Z tym kremem po raz pierwszy zetknęłam się... widząc go u mojej babci :) Bardzo sposobał mi się zapach i zaciekawiło opakowanie - żadko się bowiem zdarza, że krem do rąk nie jest wciśnięty do tubki, lecz zamknięty w dość dużym słoju. Spodobał mi się na tyle, że kupiłam od razu dwa opakowania.
OPAKOWANIE:
Choć to 150 ml, wydaje się naprawdę ogromne. Łatwe odkręcanie, przez zbędnych ceregieli z zatyczkami, które trzeba wciskać na siłę czy innymi wynalazkami. Ot, po prostu, otwierane jak słoik plastikowe pudełeczko.Krem łatwo się wydobywa i nie trzeba ciąć opakowania by zużyć go do końca. Wierzch dodatkowo zabezpieczony folią, to też na plus. Komfort używania kremu z takiego opakowania pozostaje kwestią gustu, mnie to nie przeszkadza, choć przyznam, że czasami jest to niewygodne i niezbyt praktyczne, a do tego, niehigieniczne.
SKŁAD:
W zasadzie nic odkrywczego. Gliceryna, leczniczy i przeciwzapalny ekstrakt z rumianku, masło kakaowe, panthenol, naturalny wosk roślinny. Emolienty, substancje zapachowe, trochę konserwantów (również naturalnego pochodzenia), oraz inne, raczej typowe dla kremów do rąk. To krem za 3 zł, tak więc, cudów nie ma.
KONSYSTENCJA:
Raczej rzadka, jeżeli weźmiemy za dużo może się lać, spływać z dłoni przez co nietrudno z nim przesadzić. Bezpośrednio po aplikacji ręce się kleją, a po tym, jak krem się odrobinę wchłonie, pozostawia dość odczuwalny i dość tłusty film, który zostaje na jakiś czas. Ja osobiście nie uznaję tego za zaletę bo po prostu mnie to irytuje.
ZAPACH:
Dość przyjemny, raczej mało rumiankowy, ale lekką nutę da się wyczuć. Jest intensywny, lekko chemiczny, utrzymuje się długo. To, co urzekło mnie na samym początku, z czasem zaczęło drażnić, ale przeżyć się da.
DZIAŁANIE:
Może nie jest jakieś super extra spektakularne, ale uważam, że krem spełnia swoją rolę. Nawilża dłonie, choć nie jest to cud świata i efekt nie jest długotrwały, ale moje skórki go polubiły. Nie przesusza skóry, nie uczula, ale też nie widzę różnicy w wyglądzie moich dłoni ani poprawy stanu skóry. Kilka razy posmarowałam nim dekolt, całe ręce i nogi na noc - rano jeszcze miałam go na skórze, był wyczuwalny, zarówno jeśli chodzi i zapach jak i obecność na skórze. Czasami, jeżeli przesadzimy z ilością, ma tendencję do rolowania się.
Wydajność bardzo dobra, mam go i mam i nie mogę skończyć, pomimo, że używam regularnie ;)
Ogółem fajny, tani kremik. Lepiej posmarować ręce czymkolwiek niż niczym, ale jeżeli miałabym kupić go jeszcze raz...
Nie wiem, czy bym się zdecydowała.
PS. Na ostatnim zdjęciu które dodałam do recenzji widać, jak krem spływa :)
Używam tego produktu od: niecały rok
Ilość zużytych opakowań: jedno, drugie w trakcie