La Roche-Posay Anthelios XL, Ultra-leger Fluide teinte SPF 50+ PPD 34 [Ultra-light Tinted fluid] Ultra lekki fluid barwiący do twarzy

Kremy z wysoką ochroną przeciwsłoneczną do twarzy to mój must have przez cały rok. Nie wyobrażam sobie ich nie używać, nawet, jeżeli wychodzę z domu tylko na chwilę. Bardzo chętnie testuję w tym zakresie również wszelkiego rodzaju nowości bądź opcję, które do tej pory jakoś w moje ręce nie trafiły. Propozycje od marki La Roche-Posay są już swego rodzaju kultowe w swojej kategorii. Jest ich naprawdę sporo na rynku, dla każdego coś dobrego. Jakiś czas temu otrzymałam od zaprzyjaźnionej Pani dermatolog sporą liczbę próbek dwóch rodzajów tego produktu, co bardzo mnie ucieszyło, gdyż zabrałam je ze sobą na wakacje, gdyż jak wiadomo, mniejsze produkty to zawsze mniej zajętego miejsca w walizce. Na pierwszy ogień poszła wersja barwiąca, z fluidem, której trochę się bałam, bo jestem dosyć blada i czasami nawet dobranie odpowiedniego podkładu stanowi wyzwanie. Kosmetyk oryginalnie zamknięty jest w opakowaniu, które ma pojemność 50 ml. Jego cena regularna wynosi około siedemdziesięciu złotych, ale jak wiadomo, dobry krem z filtrem potrafi kosztować. Produkt prezentuje się bardzo ,,profesjonalnie", zresztą jak każdy kosmetyk od tego producenta. Moje wersje mają formę malutkiej tubki o pojemności 5 ml. Fluid ma postać wręcz wodnistą, dlatego należy jego opakowaniem porządnie wstrząsnąć przed użyciem, co i tak nie wiele pomaga, ale zawsze coś. Posiada delikatny, kremowy zapach. Niestety, moje obawy co do odcienia się sprawdziły. Był on dosyć ciemny, dlatego musiałam mieszać go z tradycyjnym kremem przeciwsłonecznym o białej barwie, co by go nieco rozjaśnić. Produkt mimo swojego odcienia prezentuje się na twarzy bardzo estetycznie, Myślę, że będzie on w stanie spokojnie zastąpić podkład w codziennym makijażu, gdyż jego krycie określiłabym jako średnie. Nakładany palcami nie tworzy smug, co również jest pozytywnym zaskoczeniem. Wytrzymuje na buzi bardzo długo oraz daje się bezproblemowo dokładać. Jego poziom ochrony przeciwsłonecznej jest bardzo wysoki, dzięki czemu czułam się z nim bezpiecznie. Dodatkowo delikatnie nawilża skórę. Moim zdaniem fluid przeciwsłoneczny od marki La Roche-Posay to bardzo dobra propozycja, chodź ja preferuję jego tradycyjną wersję bez pigmentu. Mimo to sprawdzi się i jako pielęgnacja i jako część makijażu. Zdecydowanie polecam.

Fluid jest niezastąpiony w szczególności na porę letnią dla Pań ze skłonnością do przebarwień. Bardzo dobry produkt. Nadaje się pod podkład, nie powoduje powstawania zaskórników. Ponadto ma bardzo przyjemny zapach. Koszt produktu rekompensuje jakość produktu. Polecam!

Fluidu używałam wiosną i latem i muszę przyznać, że chroni bardzo dobrze. Moje zastrzeżenia dotyczą koloru, mam dość jasną skórę o lekko żółtawej tonacji, a fluid jest brązowy, z jakimś różowym półtonem. Niby stapia się dość dobrze ze skórą, ale mimo wszystko nadaje mojej skórze niezbyt naturalny odcień. Kleistość - oczywiście jest, kładę zwykle takie kosmetyki na wcześniej nałożony krem nawilżający, bo mam dość suchą skórę miejscami, no i niestety w zależności od wcześniej użytego kremu fluid potrafi się rolować podczas nakładania. Plusem jest konsystencja - jest ona dość wodnista i łatwo się rozprowadza, ale przed użyciem trzeba fluidem porządnie wstrząsnąć ( ma w środku kulkę), faktycznie później mimo zakręcenia cała nakrętka jest upaćkana, także trochę to kłopotliwe. Mimo wszystko uważam, że jest to produkt dość dobry, ochrona jest naprawdę niezła, ale kilka szczegółów można by jeszcze dopracować, tak więc stosunek jakości do ceny troszkę nieadekwatny.

Sympatia do LRP skonczyła się u mnie dobrych kilka lat temu przy takich produktach jak Hydraphase i Active C. Obiecałam sobie wówczas nie sięgać po tę markę. W tym roku jednak jako, wiedzionadobrymi doświadczeniami z filtrami koncernu L’Oreal ( Bioderma, Vichy) uznałam ze warto wypróbowac słynnego Antheliosa z mexorylem SX i XL. Jak się okazało zarówno doświadczenie wersji recenzwanej poniżej jak i mleczka do ciała, skutecznie utwierdziły mnie w przekonaniu, ze filtry fizyczne to mój jedyny komfort. Niemniej filtr posiada określone plusy: + lekka konsystencja ulatwia szybkie wchłanianie i komfort noszenia + stabilne filtry chemiczne i fizyczne + dośc wysokie spektrum ochrony anty UVA i UVB + bezzapachowy + bez parabenów + brak komedogennosci +/- może wzmagać przetłuszczanie w ciągu dnia +/- konsystencja wody uzyskana dzieki alkoholowi wbrew pozorom wcale nie jest tak korzystna jak to się wydaje: utrudnia aplikacje choc można dojsc do wprawy, sam alkohol zas w tej postaci jest silnie drażniący na skorę +/- opakowanie choc zapewniające wygodna aplikację ( w srodku znajduje się kuleczka do mieszania pigmentu z filtrem bo może zdarzyc się ze się rozwarstwi, należy przed kazdym uzyciem zmieszac/wstrząsnąć), to zawsze pozostaje upaćkane i nie nadaje się ( w tej wersji) do przenoszenia (ryzyko przybrudzenia) +/- kolor. Niestety to problem wielu filtrów. Tutaj kolor przy cieniutkiej warstwie jest ciemnawy z wyraźnym pontonem rozowym, ponadto ciemnieje w lekki oranż, w efekcie mamy zarówno słabą ochronę anty UVA i UVB jak i zbyt ciemny odcien….Jedynym rozwiązaniem jest mieszanie go z innym nie barwiącym filtrem LRP… +/- cena i pojemność +/- zawiera filtry chemiczne które barwia biala odziez nieodwracalnie na zolto. Sam barwnik uzyskany z titanium dioxide schodzi bez problemu. Filtr otrzymujemy w kartonowym opakowaniu wraz ze skladem. Sam filtr znajduje się w opakowaniu plastikowym przypominającym kanisterek wraz z metalowa kulka w srodku i instrukcja wstrząsania przed każdym uzyciem. Opakowanie 50 ml, malutkie z dziubkiem. Konsystencja jest wodnista, uzyskana dzieki alkoholowi denat., sprawia ze nie tylko wchlanialnosc jest dobra i szybka ale i efekt mniej tlusty niż klasycznych filtrow. Cos kosztem czegos. LRP poszlo na ustępstwo klienteli i stworzylo filtr na miare rewolucyjnego: szybka i latwo wchanialna konsystencja oraz duzy komfort noszenia. Niestety owy komfort obarczony jest stalym i dosc wysokim ryzykiem podrażnień w postaci alkoholu. Osobiście przekonałam się o negatywnym i drażniącym wpływie alkoholu na skore i szczerze unikam go w skladach jak tylko się da (szczególnie jak jest ta wysoko w zestawieniu INCI, gdy znajduje się daleko, jego zasieg drażniący nie jest tak duzy i mocny). Ponadto konsystencja utrudnia nałożenie przepisowej ilości filtra na twarz. Chyba ze za każdym razem będziemy się posługiwac miarką. Sklad filtra jest jak na filtr apteczny dobry i stabilny. Niestety w aspekcie codziennego i całorocznego stosowania już nie. Filtr posiada barwę dośc ciemną, jednak cienka warstwa sprawia ze kolor jest na bladej skorze akceptowalny, co jednoczesnie mocno obniza faktor ochronny. Innym wyjsciem jest nakładanie go na uprzednio nałożony tradycyjny filtr (najlepiej tej samej marki dla stabilności zawartych w nim filtrów) lub mieszanie go tak by uzyskac faktor przy ilość zalecanej. To jednak mocno zmienia jego własności fizyczne: przestaje być taki komfortowy i lekki. Właściwie +/- wyszczególnione powyżej są dla mnie minusami, które sprawiaja ze filtra nie kupie i raczej odradzam. Niemniej te same cechy mogą innym odpowiadac. Z mojego punktu widzenia (osoby o cerze wrażliwej, alergiczne i wymagającej delikatnej pielęgnacji i wysokiej ochrony) filtr nie spenia polowy tych kryteriow. Doświadczenie z tym filtrem sprawilo ze z pewnością nie siegne po wersję nie barwioną, która zbiera pozytywne recenzje. Nie odpowiada mi ani konsystencja (utrudniajaca mnie nakładanie nawet warstwami przepisowej ilości) sklad (alkohol w obu wersjach wysoko w skladzie oraz brzydko barwiace odziez filtry chemiczne) oraz relacja ceny do jakości i pojemnosci(wydajności w przypadku filtra nie oceniam). Podsumowując jeśli sięgniemy po wersję barwioną należy spodziewac się ( o ile chcemy zachowac faktor ochronny 50+), ze kolor będzie nieco opalony, jeśli nałożyć go w przepisowej ilości. Zatem odradzam osobom o bardzo jasnej cerze ( chyba ze stosują samoopalacz na cale cialo). Osoby o cerze bardzo wrażliwej i skłonnej do przesuszen powinny zwrócic uwage na alkohol denat. w skladzie, który może zaogniac stany zapalne i powodowac jeszcze wieksze podrażnienie i wrażliwość skory na czynniki fizyczne. Osobiście polecam testy. Filtr jest dośc drogi a to tylko 50 ml i właściwie do stosowania na twarz, ponadto kolor jest na tyle trudny, ze u niewielu osób może się dopasować, by jeszcze zachowac faktor 50+. Osobiście nie zakupię ani tej wersji ani nie barwionej z wczesniej wymienionych dla mnie dosc istotnych powodów. Wracam do filtrów 100% mineralnych (fizycznych)Avene, które mimo ze bielą, to zapewniają nie mniejsze spektrum ochrony anty UVA i UVB ale są bezpieczne zarówno na skórze podrażnionej jak i skorze dziecka. Dodatkowo brak jest ryzyka trwałego zniszczenia odzieży białej żółtymi plamami. _____________________________________________________________ Wszystkie zdjęcia i artykuły zamieszczone na tych stronach są chronione prawami autorskimi. Kopiowanie i używanie do innych celów bez pisemnej zgody redakcji zabronione. Używam tego produktu od: 2 miesiące Ilość zużytych opakowań: 1x50ml

Wakacje...w tym roku bez kremu z filtrem 50+ ani rusz. Więc obowiązkowo wycieczka do apteki w poszukiwaniu odpowiedniego kremu z tymże filtrem do twarzy. Pani farmaceutka polecała mi La Roche Posay oraz Avene, wybrałam ten 1. Ogólnie podoba mi się w nim, za co daję +: + konsystencja - płynne mleczko, + dobrze się rozprowadza, + nie klei się, + dość szybko się wchłania, + cena przystępna, + nie zatyka, + wydajny, + nie zostawia smug. Niestety minusa i zabraną gwiazdkę daję za: - po wyjściu na słońce uwidacznia się w postaci świecenia się i schodzenia makijażu... Używam tego produktu od: 1 miesiąca Ilość zużytych opakowań: W trakcie pierwszego