Kupiłam ten krem z czystej ciekawości, miałam zamiar kupić ten drugi, wychwalany, ale akurat nie było. W każdym razie myślałam sobie, że ten też zapowiada się spoko, bo przeciez Bobbi ma ten drugi krem taki sławny (jeszcze go nie miałam), więc ten pewnie też nie odstaje jakością. Jakże się myliłam.
Słoiczek jest typowy dla marki, jest minimalistycznie, mi sie podoba, nie lubię żadnych fikuśnych opakowań.
Na pierwszy rzut oka myślałam, że krem jest dość gęsty, ale niestety nie, okazało się, że gęstości za dużo to w nim nie ma. Ja lubię bardzo gęste kremy pod oczy, pokroju Shiseido Benefiance Wrinkle Resist, skóra pod oczami w moim wieku wymaga specjalnego traktowania, więc używam dodatkowo serum pod oczy i stosuję retinoidy pod oczami, żeby ona jakoś tam wyglądała, dlatego jeśli obietnice kremu są że jest to produkt nawilżający, tym bardziej za takie pieniądze, to ja oczekuję, że on będzie nawilżający.
Niestety po nałożeniu pod oko wydaje mi się, że ów krem wchłania się niemal błyskawicznie, po prostu znika, jak woda, w pewnym sensie przypomina mi to pół żelową formułę, aniżeli krem. Zapach jakiś jest, ale dość delikatny, nie męczył. Natomiast to, co się działo się z moimi oczami po każdorazowej aplikacji tego kremu jest nie do opisania. Zacznę może od tego braku nawilżenia, którego moja skóra tak jak każda jednak potrzebuje, ten krem nie nawilża wcale, po kilku dniach miałam wrażenie, że pod oczami miałam sacharę i zrobiły mi się suche skórki na dolnych powiekach (nawet nie wiedziałam, że to jest możliwe), także ewidentnie ten krem sobie nie radzi. Nakładany na dzień pomimo 'cienkiej' konsystencji masakrycznie roluje się pod korektorem, wszystko wygląda nieświeżo. Korektor zjeżdża, warzy się (a nie miałam z nim problemu na innym kremie). Największa jednak wada tego kremu (prócz ceny of kors) jest taka, że on migruje do oczu i powoduje łzawienie, szczypanie i mgłę przed oczami, są one czerwone i podrażnione. Nie wiem, o co w tym chodzi, ale nie jestem jedyną, która zaobserwowała takie efekty. Aż sprawdziłam datę na opakowaniu i było, że jest ważny jeszcze ponad 24 miesiące, jak go kupiłam to był szczelnie zafoliowany w pudełku, więc nie było szansy, że coś się z nim działo, po prostu coś jest nie tak z formułą. Także pomęczyłam się z nim może z miesiąc i musiałam oddać Mamie, która odnotowała takie same efekty, więc ewidentnie coś jest na rzeczy.
Ja gorąco ten krem odradzam, wywaliłam kupę kasy w błoto i czuję się po tym incydencie zniechęcona do całej marki.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie