Niegdyś kupił mi go tatko tak o i nie umiem o nim zapomnieć. Z sentymentu pewnie, ale dobre działanie też zrobiło swoje
Kremy do rąk w moim zawodzie to nie jest jakaś mega konieczność. Ale gdy posiadasz w biurze najtańsze mydło do mycia rąk, to powoli zmienia się kolej rzeczy... :> lubię nawilżone dłonie. Gdy trochę je zaniedbam, od razu pojawiają się suche skórki wokół paznokci, co niezmiernie mnie irytuje. Poza tym to nienaturalne ściągnięcie naskórka jest po prostu nieprzyjemne. Dobrze, że powstał człowiek, a wraz z człowiekiem kremy do rąk.
Czerwony krem do rąk od Czterech Pór Roku kupił mi tata, sam od siebie (co nigdy mu się nie zdarza), przyniósł mi go pewnego dnia i powiedział "masz, kupiłem Ci". To było mega niespotykane dla mnie, ale pamiętam ten dzień do dziś. Niby zwykły krem, a jakie wspomnienie można z nim mieć ;-) poza tym, że po prostu go lubię za to jak działa, będę go zawsze tak wspominać.
Opakowanie
Samo opakowanie tak średnio mnie zachęca do zakupu. Etykieta raczej wskazuje, że krem jest tani, za dużo tutaj wszystkiego. No ale nie ocenia się książki po okładce, jak to mawiają. Estetycznie nie moje gusta.
Następnie przejdźmy do tubki, która jest przyjemnie miękka, krem wyciska się bez najmniejszych oporów. Zatrzask się nie łamie, mocno zamyka krem i nie ma mowy o samoczynnym otwarciu się go w torebce.
Pojemność kremu to aż 130 ml, co przy tej cenie jest mega zaletą.
Konsystencja kremu i zapach
Krem jest biały, ma lekką konsystencję, która szybko się wchłania. Pachnie delikatnie, owocowo, nie męczył mnie zbyt mocnym aromatem. W składzie wysoko znajduje się gliceryna, która całkiem ładnie zmiękcza naskórek. Według producenta krem ma być przeznaczony dla skóry suchej i świetnie sobie radzi właśnie z tak wymagającym naskórkiem.
Mamy tutaj też wysoko parafinę, która na pewno nie wszystkim się spodoba. Mi nie robi krzywdy, świetnie zabezpiecza skórę i działa okluzyjnie.
Skład jest z tych prostych, bardzo mało tutaj ekstraktów/olejów, czego trochę mi żal.
Działanie
Kremu używałam zawsze wtedy, kiedy tego potrzebowałam. Przynosił mi niesamowitą ulgę, przede wszystkim szybką. Polubiłam w nim też to, że nie zostawiał tłustego i irytującego filtru. Na lato jest idealny. Jest też super wydajny, całą tubkę zużywałam chyba miesiąc, ale używanie go nie było jakieś regularne. Gdy go potrzebowałam - on był i przynosił mi to, czego od niego oczekiwałam.
Czy wróciłabym do niego ponownie? Lub kupiła go sobie sama? No jasne, czemu by nie, skoro mam z nim takie miłe wspomnienia pielęgnacyjne. Ciutkę żałuję, że skład nie wspina się tutaj na wyżyny różnorodności naturalnego dobra, ale ten krem mnie nie zawiódł i nie znajdę na niego żadnego większego haczyka.
Zalety:
- tani krem, pojemność 130 ml wypada mega przystępnie cenowo
- delikatny, niemęczący, owocowy zapach
- miękka tubka, z której bez problemu wydobywa się produkt
- dostępny w większości dyskontów i drogerii
- przy regularnym stosowaniu zostawia skórę miękką i nawilżoną
- przynosi szybką ulgę spierzchniętym dłoniom (suchym)
- nie zostawia irytującego filmu, szybko się wchłania
- wydajny
Wady:
- raczej prosty skład, za mało tutaj ekstraktów/olejów, ale bez tego radził sobie dobrze
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie