Opis produktu
Składniki
Opinie użytkowników
Produkty podobne
Artykuły
KWC LogobyWIZAŻ logo
Róże do policzków

Bell Bell x RLM Duo Mousse Blush Dwukolorowy róż do policzków w musie

4 na 53 opinie

Opis produktu


Składniki


Opinie użytkowników

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne.
Średnia ocena:
4 na 5
Wydajność:
Zgodność z opisem producenta:
Trwałość:
Stosunek jakości do ceny:
Opakowanie:
Kupi ponownie: % osób
  • 24 stycznia 2025 o 10:06
    Piękny, ale zbyt intensywny
    Kupi ponownie:Nie
    Używa od:miesiąc
    Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania
    Kupiłam ten róż bo ten z poprzedniej współpracy Bell i RLM był bardzo udany i byłam ciekawa, jaki będzie ten. Jeśli chodzi o kolory to są piękne i razem i osobno, w zależności od tego na co mamy ochotę, możemy je mieszać w dowolnych proporcjach i za każdym razem uzyskamy inny efekt. Jeśli chodzi o konsystencję, to mam wrażenie że jedna połowa różni się od drugiej pod tym względem - ta ciemniejsza jest bardziej miękka i masełkowa, a turbo różowa bardziej zbita. Nie jest to jednak uciążliwe pod względem użytkowania. Natomiast największym minusem jest intensywność. Niestety, staram się używać naprawdę minimalnej ilości, a i tak ledwo dotknięcie zostawia już na twarzy plamę koloru. Da się go rozblendować, ale efekt nadal jest mocno widoczny. Na pewno wynika to też z tej kolorystyki, która sama w sobie jest wyrazista. Mimo wszystko jednak chyba odłożę go na dno szuflady na specjalne okazje, bo na co dzień jest dla mnie zbyt intensywny. Róż z poprzedniej współpracy był jednak bardziej użytkowy.
    Zalety:
    • Oryginalne i piękne kolory
    • Lekka konsystencja
    Wady:
    • Zbyt intensywny pigment
    Szczegóły:
    • Wydajność
    • Zgodność z opisem producenta
    • Trwałość
    • Stosunek jakości do ceny
    • Opakowanie
    Produkt kupił/a w
    W hipermarkecie
    1 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 30 grudnia 2024 o 16:00
    ꒰⁠⑅⁠ᵕ⁠༚⁠ᵕ⁠꒱⁠˖⁠♡ Dostojna CafeRose & WŚCIEKŁA neonowa Barbie
    Kupi ponownie:Nie wiem
    Używa od:miesiąc
    Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania
    Kanał Red Lipstick Monster odkryłam stosunkowo niedawno. Filmik, w którym RLM reklamuje produkty ze swojej drugiej, tym razem "tak-nie-realnej kolekcji" zrobił na mnie pozytywne wrażenie i zachęcił do zapoznania się z kosmetykami z owej serii. Odwiedziłam zatem najbliższą Biedronkę, ale... za pierwszym podejściem nie zdecydowałam się na nic (byłam nastawiona głównie na zakupy spożywcze, a od tej kolorówki zaczęło mi się kręcić w głowie i zrezygnowana, trochę zdenerwowana odeszłam od regału z Bell). Któregoś razu, gdy moja Mama wróciła do domu z radosnym komunikatem: "Chodź, zobacz, co ci kupiłam!" Przyszłam do kuchni, myśląc, że to może jakieś słodycze, zobaczyłam, że to kilka kosmetyków od RLM! Moja reakcja została podsumowała tak: "Już dawno z niczego tak się nie cieszyłaś." :) Mama wybrała dla mnie kilka kosmetyków w tzw. 'ciemno', bo wszystko zostało zabezpieczone folią i nie było testerów - m.in. ten róż. Zachwyciło mnie już samo opakowanie. Zachowane w słodkiej, wręcz zabawkowej estetyce. Pojemniczek w spodziewanym kolorze superuroczego różu, został wykonany z dobrej jakości warstwowanego plastiku, a czynność zakręcania i odkręcania może nam posłużyć do asmr, gdyż wydaje niezwykle przyjemny dźwięk "trrrrlylyturrl" :3 i chodzi tak prościutko! W ogóle całe pudełko jest takie... melodyjne. I poręczne. I śliczne. Logo firmy zostało napisane holograficznym sreberkiem (gdy pada na nie światło, zaczyna mienić się wszystkimi kolorami tęczy, zaś w cieniu pozostaje srebrne), a czcionka, jaka została wybrana do tego celu jest naprawdę niebanalna, kształt jakby wylany, płynny, ściekający glutkiem. ;D bardzo mi to pasuje! Ileż można pisać o pojemniczku? Długo. Ja jednak wolę recenzje, które kondensują sprawy techniczne do minimum, dlatego nie będę was dłużej zanudzać tymi aspektami i przejdę do części, która prawdopodobnie wszystkich najbardziej interesuje. W środku znajdują się dwa róże przedzielone podziałką. • Jeden został opisany jako "przygaszony, antyczny róż" - bardzo trafnie. Ewa zaś nazywa ten odcień "różą herbacianą", z czym absolutnie zgodzić się nie mogę, gdyż płatki herbacianej róży są pomarańczowo-żółtawe. Dla mnie to przygaszona czekolada strzelająca (przez te złoto-brzoskwiniowe drobinki), albo - no właśnie - KAWOWA RÓŻA! Café Rosé... Wspomniałam o złoto-brzoskwiniowych drobinkach... O dziwo na policzkach ich nie widać. Najwyraźniej pełnią one funkcję subtelnego rozświetlenia. Mam bardzo bladą cerę, ale przy odpowiednim oszacowaniu ilości ten róż wygląda naprawdę pięknie! Zgadzam się z tym, że pięknie podkreśla kości policzkowe, modeluje kształt twarzy i nadaje twarzy głębi. Zatem sprawdza się idealnie jako bronzer. • W drugiej przegródce znajduje się odcień Barbie. Ewa bardzo trafnie nazwała ją "WŚCIEKŁĄ Barbie". To taki neonowy cuks, landryna w kolorze magenty. Jeśli nie chcecie wyglądać jak ruska lalka, to NAPRRRAWDĘ(!) delikatnie tylko pacnijcie policzek tym cuksem. Świeży i młodzieńczy rumieniec? - Tak! Pod warunkiem, że zastosujecie się do moich rad i nie będziecie przesadzać z tym odcieniem. Neonowy cuks nie ma drobinek - to po prostu barwiony różowymi chemikaliami malinowy budyń. Nie lubię różowych róży - uważam, że źle w nich wyglądam (i wbrew temu szałowi na różowe cukiereczki mało komu one pasują; nawet dziewczyny z urodą lalki Barbie muszą uważać na ten odcień, żeby nie wyglądać tandetnie, albo... nudno i typowo). Gdy zobaczyłam taką barbiową landrynę to... zamiast się przerazić, zainteresowałam się. Jestem zielonooką szatynką z bardzo jasną karnacją, dlatego najbezpieczniejszym wyborem dla mnie to brzoskwinie. O dziwo nie wyglądam źle w tym kolorze - szczególnie jeśli musnę nim ślady po Café Rosé. ;) Użytkowniczka Juliks1 napisała, że są to róże DIY - i coś w tym jest... Ale nie do końca. Ta mieszanka jest akurat w punkt - wytworna, niebanalna, świeża, a jednocześnie bardzo uniwersalna, choć w pojedynkę również wyglądają cudnie. W.w. Wizażanka zaproponowała rozwiązanie problemu wydajności różu - otóż, pojemniczek... Można wykorzystać do tego celu wewnętrzną część nakrętki. Rozrabianie róży na dłoni tak, jak pokazała nam to Ewa sprawia, że tracimy dużo produktu (ja resztkami posmarowałam usta i uzyskałam przepiękny kolor pomadki, więc ta technika w zasadzie ma sens). "Posłusznie melduję", że pigmentacja zarówno Café Rosé, jak i Barbie jest bardzo bardzo BARDZO mocna!!!!! Mam 'ciężką rękę' i za każdym razem muszę sobie o tym przypominać sięgając po te róże. W moim przypadku o efekt matrioszki bardzo łatwo... Ma to swoje plusy i minusy. Plusy to oczywiście wydajność produktu, a co za tym idzie - oszczędność, ponadto możliwość budowania poziomu zaróżowienia policzków, o czym chcę pamiętać! Przez wzgląd na konsystencję... - jak sama nazwa wskazuje - mmmmusu. Pianki, chmurki, kłębuszka... pracuje się z nim BARDZO fajnie (to jest TA puchatkowość... właśnie TA chmurkowość!) i całkiem prosto. Malowanie policzków tym różem - jako czynność - to sama przyjemność; moc pigmentu może to niestety utrudniać takim bladolicom jak ja, ale osoby ze średnią lub ciemną karnacją będą zachwycone! Ja też jestem - pod warunkiem, że już w momencie chwycenia pojemniczka przypominam sobie, że wystarczy ledwo musnąć i nie pykać gąbeczką po całym policzku, a jedynie zaróżowić niewielki fragment. Mam problem z wyważeniem optymalnej ilości, ale zabawa tym produktem jest przednia! :D Róż jest tłusty, kremowo-masełkowaty, dzięki czemu blendowanie to pestka. Bułka z masłem! O.o Rozprowadza się równomiernie, przylega do skóry, nie odrywa nam podkładu, wygląda świeżo i ładnie. Co tu więcej napisać? Może to, na co nikt chyba nie zwrócił uwagi... Mianowicie... ZAPACH. Pachnie czymś w rodzaju... mlecznej czekolady z nadzieniem kokosowym... Nie jest to nic nachalnego, przytłaczającego, ale wyraźnego! Dlatego dziwię się, że nikt w żadnej recenzji o tym nie wspomniał. Ładny, delikatny, OKURATNY zapach. Kosmetyk więcej, niż interesujący. Ze względu na pigment jest dosyć wymagający, ale jego formuła sprawia, że jest elastyczny; pojemność i wydajność pozwala na zabawę i eksperymentowanie. Można go aplikować na gołą skórę, na bazę, na krem bb/cc, na spf, na podkład, na puder - sam z siebie nie będzie się rolował, zjeżdżał, ani nie zrobi zacieków. A czym najlepiej? Podobno to nie ma znaczenia. Ja używałam do tego czystego palca albo gąbeczki. Ze swojej strony polecam połączyć obie te metody - za pomocą palca wybieramy obszar, na którym ma znaleźć się produkt, a gąbką doklepujemy go mocniej, aby uzyskać bardziej subtelny i przydymiony efekt zarumienionego policzka. Nie sprawdzałam go w starciu z pędzlem, ale może powinnam (zrobię to i wrócę z zaobserwowanymi wnioskami). Produkt nie szkodzi cerze (przynajmniej u mnie nie wystąpiła reakcja alergiczna); bardzo się cieszę, że nie podkreśla struktury skóry. Cena niecałych 40zł jest moim zdaniem uczciwa - kosmetyk pochodzi z edycji limitowanej, ma niespotykaną formułę, ciekawe kolory, a poza tym tak szybko się wam nie skończy. Kto pobiegł do Biedronki, ten wie! :) Kilka egzemplarzy się w mojej ostało, więc podejrzewam, że ta kolekcja jeszcze powróci. A jeśli nie, to cały czas można nabyć poszczególne artykuły na stronie Bell. Widziałam też oferty na Vinted. Czy kupię go ponownie? - tak, pod warunkiem, że będzie dostępny w Biedronce, bo nie znoszę robić zakupów przez internet. Warto się zainteresować tym różem - ja się zainteresowałam i z wielką radością się nim bawię! :)
    Zalety:
    • wygodne i urocze opakowanie (dźwięk okręcania i zakręcania produktu jest taaaaki faaaajnyyyy!
    Wady:
    • mocarna pigmentacja (która jest jednocześnie zaletą)... po prostu można 'przedobrzyć' z produktem - a wtedy nie wygląda to dobrze :/
    • krótka dostępność... chociaż edycję limitowane mają swój urok - nadal można go złapać w internetowym sklepie Bell, albo czaić się na Vinted (ja nie znoszę robić zakupów przez internet, więc dla mnie to minus)
    Szczegóły:
    • Wydajność
    • Zgodność z opisem producenta
    • Trwałość
    • Stosunek jakości do ceny
    • Opakowanie
    Produkt kupił/a w
    Otrzymałam w prezencie
    3 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • juliks1
    juliks1
    4 / 5
    5 grudnia 2024 o 21:35
    DIY
    Kupi ponownie:Nie wiem
    Używa od:kilka miesięcy
    Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania
    Róż w wersji zrób to sam, oba kolory są bardzo specyficzne i nie sądzę, żeby komukolwiek pasowały same w sobie. Jeden jest bardzo różowy wręcz neonowy, drugi brązowy z delikatnym różowym tonem. Rozumiem zamysł z połączenia tych kolorów mogą powstać bardzo piękne róże i często powstają, jednak nie zawsze. Dodatkowo mieszając je na boku w nie przystosowanych do tego podkładkach marnuje się bardzo dużo produktu. jeszcze więcej gdy kolor nie wyjdzie idealny za pierwszym razem i trzeba dołożyć więcej któregoś koloru. Co za tym idzie efekt jest nie konsekwentny wydajność niska. Szkoda, bo wystarczyłoby dodać do zestawu malutki pojemniczek. Róż ma konsystencję piankowego musu, ma lekko błyszczące wykończenie, jest mocno na pigmentowany i do tego pięknie się blenduje, przez co ciężko sobie nim zrobić plamy. Bez problemu utrzymuje się cały dzień.
    Zalety:
    • konsystencja
    • trwałość
    • ładnie się blenduje
    • nie robi plam
    • kolory jakie mogą powstać
    Wady:
    • brak przystosowanego miejsca do mieszania róży
    • marnowanie produktu podczas mieszania
    • brak konsekwentnego koloru
    Szczegóły:
    • Wydajność
    • Zgodność z opisem producenta
    • Trwałość
    • Stosunek jakości do ceny
    • Opakowanie
    Produkt kupił/a w
    W hipermarkecie
    1 osób  uznało tę opinię za pomocną

Produkty podobne


Artykuły

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej dotworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji jest zabronione oraz wymaga uprzedniej, jednoznacznie wyrażonej zgody administratora serwisu – Burda Media Polska sp. z o.o. Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.
Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych
Więcej informacji znajdziesz tutaj.