Bell Bell x #RLM, Intense Creamy Lipstick Kremowa pomadka do ust

Plastikowe opakowanie raczej delikatne. Grafika i kolor na plus. Mój kolor to 02 trender odcień różu pomadka ma świetny kształt swiderka i to mnie urzekło do tego cudnie pachnie jak cukierki słodkie ale jakby z czymś kwaskowatym., no bardzo przyjemnie. Jest bardzo kremowa ale do maselka jej dużo brakuje. Kolor ślicznie wygląda na ustach, wykończenie delikatnie jakby satynowe. No co do trwałości szału nie ma ale też nie jest zle Jeśli nie macie białych zębów trzeba uważać może podkreślać żółty odcień. Ogólnie oceniam ta pomadkę na plus w tym przypadku współpraca się udala

Pomadka Bell Creamy & Shine Lipstick to produkt, który z jednej strony zachwyca kremową formułą i intensywnym kolorem, a z drugiej strony ma pewne mankamenty, które mogą wpływać na ogólną ocenę. Zacznijmy od tego, że pomadka rzeczywiście jest bardzo łatwa w aplikacji – sunie po ustach, pozostawiając przyjemne uczucie nawilżenia, co jest ogromnym plusem, szczególnie dla osób z suchymi ustami. Kolory są nasycone i już jedno pociągnięcie wystarcza, aby uzyskać intensywny efekt. Niestety, trwałość pomadki nie jest jej mocną stroną. Mimo że początkowy efekt jest zachwycający, kolor dość szybko zaczyna się ścierać, zwłaszcza podczas jedzenia czy picia. Pomadka pozostawia delikatny połysk, ale nie jest to efekt długotrwały – po kilku godzinach konieczne są poprawki, co może być uciążliwe, szczególnie w sytuacjach, gdy nie mamy możliwości co chwilę sięgać po kosmetyk. Jeśli chodzi o komfort noszenia, pomadka nie wysusza ust, co jest ogromnym atutem, zwłaszcza w chłodniejszych miesiącach. Opakowanie jest estetyczne, ale dość proste, co może być zarówno zaletą, jak i wadą – zależy, czego oczekujemy od kosmetyku. Cena jest przystępna, co czyni tę pomadkę dobrym wyborem dla osób szukających budżetowego, codziennego produktu do ust. Podsumowując, Bell Creamy & Shine Lipstick to pomadka, która świetnie sprawdzi się na co dzień, jeśli priorytetem jest komfort noszenia i intensywny kolor. Jednak jej trwałość pozostawia trochę do życzenia, co sprawia, że osoby oczekujące długotrwałego efektu mogą być rozczarowane.

Pomadki RDL we współpracy z Bell wydane zostały w trzech dość ciekawych kolorach, nie są to standardowe, ani najbardziej popularne kolory. Mnie do gustu najbardziej przypadł kolor 01 dim. Pomadki mają nietypowy kształt, jednak dość tandetne, plastikowe opakowanie. Jak na produkt Bell cena dość wysoka, więc liczyłam na trochę solidniejsze wykonanie opakowania. Co do samej formuły - pomadka jest kremowa, fajnie sunie po ustach, łatwo się nakłada. Mimo swojej kremowości po jakimś czasie lekko przysycha, ale niestety nie przedłuża to jej trwałości. Ściera się ładnie, ale dość szybko, jak to kremowa formuła. Podsumowując jest to całkiem przyzwoita propozycja, z ciekawą gamą kolorów, łatwą dostępnością. Nie jest to coś, co musisz mieć, ale jeśli jakiś kolor wpadł Ci w oko, to myślę, że będziesz zadowolona.

Produkt kupiłam w Biedronce za 25zł. Zaciekawiła mnie ta seria pomadek ze względu na swoje kolory, więc wzięłam odcień 01 i 03 - obydwa to takie ''ciekawsze" neutralne odcienie, więc nie wiem skąd przekonanie, że są to jakkolwiek ciemne kolory, no może tylko dla tych, którzy noszą cały czas jaśniutkie beże na ustach. Opakowanie jest... brzydkie. Chciałabym znaleźć jakieś plusy, ale ono jest po prostu tandetne - jaskrawoniebieski, bardzo cienki plastik, który ledwo stoi w pionie, a sam produkt wewnątrz jest bardzo chybotliwy i łatwy do ułamania, bo szminka nie jest umieszczona stabilnie. Sztyft miał być jednorożcem, ale mi to ani się nie kojarzy z jednorożcem ani z niczym pozytywnym. Kolor 01 to taki fioletowo-brązowy nudziak z lekkimi odcieniami mauve. Nie jest to żaden ciemny odcień, po prostu nie ma brzoskwiniowych odcieni jak większość nude odcieni w drogerii. U mnie wygląda jak trochę ciemniejsze usta. Odcień 03 to neutralne bordo zmieszane z brązem. Bardzo unikatowy kolor, a jednocześnie wciąż stosunkowo neutralny, bo bardziej brązowy niż czerwony. Żaden z odcieni nie wymaga u mnie użycia konturówki, nie rozlewa się poza krawędzie ust. Formuła pomadki jest dość przestarzała. Nie jest typowo kremowa, ale też nie jest matowa - to taka mocniej błyszcząca satyna, która na ustach 'osiada' jak matowa szminka w sztyfcie. Trwałości tutaj nie wymagam, bo oczywistym jest, że szminka w sztyfcie będzie wymagać poprawki po jedzeniu i piciu (i tak w rzeczywistości jest!). Pomadka ''leży" na ustach, potrafi nagle transferować na żeby i to wykończenie jest trochę jak tani balsam sprzed 10 lat - ani eleganckie ani błyszczące, a jednocześnie czuć lekkie ściągnięcie ust podczas noszenia. Podsumowując, żałuję tego zakupu. Z jednej strony kolory są bardzo ładne i będę używać, z drugiej za cenę 25zł, czyli 2x drożej niż normalne szminki Bell, które nie przekraczają 12zł, jest tutaj mocne rozczarowanie. W mojej kolekcji to opakowanie negatywnie odstaje od reszty, wygląda wręcz bazarowo, a samą szminkę mi wstyd wyciągnąć z torebki poza domem, a polecić jej nie mogę, bo o ile kolor jest ładny, tak na ustach nie leży ładnie i trzeba przy niej uważać na ślady na zębach.

Pomadke kupiłam w biedronce od razu jak tylko się pojawiła, oglądałam wcześniej testy kosmetyków RLM na YT i szczególnie pomadki mnie zainteresowały. Piękny wygląd i oryginalny kolor to główne cechy tych pomadek. Wybrałam kolor Dim bo najbardziej mi się podobał, jest to ładny chłodny kolor, ale nie wygląda sino ani brudno na ustach. Zakochałam się w tym kolorze i lekko matowym wykończeniu. Trwałość nie powala, ale u mnie raczej każda pomadka trzyma się tak samo, więc do pierwszego posiłku. Nie mam z tym problemu i nie uważam że to jakiś minus, po prostu dokładam i znów cieszę się pięknym kolorem. Pomadka nie wysusza ust, nie podkreśla suchych skórek, choć tych nie mam dużo, nie wiem jak spisalaby się na bardzo suchych ustach. Ja jestem bardzo zadowolona i pewnie przy następnych zakupach w biedronce, jeśli jeszcze będą dostępne, zaopatrze się w inne kolory. Polecam spróbować.

Spośród dostępnych odcieni wybrałam dla siebie Tender, który miał być „największym słodziakiem”. I choć nie wyglada tak jak na naklejce, jest słodki. Kształt jest dokładnie taki jak na filmach i zdjęciach promocyjnych i zdecydowanie jest to mocna strona tej pomadki. Miłośnicy kosmetyków po prostu muszą docenić tego jednorożca ???? Kolor tender przy mojej jasnej karnacji wypada zdecydowanie bardziej ciepło i woda w odcienie pomarańczu, nie różu. Trochę szkoda???? ale jak sama Ewa zaznaczała, na każdych ustach kolor będzie wyglądał nieco inaczej. Formuła jest przyjemna, sunie po ustach jak masełko. Kryje od pierwszej warstwy. Nie rozmazuje się na krawędziach, ładnie się zjada. Ale zdecydowanie nie jest to bardzo trwały produkt. Wiem, że to pomadka kremowa, nie zastygajaca i wpijająca się w usta, ale trzeba z nią uważać. Na upalne dni się nie nadaje, bo łatwo ją przypadkowo rozetrzeć po twarzy ocierając twarz z potu. Na imprezy z jedzeniem też nie. Nie wytrzymuje posiłków, odbija się na szklankach. Wydaje mi się, że obecnie na rynku kosmetycznym jest dużo propozycji będących kompromisem pomiędzy trwałością a wykończeniem. W dodatku z wszystkich produktów z kolekcji opakowania są najbrzydsze. Czuć słabą jakość. Trudno więc mi ją ocenić. Z jednej strony jest śliczna, ma ładny kolor i dobrze wyglada, z drugiej jest nietrwała i ma słabe, tanie opakowanie. Ale ślicznie pachnie!

• • • Moje usta • • • Posiadam makijaż permanentny oraz są powiększane, jednak nie są one tak duże jakby mogło się wydawać. Lubię matowe szminki, jednak stawiam na nawilżenie. Przed makijażem nakładam balsam, pomadkę ochronną na usta i przed aplikacją pomadki z kolorem ściągam nadmiar i aplikuję kolor. Robię tak z matowymi ale także z takimi jak ta. • • • W skrócie • • • Pomadka jest rewelacyjna, zwłaszcza jej odcień Tender! Zaraz po premierze wiedziałam, że muszę natychmiast ją kupić. To był strzał w 10! Pomadka posiada kremową konsystencję, którą w łatwy sposób maluje usta nawet bez wcześniejszego balsamu. Po pomalowaniu lubię odbić nadmiar pomadki z ust w chusteczkę, efekt nieco naturalniejszy ale równie piękny. [ZALETY] + KOLOR !!! + Kremowa, przyjemna konsystencja + Łatwo się aplikuje + Nie podkreśla suchych skórek + Nie przesusza ust + Świetny efekt po pomalowaniu + Nie transferuje poza kontur ust czy na zęby + Kolor idealny na lato + Opakowanie - kształt pomadki + Zapach [WADY] - Odbija się na szklance - ale mi to zupełnie nie przeszkadza. - Nie jest trwała - ale to kolejne co mnie nie zaskoczyło, lubię nią malować usta, więc to nie problem kiedy aplikuje ponownie

Ta pomadka to był pierwszy produkt w kolekcji, który przykuł moją uwagę. Kolory są dość nietypowe, ale jeden z nich - DIM - zainteresował mnie szczególnie, bo jest idealne neutralno-chłodny, ale nie brudno-siny czy brązowy. To jest bardzo nieoczywisty, piękny, oryginalny kolor. Zakochałam się w nim. Pomadka wg jest zgodna z deklaracją producenta - matowa, ale jednocześnie baaardzo komfortowa w noszeniu. Nie wysusza i nie ściąga ust, chociaż moje mają tendencję do pierzchnięcia. Gładko i równo się rozprowadza, ma dobrą pigmentację. Trwałość też jest całkiem ok - wiadomo, że się zje i nie wytrzyma całego dnia, ale i tak zaskakująco dobrze przetrwała posiłki i picie wody. Łatwo ją poprawić jak już się zje. Naprawdę ciężko się tu do czegokolwiek przyczepić. Świetny produkt w przystępnej cenie. Warto przetestować:) Jedyne co średnio mi się podoba, to opakowanie - jakoś nie przemawia do mnie ta stylistyka, trochę tandetna - ale rozumiem zamysł autorki. Opakowania też nie wyglądają na super porządne.. ale za tą cenę jestem w stanie przymknąć oko. Ogólnie bardzo na tak :)

gdybym przeczytała najpierw recenzję tej pomadki, a dopiero później rozważała zakup, to z pewnością ominęłabym szerokim łukiem ten produkt :-) na szczęście wyszło jak wyszło, a ja jestem zadowoloną użytkowniczką kolorów „Dim” oraz „Tender” :-) opakowanie jak opakowanie — od biedronkowej Bell nie mam większych wymagań. dość tandetne, niebieskie, choć zatrzask jest mocny :-) konsystencja szminki jest ciekawa — na ustach mam wrażenie toporności, z pewnością nie uważam, że jest ona kremowa. pozostawia od razu matowy efekt, rozkłada się równomiernie, więc na starcie nie zgadzam się kompletnie z recenzją niżej. ja pomadkę aplikuję bezpośrednio na usta, a następnie rozklepuję palcem, dzięki czemu uzyskuję efekt "chmurki", jakby "azjatyckich" ust, if u know what i mean :-) [na środku jest największa koncentracja koloru, a następnie jest gradient] czy jest to najbardziej komfortowa szminka na świecie? no nie. czy najtrwalsza? no też nie :-) bo po posiłku niestety, ale ubywa jej. natomiast odcień „Dim” oraz „Tender” są ciekawe, ciężko mi porównać je do jakiegokolwiek innego koloru, bo pierwszy z nich jest na mnie dość ciemnym, zgaszonym różem, natomiast drugi — wesołym, żarówiastym odcieniem czerwoności, ciepłej czerwoności :-) oba mi się podobają. czy ten mat wysusza usta? może delikatnie, ale mnie wszystkie matowe szminki wysuszają. czy ponad 20zł to okej cena za taką jakość? myślę, że jak najbardziej :-) polecam.

Jestem ogromną fanką specyficznych kolorów na ustach i mam sporą kolekcję przeróżnych pomadek o niemal wszystkich możliwych wykończeniach i kolorach. Limitki od Bell dla Biedronki to mój chleb powszedni i chyba nie ma kolekcji z której czegoś bym nie wzięła. Tym razem zakochałam się w kolorze 01 DIM już na filmie u Ewy i wiedziałam, że muszę go mieć! Opakowanie jest wyjątkowo porządne, jeśli chodzi o zamknięcie. Ciężko się otwiera w porównaniu z innymi pomadkami Bell, aczkolwiek sam plastik nie wydaje się być porządniejszy. Literki na opakowaniu nie ścierają się pod naciskiem paznokcia więc też plus, oby tak dalej. Na tym się kończą plusy tego produktu.. Uważam, że to jedna z gorszych pomadek jakie kupiłam. Formuła i zapach tej pomadki jest dla mnie prawie identyczna co limitowane pomadki Bell dla biedronki na walentyki (wtedy sztyft był w kształcie serduszka). Trwałość 0/5, pomadkę ciężko nałożyć równomiernie, bez konturówki ani rusz! Taka formuła dałaby może radę z dużo jaśniejszymi i bardziej standardowymi kolorami, na pewno nie w przypadku tak ciemnych i specyficznych kolorów. Pomadka po aplikacji na usta wygląda jakbym nosiła ją już jakiś czas i była rozmazana, bardzo niestetycznie. Mogłabym tą pomadkę porównać z moimi pierwszymi pomadkami sprzed kilkunastu lat, gdy rynek kosmetyczny dopiero się rozwijał. Produkt nie zastyga, świeci się na ustach i transferuje się na zęby, szklanki i wszystko czego dotkniecie. Wklepując pomadka wygląda lepiej na ustach ale ciężko tu o równomierne rozłożenie koloru. Nakładając bezpośrednie na usta, czyli standardowe smarowanie pomadką uzyskujemy efekt typowej ciotki, których buziaków zostających na naszych polikach unikamy za wszelką cenę. Jeśli chodzi o kolor, to na moich ustach wygląda zupełnie inaczej niż na filmie na yt, Jest zdecydowanie ciemna, czasem wpada nawet w bordo (zależy od światła). Używałam tej pomadki przez 3 dni i nigdy więcej. To były 3 dni ciągłego zaglądania w lusterko i poprawek. Nie polecam, strata pieniędzy, może jakby taka formuła wyszła 10 lat temu to by przeszło. Aktualnie jest wiele lepszych i trwalszych pomadek. Nawet w szafie Bell za niższą cene znajdziemy lepsze i trwalsze produkty. Pomadka ląduje w koszu.