Revlon PhotoReady BB Cream Krem BB do twarzy

Kupiłam go w zastępstwie dla podkładu, chciałam delikatnego kremu bb. Niestety nie sprawdził się, nie oczekiwałam mocnego krycia, ale ten produkt nie kryje w ogóle, nie wchłania się w jakikolwiek sposób, waży się na twarzy, nie rozswietla- pozostawia świecąca się cere.

Bardzo fajny, dość dobrze kryjący krem BB, z jedną dość poważną wadą-bardzo oksyduje. Na mojej skórze zaraz po nałożeniu, zmienia kolor o jakieś 2 tony... Niewybaczalne jeśli chodzi o kosmetyki tego typu. Wygląda to bardzo nienaturalnie. No więc musiałam poczekać do lata, aż się trochę opaliłam. Wtedy kosmetyk działał pozytywnie. Stapiał się ze skórą, rozpromieniał, nie przesuszał. Utrzymywał sie przyzwoicie kilka godzin. Dobry na co dzień, do pracy, gdy potrzebujemy wyglądac naturalnie. Ja swój zamówiłam on-line, więc kosztował mnie 19,99 zł, ale radzę przed tym sprawdzić kolory. Polecam.

Na początku, zaraz po zakupie byłam zawiedziona tym kremem - miał bardzo dziwną konsystencję, jakby rozwodnioną. Próbowałam go potrząsać ale w zasadzie nic to nie dawało a skóra świeciła mi się po nim strasznie. Porzuciłam go na jakiś czas, ale ostatnio znów po niego sięgnęłam. Teraz mogę stwierdzić, że jest to całkiem niezły krem BB. Wystarczy wycisnąć krem na palec, dobrze rozsmarować aby się ujednolicił i nanieść na twarz. Mam najjaśniejszy odcień light pale. Raczej nie mam z nim obecnie żadnych problemów oprócz tego, że trzeba go trochę przypudrować, żeby się nie świecić jak żarówka ;)

Produkt kompletnie się u mnie nie sprawdził. Podejmowałam wiele prób przekonania się do niego, ale to po prostu nie jest dla mnie; ląduje w śmieciach. - Krycie - bardzo dziwne, z jednej strony nie ma, ale z drugiej zostawia mi pomarańczową twarz. Skoro o tym mowa: - Kolor - najjaśniejszy jest pomarańczą, wygląda okropnie - Okrutnie się waży - a ja naprawdę nie mam z tym problemów, nie aplikowałam też grubych warstw. Dodatkowo, klei się i odbija, nawet dobrze przypudrowany - Aplikacja to gehenna, wklepywać się nie da bo od razu się ciastkuje i roluje, pozostawia normalne dziury - Dziwna konsystencja - dziwna piankowo, teraz już całkowicie wodna. Produkt mam jakoś dwa miesiące i całkowicie się rozwarstwił, do tego widać w nim jakieś dziwne różowe pigmenty. Mieszanie, nawet porządne, nic nie daje - Cena - Revlon może być Revlonem ale 40 złotych za coś takiego to duża przesada. Lepiej dopłacić dyszkę i mieć Bourjois CC Cream. Zakupu żałuję i odradzam.

Również skuszona promocją i zachęcona pozytywnymi doświadczeniami z podkładem photoready zapragnęłam lżejszej wersji i kupiłam w ciemno. Niestety podstawowa jego wada jest taka, że krem nie wchłania się i brudzi wszystko co ma styczność z naszą twarzą, tym samym ściera się, krycie niewielkie, rozświetlenie polega na świeceniu, kolor light/medium faktycznie trochę pomarańczowy. Wszystko to sprawia, że nie mam ochoty go używać i chyba skończy w koszu. A szkoda bo miałam nadzieje na coś co delikatnie wyrówna koloryt,rozświetli i jednocześnie ochroni przed słońcem.

Kupiłam krem BB photoready ponieważ potrzebowałam czegoś lekkiego, co nawilży moją skórę, ochroni przed słońcem i będzie komfortowo się nosiło w upalne dni. Lubię podkład colorstay więc postanowiłam kupić ten produkt sugerując się jedynie jego obiecującym opisem, w Rossmanie tester był zepsuty (zwarzony) więc nie miałam okazji zobaczyć jak wygląda na skórze. Nie jest to kosmetyk dla mnie. Bardzo podrażnia moje oczy. Wystarczyło, że wklepałam krem w skronie a piekły i łzawiły mi oczy. Może to jakaś reakcja alergiczna? Krem jest nietrwały i wcale nie ukrywa niedoskonałości ale faktycznie rozświetla. Prawdopodobnie zużyłabym go i nie kupiła więcej ale bardzo szybko się zepsuł. Zwarzył się, zupełnie jak ten tester w drogerii, po około pięciu tygodniach.

Zakupiony na promocji w Rossmannie. Z założenia miał być alternatywą dla zbyt ciężkich podkładów. Niestety nie spełnił swojej roli. Bezsensem jest nakładanie go na twarz Minusy: - konsystencja -dość ciężka, gęsta jak na taki krem - marne krycie

Nie lubię ciężkich podkładów, z tego też powodu patrzę przychylnym okiem w stronę produktów typu BB/CC. Gdy stanęłam przy szafie Revlon, podbiegła do mnie pani konsultantka i zaczęła zachwalać recenzowany podkład: że trwały, lekki, współgrający z innymi kosmetykami, i w końcu, o naturalnym wykończeniu. No cóż, po dobrych kilku miesiącach użytkowania mam co do niego odmienne odczucia. Kosmetyk jest łatwo dostępny - wszędzie tam, gdzie szafy marki Revlon. Produkt zapakowany jest w zgrabną plastykową tubę z dziubkiem, który doskonale sprawdza się przy dozowaniu. Konsystencję ma kremową, delikatnie gęstą o niestety brzydkim chemicznym zapaszku. Krem BB nie wylewa się nawet postawiony na nakrętce. Niewątpliwie jednym z największych (i nielicznych) atutów tego produktu jest bardzo wysoka ochrona UV, bo producent oferuje nam ochronę rzędu 30SPF, co przy kosmetykach kolorowych jest rzadkością.Produkt dostępny jest w trzech odcieniach, co może być problemem dla niekórych pań. Produkt rozprowadza się średnio - nakładany palcami robi smugi, a przy użyciu pędzla widać, gdzie nim pociągałam po twarzy. I nie jest to bynajmniej wina pędzla, bo stosowałam go przy różnych konsystencjach i fakturach kosmetyków i byłam zadowolona. Jedynie z tym ma problem. U mnie najlepiej sprawdza się delikatne wklepywanie tego BB w nakremowaną twarz. Kolejna sprawa - krycie. Nie lubię produktów mocno kryjących, unikam ich jak ognia, lecz chciałabym, aby mój podkład (bądź BB) wyrównywał kolor cery i zakrywał minimalne zaczerwienienia lub niedoskonałości. Niestety, BB oferowany przez tę markę nie zakrywa nic. Skóra przez niego prześwituje, przebija się, ale w tym złym znaczeniu - każdy defekt jest dodatkowo podkreślony przez, jak to ujął producent, efekt glow. Tutaj również mam zastrzeżenia, bo dobre rozświetlenie to takie, które jest subtelne i, powiedziałabym, takie gdzieś w tle. Tutaj skóra się po prostu niezdrowo świeci jak wysmarowana olejkiem lub bardzo tłustym kremem. Puder jest koniecznością i to w dużych ilościach. Trwałość kremu BB też nie powala - szybko się ściera z twarzy, nawet przypudrowany. Schodzi nieestetycznymi plackami: w jednym miejscy jest, w drugim go nie ma. Opłakany efekt. Całe szczęście, kosmetyk mnie nie uczulił, nie spowodował wysypy niespodzianek, nie podrażnił. Ale co z tego, skoro nie sprawdził się jako podkład. Skóra wygląda w nim nieatrakcyjnie, nie ma mowy o zdrowym blasku, naturalności czy świeżości. Obecnie mieszam go z innym produktem i mam nadzieję, że takim sposobem go wymęczę. Nie polecam tego kosmetyku, nie jest wart swojej ceny, a przede wszystkim nerwów.

+ dobry wybór kolorów- + łatwa aplikacja + lekko rozświetla skórę + będzie dobry dla normalnej, lub suchej skóry _ nie nadaje się do tłustej skóry - spływa Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 kończę i więcej nie kupię

Bardzo przyzwoity krem BB, jeden z lepszych "zachodnich", jakie testowałam, wart wypróbowania, to na pewno, ale wciąż nie mój typ... + filtr + przyjemna konsystencja, łatwo się aplikuje + nie ma zapachu + nie zapycha + nie przetłuszcza + mam cerę mieszaną i dobrze z nią współdziała + kolory, niby tylko trzy, ale light jest faktycznie light, a light/medium, który aktualnie męczę nie jest pomarańczowy ani świnkowy, plus za żółte tony ;) + naturalne wykończenie, powiedzmy satynowe + bardzo wydajny + wygodne opakowanie + rozsądna cena - wiem, że to "tylko" krem BB ale krycie jest wyjątkowo słabe, taka druga skóra o ciut równiejszym kolorycie, wszystkie czerwieńsze punkciki - widoczne jak na dłoni - jest bardzo wybredny jeśli chodzi o współpracę z pudrem, a ja niestety nie wyobrażam sobie nie utrwalić go niczym. Z niektórymi nieestetycznie się warzy. - ściera się z twarzy przy byle dotyku, zostaje na telefonie etc. Używam tego produktu od: dwa tygodnie Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

No proszę, będę pierwszą recenzentką tego produktu :D jak miło! Jakiś tydzień temu ruszyłam na poszukiwanie nowego kremu BB na upały. Na Benefit szkoda mi było kasy, a klasyk czyli Garnier jest dla mnie za ciemny :/ przypadkiem wpadła mi w oko nowość Revlonu. Oczywiście zaraz wyciągnęłam telefon i sprawdziłam Wizaż... a tu brak recenzji :( pozułam się taka zagubiona... Ale ponieważ kolor mnie urzekł (jestem biała jak mąka nawet latem, nienawidzę opalania i unikam słońca jak mogę) bo najjaśniejszy jest naprawdę bardzo jasny, zaryzykowałam. I bardzo się z tego cieszę! Plusy: 1. kolor- jest wybór, jest dostępny jasny (ja wiem, krem BB i wogóle, niby małe krycie, dopasowuje się itd, ale z BB Garniera wyglądam jakbym myła twarz samoopalaczem :]) 2. efekt na skórze- subtelny glow który uwielbiam, skóra wygląda zdrowo i promiennie 3. konsystencja- super się rozprowadza, żadnych smug, ciężko zepsuć makijaż z tym produktem; poza tym, że się tak wyrażę- widać spod niego skórę - bardzo naturalnie wygląda, jakby nic nie było na twarzy 4. trwałość- zaskakująca! sama w szoku byłam. w mega upale po 10 h wygłądałam nadal dobrze. fakt faktem, że utwaliłam go pudrem Shiseido :P cena- ja dałam 30 zł, dla mnie to bardzo przyzwoicie za taki produkt krycie- ja mam zero problemów z cerą, więc dla mnie wystarczające. Z problemami trzeba się wspomagać korektorem, ale przy kremie BB mnie to nie dziwi i nie spodziewałam się efektu DW :P podsumowując- generalnie super! polecam! Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: zaczęłam pierwsze