Stars from the stars Moon Touch, Beautifying Foundation & Skin Care Upiększająco-pielęgnujący podkład do twarzy

Kupiłam ten podkład z wielu poleceń na tiktoku i szczerze mówiąc żałuję . Podkład ma dobre krycie, natomiast do mojej karnacji nie ma odpowiedniego koloru. Najjaśniejszy odcień jest za jasny, a jak wezmę numerek ciemniejszy to jest po prostu za ciemny. Bardzo szybko zastyga więc trzeba nim bardzo szybko pracować. Na mojej buzi nie robił dobrego wrażenia, twarz wyglądała trupio , a po kilku godzinach noszenia, wyglądała na przesuszoną.

Zużyłam już chyba z 10 opakowań. Daje efekt świeżej, wypoczętej cery, a przy tym wygląda bardzo naturalnie – jakby skóra była po prostu w lepszej wersji siebie. Nie zapycha, nie przesusza, wręcz przeciwnie – nawilża i sprawia, że skóra wygląda zdrowo przez cały dzień. Plus za delikatne rozświetlenie i pielęgnujące składniki. Idealny, jeśli szukasz lekkiego podkładu z efektem „glow”.

Kupiłam skuszona dobrymi opiniami w internecie, niestety u mnie się nie sprawdził. Mam suchą skórę i u mnie wygląda jak kredowa maska, strasznie sucho, pudrowo, za bardzo matowo, zdecydowanie wolę efekt rozświetlonej skóry. Jeśli ktoś lubi bardzo mocne krycie, to to robi. Jest bardzo widoczny na twarzy, wchodzi w każde załamanie, przez co nie wygląda to korzystnie. Odcień 02 Neutral light jest bardzo jasny, nie mam specjalnie ciemnej karnacji, ale dla mnie nawet ten okazał się zbyt jasny. Próbuję go zużyć mieszając z ciemniejszym nawilżającym kremem BB, ale sam w sobie dla mnie odpada. Ładne i wygodne opakowanie, przyjemny zapach, dobra cena reszta niestety na minus w przypadku posiadaczek suchej skóry.

To już moje drugie opakowanie Stars from the Stars, co samo w sobie mówi, jak bardzo polubiłam ten produkt! Używam go na co dzień – zarówno do pracy, jak i na większe wyjścia, takie jak wesela czy imprezy. Jego największym atutem jest niesamowita trwałość – utrzymuje się na skórze przez cały dzień, nie ściera się, nie roluje i wygląda świeżo nawet po wielu godzinach. Do tego ma piękne, eleganckie wykończenie, które nie jest ani zbyt matowe, ani przesadnie rozświetlające. Nie obciąża skóry, nie zapycha i daje bardzo komfortowe uczucie noszenia. Dla mnie to ideał!

Mam nr. 02, odcień średni, neutralny. Podkład jest jak pasta, dosłownie. Ja lubię krycie mocne i tutaj ono jest, tylko, że ładnie wygląda tylko zaraz po nałożeniu. Po 2h wygląda jak popękana szpachla. Włazi we wszelkie pory, załamania, zmarszczki i je uwidacznia. Paskudnie to wygląda. Próbowałam zmieszać go z lekkim podkładem, ale nic to nie dało. Nadal jest to szpachla, tylko minimalnie lżejsza. Zjeżdża z nosa w tempie błyskawicznym pozostawiając go zupełnie bez podkładu. Wygląda to fa-tal-nie

Niesety nie rozumiem wszystkich zachwytów nad tym podkładem. Kupiłam go oczywiście skuszona pozytywnymi opiniami w internecie i niestety się zawiodłam. Po pierwsze: krycie. Podkład jest dosyć mocno kryjący i przez to widoczny skórze . Dla mnie na większe wyjścia, na pewno nie na codzień. Po drugie: kolorystyka. Odcienie wg mnie bardziej neutralne , brak kolorystyki w ciepłej tonacji, przez co ciężko dobrać dobry odcień. Po trzecie: opakowanie. Pompka w tym podkłądzie to tragedia. Nie można wydobyć małej ilości produktu tylko całą pompkę. Przy próbie wydobycia mniejszej ilości pompka go wypluwa gdzie popadnie. Dodatkowo produkt dosyć szybko zastyga więc trzeba z nim szybko pracować ale jest to rónież na plus ponieważ dzięki temu jest trwały. Plusy to cena, dostępność i właśnie trwałość. Raczej nie sięgnę po kolejne opakowanie

Ma bardzo mocne krycie, idące w stronę pełnego i bardzo szybko zastyga na twarzy. Robi to tak szybko, że muszę nakładać go partiami i od razu rozklepywać, bo jeśli nałożyłabym go na całą buzię to tylko narobiłabym sobie smug i dziur próbując go rozklepać gąbeczką. Po zastygnięciu tworzy taką jakby "gumową" warstwę, ale wygląda bardzo ładnie na buzi. Jednak trzeba pamiętać o bardzo treściwej i bogatej pielęgnacji pod niego, bo na lekkim kremie wygląda ciężko i sucho. Szkoda, że u mnie nie nosi się dobrze. Wręcz bym określiła, że fatalnie... po godzinie już cały pęka i się warzy. Nie mogę go nakładać na codzień do pracy, bo wyglądam jak klaun. Jedynie na jakieś szybkie zakupy się nadaje. Nie ma upałów, używam dobrego pudru i pielęgnacji a on po prostu odstaje od skóry... A szkoda, bo zaraz po nałożeniu jest to chyba najpiękniejszy podkład jaki miałam. Gama kolorystyczna też jak kulą w płot. Mam 02 a muszę go mieszać z jaśniejszymi podkładami bo jest mega ciemny. Z kolei 01 mi nie pasuje tonacją. Ale tak mam chyba już z tymi podkładami Starsów, że ciągle coś nie tak. Kupiłam ich żółty krem BB i był po prostu jak Nutella po jakimś czasie, a na początku na ręce wyglądał okej. Tak samo i podkład z kolekcji Wedla mi się utleniał... Szkoda mi go wyrzucić, więc postaram się go zużyć w dni, kiedy będę nosić makijaż krótko. Ale obawiam się, że mogę się nie zmieścić w PAO.

Podkład drogeryjny „Stars from the stars” Moon Touch, Beautifying Foundation & Skin Care został pierwszym drogeryjnym podkładem, dla którego zrobiłam sobie przerwę od wysokopólkowego podkładu, którego używałam od lat. Podkład wbrew opisowi nie jest podkładem średnio kryjącym ale z kryciem idącym w stronę mocnego. Podkład świetnie się rozprowadza, można nim budować naprawdę mocne krycie ale jednocześnie zostawia na skórze ładne glow. Ktoś kto tworzył ten podkład naprawdę zna się na swojej pracy! Zapach dla mnie jest prawie niewyczuwalny, może lekko chemiczny ale naprawdę ciężko go odnaleźć. To na co KONIECZNIE trzeba zwracać uwagę przy tym produkcie to dobre przygotowanie skóry przed aplikacją(nawilżenie), żeby nie wyglądał tępo(co pewnie związanie jest z jego kryciem). Podkład nie wysusza, dobrze spisuje się w ciagu dnia i wytrzymuje naprawdę wiele godzin. 5 dostępnych kolorów powinno wystarczyć aby znaleźć coś dla siebie. Opakowanie to szklany słoiczek z pompką (choć kolory sprawiają że pierwsze wrażenie jest takie, iż jest to plastik ) na całe szczęście nie. Drogi producencie, podejrzewam, że bardziej eleganckie opakowanie sprawiłoby, że jeszcze chętniej, byśmy po niego sięgały. Ja polecam ten podkład szczególnie, że jego cena jest REWELACYJNA, w promocji nawet za mniej niż 20 zł.

O tej marce już wiele dobrego słyszałam. W momencie kiedy skończył się mój podkład, stwierdziłam, że czas na przetestowanie czegoś nowego. Padło na ten podkład. Cena w promocji jak najbardziej na plus. Pojemność 25g, trochę mało, jestem przyzwyczajona do pojemności 30g. Podkład ma płynną konsystencje, nie jest ani mocno lejący ani gęsty. Ja mam kolor 3 jest to ciepły beż z nutą pomarańczowych pod tonów, dla mnie ciut przy ciemny, myślę, że 2 będzie dla mnie idealny. Jeśli chodzi o krycie to 10/10 przy jednej warstwie. Makijaż zawsze noszę długo do 16h. Mam pracę fizyczną i mimo tego trzyma się ŚWIETNIE. Nie roluje sie, nie oksyduje, nie wchodzi w załamania. Czy jest to podkład na co dzień? Nie wiem ale ja nakładam go codziennie na twarz i mnie nie zapycha. Nowy ulubieniec

To mój pierwszy podkład od Stars from the stars i na pewno nie ostatni. Po wielu pozytywnych opiniach pomyślałam, że warto go przetestować. Wybrałam odcień 02 i jest ok, chociaż mógłby mieć mniej złotych tonów. Konsystencja jest nieco bardziej gęsta, ale podkład dobrze rozprowadza się na skórze i szybko zastyga. Zaskoczyło mnie krycie, jest naprawdę solidne. Nie jest to podkład dla osób szukających czegoś lekkiego, mniej wyczuwalnego na skórze. Efekt jaki daje Moon Touch to taki soft mat, więc przy mojej mieszanej cerze sprawdził się idealnie, jest też komfortowy w noszeniu. Trwałość bardzo dobra, podkład trzyma się świetnie, jedynie wyświeca się u mnie w strefie T, co zdarza się u mnie zawsze. Sprawdził się z każdym pudrem, chociaż ze względu na wykończenie lepiej wygląda z tymi bardziej satynowymi. Można go aplikować palcami, gąbką czy pędzlem, w zależności od preferencji. Zapach specyficzny, lekko ziołowy, ale mam wrażenie, że po czasie się ulatnia. Opakowanie z pompką działa u mnie bez zarzutu. Podkład Moon Touch od Stars from the stars to fajna propozycja dla osób oczekujących dobrego krycia i trwałości. ZALETY Trwałość Satynowe wykończenie Poziom krycia Opakowanie Wydajność Wybór odcieni WADY Brak

Hm.... Jestem pod wrażeniem tego jak moja mieszana/ tłusta cera wyglądała w trakcie lata w tym podkładzie. Bałam się, że sie zwarzy na mojej twarzy (jego różowy brat mi się nie sprawdził), a tutaj ..niespodzianka! Cera jak z photoshopa i do tego jeszcze makijaż nie spływał, a jedynie delikatnie się wyświecał ( ale u mnie to standard, że moja cera się błyszczy, a tutaj w minimalnym stopniu jedynie) . Moim zdaniem warto przetestować!

Podkład jest bardzo kryjący i mówi to kobieta, która bez double weara Estee Lauder nie wyobraża sobie makijażu. Ma wykończenie matowe, i widać go na twarzy. Kolor 02 bardzo dobry dla jasnej karnacji. Ogólnie podkład jest dobry ale ja go nie polubiłam, jest za ciężki.

Moon Touch jest jednym z viralowej serii podkładów od Stars from the stars i podejrzewam, że kojarzą go wszyscy śledzący na bieżąco nowości kosmetyczne, stwierdziłam iż za 20 zł ( w promce,standardowa cena 30zł) jestem w stanie i ja przetestować to "cudo". Podkład ma średnią konsystencję i faktycznie niezłe krycie, które można budować a co najważniejsze jest długotrwały , zastygający. Ładnie wtapia się w skórę i pozostawia satynowe wykończenie zamiast tępego matu ALE pod kilkoma warunkami. Zaliczyłabym go do cięższych podkładów dlatego aby wyglądał dobrze musi być przede wszystkim odpowiednio nawilżona skóra, dobrany lżejszy puder i sam podkład nałożony w mniejszej ilości oraz rozkładany stopniowo na poszczególnych partiach twarzy w innym przypadku może wyglądać ciężko i sucho. W moim odczuciu przypomina trochę Lancôme Teint Idole Ultra Wear i przyznam, że jestem mile zaskoczona jego jakością jak wspomniałam tylko za 20 zł gdzie nie odstępuje droższym podkładom. Uważam, że z pewnością wart jest przetestowania natomiast trzeba mieć na uwadze, że nie należy on do najlżejszych produktów i należy z nim inaczej pracować aby nie zrobić maski na twarzy. Odcień 03- bardzo jasny, neutralny, nie wpada w pomarańcz , nie zauważyłam aby oksydował Opakowanie - dużo słyszałam opinii o fatalnej pompce, która strzela wszędzie wokół natomiast mój egzemplarz ( około 2 tygodnie testów) działa bez zarzutów. Działanie pielęgnacyjne -brak/ nie nazwałabym tego podkładu pielęgnującym jak jest zaznaczone w jego opisie ale też nie tego wymagam od tego typu produktów więc w tym temacie jestem neutralna

Podkład przykuł moją uwagę w sieci, tak też przy okazji bycia w drogerii zobaczyłam i bardzo spodobał mi się odcień 03 peach medium. Jest to ładny ocień beżu i tego podtonu brzoskwini na twarzy nie widać. Zapach bardzo ziołowy. Nie przeszkadza mi. Bardzo szybko się ulatnia po aplikacji, a w trakcie aplikacji sprawia że nakładam faktycznie coś bardziej pielęgnacyjnego niż zwykły podkład, ale tak jak wspomniałam nie trwa to długo. Jest to dość kremowy podkład, podkład który na mojej mieszanej skórze utrzymuję się bez poprawek dobre 9h. Mam z nim różne doświadczenia i na początku nie wiedziałam jak go używać, żeby wyglądał no naprawdę dobrze. Moje pierwsze spostrzeżenie to warto pod ten podkład dać krem z SPF 30 lub 50, raczej omijać kremy matujące czy sorbety, jest on na tyle trwały i matowy, że bardziej potrzebuję czegoś delikatnego, nawilżającego lub kremu, który daję nam taką dodatkową lepkość. Poza tym puder gra też tu istotną rolę. Ten podkład kryje porządnie a do tego jest trwały. Wystarczy nam puder wykończeniowy – najlepiej drobno zmielony, taki jedwabisty pod palcami, którym omieciemy lekko ten podkład. Wtedy efekt będzie naprawdę obiecujący. Zauważyłam, że gdy stosowałam ten podkład z kremami matującymi oraz używałam z nim pudru matującego niezależnie od ceny tych produktów, to testy wychodziły słabo. Na twarzy po aplikacji wszystkich produktów na policzkach tworzyła się skorupa, pory niesamowicie podkreślone, to samo faktura skóry. Na szczęście go nie wyrzuciłam po pierwszych dwóch tygodniach, bo eksperymentowanie z różnymi produktami dały naprawdę cudny efekt. Teraz jestem z niego bardzo zadowolona i chętnie po niego sięgam. Polecam!

Najlepszy podkład dla mnie. Mam pod nr 1, dla mojej jasnej skóry to idealny odcień.Bardzo dobrze kryje wszystkie niedoskonałości na mojej twarzy. Makijaż długo się utrzymuje. Można dobrze nakładać za pomocą gąbki. Gorąco polecam. Nadal będę kupować tylko ten podkład.

Na początku myślałam, że podkład Stars from the Stars Moon Touch będzie kolejnym hitem, tak jak podkłady tej marki z serii Star Reacher, ale niestety moje wrażenia nie są pozytywne. Już po pierwszej aplikacji poczułam, że jest dla mnie zbyt ciężki – mam wrażenie, że zamiast naturalnie stapiać się ze skórą, osiada na jej powierzchni. Niestety, mocno podkreśla suche miejsca, przez co cera wygląda na przesuszoną. Próbowałam różnych sposobów nakładania, ale za każdym razem efekt jest podobny. Opakowanie, tak jak w różowej wersji, również nie zachwyca, trzeba uważać, bo można pobrudzić nie tylko siebie, ale i wszystko dookoła ;) Nie wrócę do tego podkładu – wersja Star Reacher jest o niebo lepsza.

Jak dla mnie podkład sam w sobie jest tępy, wygląda bardzo sucho na skórze. Po dłuższym noszeniu wygląda bardzo nie swierzo. Napewno po niego nie wrócę.

Podkład ma fajne opakowanie i pompka została poprawiona, działa bez zarzutu. Jednak na mojej suchej skórze podkład wygląda ciężko. Bardzo rzuca się w oczy i cały czas widać go na skórze. Trwałość ma średnią, kolory są dość jasne. Być może dla skóry tłustej będzie ok, ale cery suche nie będą zadowolone