Oczyszczanie bardzo dobre, zapach tragedia. Wysusza. To bardziej gęsty żel w białym kolorze niż balsam
Po wykończeniu balsamu do demakjiażu od Q+A uznałam, że tym razem kupię taki sam rodzaj produktu, ale innej marki. Z poprzednika nie byłam zadowolona przez bardzo kiepskie emulgowanie. Padło na Sielankę. Nie naczytałam się o niej żadnych opinii, bo po prostu nigdzie ich nie ma. Poszłam na "czuja". Przede wszystkim skusiła mnie cena. Zapłaciłam za nią około 20 zł, już teraz wiem, że troszkę przepłaciłam, bo na promocji w Hebe można ją kupić za niecałe 13 zł, co jest bardzo uczciwą ceną biorąc pod uwagę działanie tego produktu i ogólne wrażenia, jakie mam po około 2. miesiącach regularnego stosowania. Mimo wszystko nie uważam, żebym przepłaciła. W dużym skrócie - niby jest spoko, ale jednak nie jest spoko. Sama nie wiem czy kupiłabym ją ponownie. Po dłuższym namyśle kieruję się w stronę "nołp".
Opakowanie
Balsam ma pojemność 100 ml, biorąc go do ręki pierwszy raz miałam wrażenie, że butelka jest jakaś wyjątkowo mała. Idąc dalej - tworzywo, z którego jest wykonana jest twarde, matowe. Etykieta jest ładna, przedstawia konwalię, która znajduje się tylko tam, bo zapachowo nie ma jej wcale (o panie, jakie to jest złe). Widzę, że marka chciała pójść w naturę i jeżeli chodzi o aspekt graficzny jest ok. Balsam wydobywa się pompką, która działa sprawnie, tak samo bezproblemowo się ją blokuje (np. w celu przewiezienia butelki). Nie zacina się, ale! Ale balsam ma jakąś dziwną tendencję do osiadania na końcówce pompki i zasychania, przez łatwo o zapchanie jej i niemożność wydobycia kolejnej porcji balsamu. Innymi słowy - nie bądźcie jak ja i kontrolujcie stan czystości pompki. :>
Konsystencja i zapach
Może jeszcze nieco wspomnę o wydajności, która niestety trochę leży. Zawsze nabieram minimalną ilość produktu (wielkość ziarnka grochu), bo on po kontakcie z wodą bardzo dobrze się pieni. Uważam też, że to jest raczej gęsty żel a nie balsam. Konsystencja zdecydowanie różni się od balsamu od Q+A, nie jest w ogóle tłusta. Muszę nakładać ją na zwilżoną twarz, bo bez tego smuży, totalnie nie współpracuje, nie ma opcji rozprowadzić jej na całą powierzchnię skóry. Producent twierdzi, że najpierw powinno nałożyć się balsam na dłonie, potem przenieść na twarz i potem zwilżonymi opuszkami palców masować skórę. Nie róbcie tak, wkurzenie gwarantowane.
Poza tym żel jest biały, dość lepki, po wyschnięciu się ciągnie jak guma (to ostatnie stwierdzam po widoku brudnego aplikatora".
Zapach... koszmar. To jest zapach domestosa. I to ultra mocny. Nie wyczuwam tutaj konwalii nic a nic, tylko coś chemicznego, jakby żrącego, podczas aplikacji mam ochotę przestać oddychać nosem, bo nie da się. Coś okropnego, 1 gwiazdka to za dużo.
Działanie
Napiszę krótko - oczyszczanie jest dla mnie najważniejszym etapem pielęgnacji, choć nie zawsze mam ochotę na całe bawienie się w dwuetapowe zmywanie makijażu/SPF itp. Ale walczę ze sobą jak mogę.
Tutaj oczyszczanie jest dobre, nawet mogę stwierdzić, że piekielnie dobre. Balsam po kontakcie z wodą się pieni, przez co proces mycia cery jest serio przyjemny. No może oprócz tego zapachu. Zmycie całej mieszanki balsamu z makijażem/SPF to chwila, nie trzeba marnować dużej ilości wody. Dodatkowo też dobrze rozpuszcza trudniejsze substancje, jak np. tusz do rzęs. Po zmyciu pierwszego etapu zawsze domywam resztki zwykłym żelem do mycia twarzy i mimo, że mój żel do drugiego etapu to podobno bomba nawilżająca, to ja też jestem bombą, ale suchą na wiór. Uczucie ściągnięcia jest niewyobrażalnie mocne. Od razu sięgam po tonik, bo nie daję rady.
Nie rozumiem tego, bo w składzie mamy trehalozę, panthenol, alantoinę, a mimo wszystko moc wysuszenia jest straszna.
Same długotrwałe wrażenia przy regularnym stosowaniu tego produktu są niezłe - nie walczę z zapychaniem, podrażnieniami itp.
Ale jednak nie jestem w stanie zostawić czterech gwiazdek w ogólnym rozrachunku.
Tutaj jest takie pół na pół. Posiadałam już w swojej kolekcji takie produkty myjące, które swoje dwa główne zadania wykonywały na medal:1. oczyszczanie 2. wrażenia po zmyciu
Tutaj ewidentnie producent miał dobry zamysł, ale wykonanie nie pykło tak, jakbym tego oczekiwała.
Zalety:
- butelka wykonana z twardego, solidnego plastiku, z ładną i czytelną etykietą. Aplikator to pompka, która się nie zacina, choć niestety łatwo można ją zapchać zaschniętym produktem
- bardzo dobrze się pieni i mega fajnie oczyszcza skórę z makijażu, kremów SPF. Nie odnotowałam podrażnień i zapychania przy długotrwałym stosowaniu
- dostępny stacjonarnie w Hebe, na promocji ma całkiem przyzwoitą cenę
Wady:
- straszny zapach domestosa, zero aromatu konwalii
- wysusza mi skórę, mimo składników nawilżających w składzie
- niezbyt wydajny
- konsystencja żelu, to nie jest balsam. Instrukcja obsługi wprowadza trochę w błąd, najpierw warto zmoczyć twarz i wtedy nałożyć produkt, nie na odwrót, bo po kontakcie ze suchą skórą on smuży, nie da się go w sumie tak nanieść
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie