Tabaiba Anti-Wrinkle 24h Cream Intensywnie odżywczy krem do twarzy

Zachwycona kosmetykiami marki Tabaiba postanowiłam sięgnąć po Anti-Wrinkle 24h Cream. Przekonał mnie nie tylko skład bogaty w śluz ślikama, mający takie świetne właściwości na skórę, ale również zawartość aloesu w którym od niedawna jestem zakochana. Nie będę roztrząsać się nad opakowaniem bo jest to zwykły plastikowy słoik z zielonym pokrętłem. Zapach również nie jest ciekawy. To dziwna, nieco chemiczna, nuta zapachowa którą trudno określić. Mnie na pewno nie kupiła. Jeśli chodzi o konsystencję to przypomina ona bitą śmietanę o perłowym kolorze. Mocno zbita, treściwa maź, która dobrze się rozprowadza na skórze, szybko wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu czy uczucia lepkości. Wystarczy już niewielka dawka aby kosmetyk dobrze działał. Po zastosowaniu wyraźnie widać zwiększenie nawilżenia i miekkości naskórka, ktore utrzymują się bardzo długo. Formuła kremu dobrze wpływa na regenerację i odżywienie skóry, przy tym działając na jej gęstość i napięcie. Musze przyznać, że równiez redukuje drobne zmarszczki jak i łagodzi podrażnienia. Moja naczynkowa cera od razu polubiła ten specyfik. Dzięki składnikom takim jak: - aloes - śluz ze ślimaka - masło shea - olej słonecznikowy - olejek różany zauważylam, że stany zapalne zostały wyciszone, a popękane naczynka złagodzone. Fajnie że w produkcie zastosowano SPF 15 chroniący skórę przed promieniami UV. Jednak jest jedna wada powodująca, że ten krem używam już do nawilżenia nóg i ramion, a nie do cery. To zapchane pory. Moja skóra nie potrafi przetrawić tego kosmetyku. Po dłuższym stosowaniu na twarzy pokazują się białe podskórne wypryski, a bywało że wysypywała mnie, zwłaszcza na czole, drobna kaszka. Pomimo licznych zalet i właściwości jakie ma Anti-Wrinkle 24h Cream, nie kupię go ponownie. Wady przechyliły czarę na niekorzyść produktu.