieni i faktycznie smakuje gorzkim kakaem. Nie jest to rozpływająca się czekoladka jak można by sobie wyobrażać jednak kakao mimo wszystko przebija się z miętowego posmaku. Producent zapewnia, że pasta chroni i regeneruje szkliwo co nadal jest przeze mnie długodystansowo testowane (zastanawiam się czy np zastąpi mi Sensodyne). Nie czuję nadwrażliwości podczas jej stosowania ani zbyt mocno przetartych zębów (czasem pasty mają tendencję do zbyt mocnego ścierania). Pasta jest również wydajna. Zawsze nakładam mniej niż ziarnko grochu i doczyszczam całą buzię łącznie z językiem.