AA Help, Hipoalergiczny krem opatrunek do rąk (nowa wersja) 

Przykuwam dosyć mocno uwagę co do pielęgnacji dłoni i kremy do rąk goszczą w mojej torebce, toaletce na stałe. Krem do rąk jest moją nieodłączną rutyną. Tym razem właśnie skusiłam się na ten z AA, zwrócił moją uwagę w dużej mierze obietnicami producenta i również tym co ma zawarte w nazwie , help, na ratunek więc musiałam sprawdzić czy tak faktycznie jest :) Krem zakupiłam w butelce z pompką, aplikacja bardzo miła i wygodna. Produkt świetnie się rozprowadza, nie pozostawia mocno tłustej warstwy i optymalnie szybko się wchłania. Ważne jest dla mnie przede wszystkim nawilżenie, ale w tym kremie jest również wiele właściwości odżywczych i regenerujących, moim zdaniem da radę z dłońmi naprawdę w dość złym stanie :) Ratunek dla skóry rąk ro fakt! Cena moim zdaniem jest również atrakcyjna, godny polecenia produkt!

Zawsze staram się podkreślać, że w temacie pielęgnacji dłoni jestem bardzo wymagająca - na co dzień bardzo dużo czasu spędzam w ogrodzie, nie do wszystkiego zakładam rękawiczki, a warunki atmosferyczne też swoje robią. Nie wyobrażam sobie natomiast nie mieć wypielęgnowanych dłoni - traktuję je jak swoją wizytówkę. Ten krem kupiłam wczesną wiosną, gdy pogoda nie specjalnie zachęca do wychodzenia na zewnątrz, ale rabaty już wołają o wsparcie w przygotowaniu na nowy sezon ;) Od tego momentu, ten krem mam zawsze w łazience. Przede wszystkim chcę zwrócić uwagę na to, że to kosmetyk, który ma bardzo dobre działanie regeneracyjne, dodatkowo otula dłonie warstwą ochronną i sprawia, że są zabezpieczone przed przesuszeniem. Krem dość szybko się wchłania, spokojnie po użyciu można przejść do zwykłych, codziennych czynności. Bardzo dobrze działa też na zarwane skórki przy paznokciach (niestety czasami zdarzy mi się gdzieś zahaczyć palcem gdy nie założę rękawiczek). Mam też wrażenie, że wzmacnia paznokcie - nie lubię tipsów, ale zależy mi, aby paznokcie były twarde i przy regularnym używaniu między innymi tego kremu osiągam taki efekt. Dla mnie na plus jest też zapach, przyjemny, typowo kosmetyczny. Nie jest zbyt intensywny, ale czuć go wyraźnie.

Kosmetyk ten kupiłam już jakiś czas temu - zakup spontaniczny, ze względu na niską cenę z apką Rossmanna. Nie obiecywałam sobie zbyt wiele, a okazał się być dość skuteczny. Opakowanie to prosta tubka zamykana na klik, kolorowa, sporo napisów, nie do końca moja estetyka, ale nie straszy. Krem, mimo gęstej konsystencji, bez problemu wychodzi z tubki, do końca działa bez zarzutu. Zapach nie podchodzi mi totalnie, głównie za to zabieram gwiazdkę. Dość intensywny, przywodzi mi na myśl jakaś maść, coś tłustego i treściwego. Smaruję nim dłonie na noc, więc na szczęście długo nie muszę się z nim męczyć. Krem ma gęstą konsystencję, nazwanie go opatrunkiem nie jest moim zdaniem żadnym chwytem marketingowym, on faktycznie jest treściwy. Kosmetyk w typie gęstych kremów Neutrogeny, Avon też miał w swojej ofercie taki krem-maść. Dobrze się rozsmarowuje, nie bieli skóry i się na niej nie wałkuje. Nadaje dloniom natychmiastowe nawilżenie, gładkość, miękkość. Skóra jest ukojona, porządnie natłuszczona. Ja bardzo lubię efekt lśniącej, lekko tłustej skóry, więc nie jest to dla mnie problem, ale ten krem raczej nie sprawdzi się w pracy w szufladzie czy wrzucony do torebki, jak dla mnie to typowy krem na noc. Jest dość wydajny, głównie ze względu na konsystencję. Cieszę się z zakupu, mimo że nie jest to jakieś odkrycie wśród kremów czy też ewenement. Skuteczny i szybki w działaniu, warto o nim pomyśleć, zwłaszcza zimą.

Krem kupiłam już ładnych parę miesięcy temu skuszona promocją w Rossmannie. Gdy w zeszłym roku zaczęły się pierwsze niskie temperatury, a moje ręce stały się podrażnione, wyjęłam go z szafki zadowolona, iż mam coś idealnego na taką okazję. Niestety, ale trochę się zawiodłam, o czym poniżej. Krem miał typową, konsystencję – biały, kremowy, niczym się nie wyróżniał. Zapach ogólnie był neutralny, chociaż jedna nutka zapachowa utrzymywała się dość długo i nie była przyjemna. Po posmarowaniu rąk okazało się, że krem pozostawiał tłustą warstwę, która niezbyt chciała się wchłaniać. Nie było mi to na rękę, gdyż wolę lżejsze i szybko wchłaniające się formuły. Niestety, ten krem okazał się typem produktu, który czuć bardzo długo, łatwo go wetrzeć/zetrzeć, a po dłuższym czasie dalej ma się wrażenie lepkości. Gdyby to jeszcze szło w parze z dobrym nawilżeniem to jakoś bym przeżyła, ale nie w tym przypadku. Skóra dalej była szorstka, występowały białe, suche skórki i ręce wołały o nawilżenie i regenerację. Jednym zdaniem, ten zakup to pieniądze wyrzucone w błoto. Dodam jeszcze kilka słów o parametrach technicznych – opakowanie było wygodne, bez problemu mogłam nosić je w torebce, a zamykanie na klapkę działało bez zarzutu. Szkoda tylko, iż w trakcie używania część brokatu na opakowaniu zdarła się, co wyglądało nieestetycznie. W tubce otrzymałam 75 ml kremu przy PAO wynoszącym 9 m. Ja sama zużyłam go w około 4 miesiące (no, trochę przy pomocy męża). Co do składu to był długi i można w nim znaleźć wiele różnych substancji – tych fajnych i tych trochę mniej. Podsumowując, dziękuję bardzo za taki produkt, to propozycja nie dla mnie. Zabiorę swoje pieniądze gdzieś indziej.