Z wielką przyjemnością wręczam zasłużone 5 gwiazdek. Krem – przyjaciel
Mam 40 lat, skórę suchą.
Tak na pierwszy rzut oka to krem dla cery młodej, problematycznej, z niedoskonałościami, tłustej. Nawet bym nie zerknęła w jego stronę, gdyby nie siostrzenica. To jej hit ostatnich miesięcy a że trochę u mnie pomieszkuje, to z kremem się zaznajomiłam, także pokochałam i w promocji za 20zł kupiłam.
Ostatnim kremem, który w podobny sposób skradł moje serce był chmielowy Vianek. Oba kremy łączy poprawiający humor zapach oraz natychmiastowe działanie matujące i ujednolicające koloryt skóry.
Ale od początku:
1. Lekkie, nietłukące, poręczne opakowanie z pompką + solidnie zatrzaskująca się zatyczka. Higienicznie, estetycznie, wygodnie. Bez obaw można wrzucić do torby, dobre do transportu, co przydatne w studenckim życiu przewoźnym… albo ogólnie w życiu, bo opakowanie i na wyjazdy i stacjonarnie łapie plusy za nietłukliwość, możliwość zrzucania, turlania – zawodnik nie do zdarcia.
Pompka sprawna, precyzyjna. Jedno solidne naciśnieicie to u mnie doza na całą twarz albo dwa mniejsze po jednym na każdy policzek.
2. Konsystencja lekka, nietłusta. Krem wchłania się bardzo szybko, nie zostawia śliskiej powłoki, nie przydusza skóry, właściwie w ogóle nie czuć go na powierzchni skóry. O dziwo, pomimo lekkości, nawet przy mojej suchej, 40-letniej cerze w miarę dobrze przygotowuje skórę pod podkład… ale i tak wolę dodatkowo podkładać dającą posuwistość bazę makijażową.
3. Krem ma żółty odcień, który wpływa na poprawę kolorytu skóry. To cecha, która mocno podbija stawkę. Krem natychmiastowo przytłumi lekkie zaczerwienienia skóry. Matowi. Ujednolica. Skóra się nie świeci. Buzia wygląda schludnie.
4. Tan zapach! Biszkopt z cytrynową nutą. Bardzo poprawia humor. Na placach jednej ręki mogę policzyć kremy, których zapach tak pozytywnie wpływa na mój mózg. Z miejsca się uśmiecham, odprężam. Niby ciepły, bezpieczny ale ciut energii ma.
5. Przy regularnym stosowaniu poprawia stan skóry. U mnie częstym problemem są zaczerwienienia oraz zaskórniki od pyłu budowlanego. Krem pomógł i z jednym, i z drugim.
6. Naturalny skład. Rodzima produkcja, która zna potrzeby skóry z naszego ekosystemu.
Ogólnie rzecz biorąc: Mam suchą skórę. Ten krem jest zbyt lekki, by mógł być moim jedynym kosmetykiem. Stosuję go wymiennie z nawilżającym kremem na dzień z Ziaji, który jest dosyć treściwy, tłusty i wypełnia zmarszczki. W tym Yope właśnie jedyną wadą (dla osób nie nastoletnich) może być lekkość, brak uczucia odżywienia, wygładzenia poprzez takie zaklajstrowanie bruzd.
Gdy rano czuję, że moja skóra potrzebuje czegoś odżywczego nakładam Ziaję. Gdy czuję, że skóra jest odżywiona, z wielką przyjemnością stosuję ten krem - zwłaszcza w weekend, gdy nie muszę nakładać makijażu, on sam jest taki trochę jak krem BB.
Poprawia estetykę i humor.
Zalety:
- matowi i swoją żółtawą barwą maskuje zaczerwienienia
- bardzo, bardzo, bardzo przyjemny w stosowaniu dzięki zapachowi i lekkiej konsystencji
- zapach biszkoptu z cytrynką
- lekka, szybko wchłaniająca się konsystencja, natychmiast wnika głęboko i nie czuć go na powierzchni skóry
- natychmiastowy efekt (skóra od razu wygląda bardziej estetycznie, schludnie)
- koi podrażnienia
- po kilku dniach widać i czuć, że skóra jest mniej reaktywna (widzę zmniejszenie tej „jadowitości” mojej twarzy, nie swędzi, mniej agresywnie reaguje na chemię budowlaną; nie jest to antyalergiczny apteczniak ale takie fajne rozwiązanie w pół drogi, bo ma plusy kremu kosmetycznego i sporo z dermokosmetyku)
- łatwo dostępny
- niska cena (bez problemu można kupić za 20zł w sklepach internetowych)
- świetne lekkie opakowanie
- opakowanie z pompką czyli higieniczne dozowanie i gwarancja długiej świeżości, trwałości kremu
- duża wydajność
- naturalny skład
- rodzima produkcja
- taki do pokochania
- lekki krem; trzeba się liczyć z tym, że dla skóry suchej i dojrzałej, będzie niewystarczający
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie