Neo Make Up Love My Lip Scrub Raspberry Malinowy peeling do ust

W tym przeuroczym słoiczku mieści się 7,5 g peelingu, który pachnie zniewalająco cukrem malinowym. Zapach jest cudowny i sprawia, że zamiast smarować nim usta chce się go po prostu zjeść! Mało tego jak się go przypadkiem zje to nie mamy uczucia jedzenia kolejnego chemicznego produktu, bo jego bazą jest cukier i sam peeling smakuje jak maliny z cukrem. Konsystencja jest dość gęsta i ciężka przez co bardzo dokładnie oczyszcza usta, szybko się wchłania i po chwili nie czuć go na ustach. Jego działanie jest po prostu takie jakie powinno być. Delikatne ale i bardzo skuteczne. Nakładając peeling nie czuć drapania ale przyjemny masaż drobinek cukru. Usta po jego użyciu nie tylko są gładkie ale zregenerowane i pełne naturalnego blasku. Dodatkowym plusem jest to, że można stosować go solo, albo jako pewnego rodzaju bazę pod makijaż ust. Przygotowane w ten sposób usta sprawiają, że trwałość pomadki jest znacznie lepsza.

Jedną z edycji boxa Pure Beauty zakupiłam właśnie dlatego, że był w niej oceniany tutaj peeling. Byłam go niezmiernie ciekawa, a piękna szata graficzna jeszcze bardziej kusiła, żeby mieć to cudenko. Po przeszło miesiącu używania mogę powiedzieć, że owszem peeling jest fajny, ale ja wolę jednak peelingujaca pomadki do ust. Zatem po kolei . Słoiczek, w którym ukryto słoiczek , jest malutki i po prostu uroczy. Peeling faktycznie pachnie słodkimi malinami i równie cudownie smakuje. Sama konsystencja kosmetyku jest zbita i olejowa zarazem. Jest dużo drobinek drobinek cukru, co z pewnością jest atutem dla fanek słodkości . Jednak jestem nieco rozczarowana działaniem. Owszem, peeling złuszcza, jak pisałam wcześniej, drobinek cukru jest dużo. Uważam jednak, że peelingujaca pomadki do ust ( np od Nivea) mają lepsze działanie. Tutaj działanie też jest, ale moim zdaniem bez efektu wow. Niemniej produkt ma wiele zalet- smak, zapach, konsystencję, no i urocze opakowanie. Daję zatem cztery gwiazdki.