Bielenda Skin Academy Solution, Serum ochronne SPF 30 

Ochrona UV to ważny czynnik w mądrej pielęgnacji skóry udowodniony badaniami. Niestety,pomimo ogromu produktów ,które tę ochronę według producenta posiadają, trudno znaleźć taki 10/10. Skuszona promocją w Biedronce nabyłam własnie taki kosmetyk ,którego twórcą jest jedna z moich ulubionych polskich marek- Bielenda,która ma pod swoim szyldem mnóstwo kosmetyków dla kobiet,serie dla mężczyzn oraz w mniejszej ilości kosmetyki dla dzieci. Produkt zapakowano w pudełko bez folii,którego każda ścianka jest zajęta jakimiś elementami. Prezentuje się biało -pomarańczowej stylistyce wraz ze srebrnymi dodatkami i grafiką.Zawarte tam opisy są w dwóch językach. Podana jest czytelna data ważności czy PAO. Wiadomo,że nie był testowany na zwierzętach. Jest to kosmetyk w formie serum ,przynajmniej takie nazewnictwo nadała mu marka. Odpowiedni dla każdego rodzaju skóry,posiadający ochronę przeciwsłoneczną na poziomie 30,czyli średnią.Posiada filtry mieszane oraz substancje odżywcze.Skład jest w moim odczuciu całkiem fajny. Specyfik ma za zadanie nie tylko ochraniać,ale też pielęgnować. Zamknięto go w plastikowej,delikatnie giętkiej buteleczce o pojemności 25 ml. Naklejono na nią nalepkę pasującą wyglądem do kartonika,na której powtarzają się informacje wcześniej zawarte. Jest przeźroczysta,dlatego widać wnętrze. Aplikator to pipeta,która jest totalnym nieporozumieniem,ponieważ ciężko nią nałożyć odpowiednią ilość ,bo kosmetyk jest lejący,ale taki bardziej zgęstniały,przypomina emulsję. Ma przyjemny,jakby lekko kwiatowy zapach.Bardzo stonowany i mało wyczuwalny. Używanie tego serum nie należy do najprzyjemniejszych. Wysusza się na szyjce butelki tworząc nieestetyczne,białe ,odstające resztki.Samoistnie wychodzi ze środka przy zakręcaniu przez co niepotrzebnie się marnuje. Nałożony na skórę w odpowiedniej ilości jako kosmetyk ochronny ,bo tak powinno być,(a nie to co pisze na opakowaniu),choć ładnie się rozprowadza to wyraźnie bieli skórę ,co jest charakterystyczne dla filtrów mineralnych.Nie lubię u siebie takiego efektu,jedynym ratunkiem jest nałożenie na to podkładu,ale solo to nie wygląda u mnie dobrze i sprawia mi dyskomfort. Pozostawia skórę jedwabiście gładką,ale długo się wchłania. Nie nawilża jakoś hiper ,ale też nie zauważyłam,żeby mnie podrażniał,wysuszał czy zapychał pory. Często po tego typu kosmetykach mam wysypkę krostek,ale tutaj nic takiego nie miało miejsca. Gdy go zużyję na ciało na pewno nie kupię go ponownie,bo wiem że jest bardzo dużo lepszych produktów i to niekoniecznie drogich. Akurat jego cena jest stosunkowo niska,ale za wysoka na taką jakość. Jest słabo dostępny.

Na wstępie zaznaczę, że nie miałam dużych oczekiwań co do tego produktu. Kupiłam go jako taką ciekawostkę. ❌To nie jest serum Koncept kremu z filtrem w formie serum wydawał mi się bardzo fajny. Jednak pierwszą wadą tego produktu jest to że jest on zwykłym lekkim kremem. ❌Aplikacja produktu Aplikacja tego to jakaś porażka, przez gęstość kremu pipeta strzela na wszystkie strony do tego jest ona cała oblepiona tym kremem. Bardzo ciężko jest ten spf rozprowadzić i bardzo bieli. ❌Rolowanie Produkt roluje się nie ważne jakiego produktu użyję, albo nie użyję, bo na czystej suchej cerze też się roluje. Nawet już na etapie rozprowadzania. Nie mówiąc o jakimkolwiek makijażu Podsumowując produkt jest tragiczny, a kupienie go wiąże się z ogromnymi kosztami, przez próbę dopasowania zestawu w którym nie będzie się rolował. Jedyna rzecz do jakiej może się nadać to spf na ciało jednak pojemność jest strasznie mała i mimo tego, że produkt jest tani kompletnie nie opłacalne jest kupowanie go, żeby używać go w ten sposób. Do tego się klei.

Cała seria serów Bielendy bardzo mi odpowiada, dlatego kupiłam i to ochronne. To nie jest jednak serum a krem z spf. Jak na serum bardzo gęste jak na krem jest ok, można nabrać pipetą. Krem bardzo intensywnie pachnie, nawet po dłuższej chwili, osobiście przeszkadza mi to. Konsystencja do roztarcia na twarzy ok, natomiast serum zostawia biały nalot, który się bardzo długo wchłania, a miejscami w ogóle w zależności jakiego kremu użyłam pod spodem. I największa wada: krem się roluje po przetarciu twarzy, wyglądam jakbym się łuszczyła. Próbowałam z różnymi kremami podkładowymi, ale efekt ten sam. Zużyłam na siłę. Nie polecam.