Lush Jason And The Argan Oil, Shampoo Bar Szampon do włosów z olejkiem arganowym

Zużyłam już kilka innych kostek z Lusha do włosów i ten jest zdecydowanie moim ulubionym, choć nie cierpię zapachu róż (tutaj mi, o dziwo, nie przeszkadza). Żałuję, że omijałam ją przez to z daleka. Moje włosy są średnioporowate, codziennie męczone zimnym nawiewem suszarki. Dzięki temu szamponowi niesamowicie zaczęły się błyszczeć i są bardzo miękkie, sypkie, ale nie puszące się. Plusem jest rewelacyjna wydajność i to, że mogę bez problemu brać ją do bagażu podręcznego, bez konieczności bawienia się w przelewanie do mniejszych buteleczek :) Pieni się bardzo dobrze.

Szampon spisywał się u mnie bardzo dobrze. Jak wszystkie szampony z Lusha w kostce był wydajny. Urzekła mnie jego zapach, jak nie lubię zapachu róży w kosmetykach to tutaj było wyczuwalne, że produkt jest ze składników naturalnych. Zapach róży był delikatny, subtelny i niechemiczny, utrzymywał się na włosach. Włosy były fajnie oczyszczone i nawilżone.

Od jakiegoś czasu na blogach i vlogach wszyscy oszaleli na punkcie Lush. Znajoma właśnie robiła zamówienie i bardzo polecała mi te szampony w kostkach. Jako, że lubię testować nowości a kosmetyki Lush są bardzo słabo dostępne w Polsce, dałam się skusić. Pierwsze wrażenie po otrzymaniu tego szamponu - zapach. Różano-cytrusowy, bardzo mocny, gryzący w nos i wypełniający całe mieszkanie, pomimo schowania kosmetyków na dno szuflady w szczelnie zamkniętej torbie. Lubię ładne zapachy, ale nie lubię jak mój obiad pachnie na mydło! Najgorsza rzecz - przechowywanie. Gdzieś wyczytałam, żeby nie trzymać tego szamponu w łazience, bo ,,łapie'' wilgoć i się rozwarstwia jak mydło w kostce. Znowu gdzieś indziej - żeby nie trzymać w cieple, bo wyschnie. I najgorsze - w czym to przetrzymywać? Na jakimś forum wyczytałam, że najlepiej jest szampon pokroić czy połamać na drobne kawałki i ich używać do mycia - totalnie odradzam, szampon skruszył się na wióry podczas próby podzielenia na mniejsze części. Wpadłam więc na inny pomysł i do przechowywania użyłam pustego pudełka po kremie, ale i tak kostka potrafi się przykleić jeśli nie zdąży całkowicie wyschnąć. Jeśli chodzi o działanie - szampon potrzebuje dużo wody, by zaczął się pienić. Nie podoba mi się pocieranie kostką o włosy, a niestety tak to właśnie działa. Polecam serdecznie odżywkę/maskę, bo plącze włosy niesamowicie. Poza tym włosy po umyciu są bardziej sypkie, suche, puszą się. Podsumowując - taki gadżet bardziej, niż kosmetyk. Mimo wszystko wolę tradycyjny szampon niż kostkę. Cena dość wysoka a jakość niestety przeciętna.

Oj nie cierpie tej kostki i o zgrozo kupilam cala! Jej zapach jest bardzo ladny, wyglad zewnetrzny takze. Niestety juz po nalozeniu zaczyna sie problem. Wlasciwie nalozeniem nie mozna tego dokladnie nazwac, poniewaz kostka zaczyna sie lamac, nic a nic sie nie pieni, jest twarda jak kamien i „nalozenie“ jej na wlosy to jakis koszmar. Jak juz jakims cudem przebrne przez „nakladanie“ zaczyna sie "mycie" (pseudomycie). Ten produkt koszmarnie „trze“ wlosy, strasznie je placze, az „piszcza“. Nie mam ani troche wrazenia umytych lub oczyszczonych wlosow. Po umyciu wlosy sa szorstkie, matowe, totalnie wysuszone, ciezko je rozczesac. Piekny zapach z tego stresu juz zawno zapomnialam.

Wygodny w stosowaniu, świetnie pachnący szampon z Lush jest doskonała alternatywą dla płynnych szamponów. Niezwykle wydajny, podnosi włosy u nasady i sprawia wrażenie, że jest ich więcej. Jedną kostka wystarczyła na pół roku ( używam na zmianę z innymi szamponami). PLUSY: - uczucie bardzo czystych włosów - zapach - uniesienie włosów, nadale delikatny połysk - wydajność - cena MINUSY: - wyszusza włosy - na pierwszym miejscu w składzie SLS - dostępność

Kupiłam jako ciekawostkę za nieco mniej niż 9 euro, czyli jakieś 40 zł. Drogo, ale producent obiecuje, że jego szampon to odpowiednik 3 regularnych szamponów, czym mnie przekonał. Szampon to niewielkiej wielkości, okrągłe, sprasowane "ciasteczko". Zaskakująco dobrze się pieni, fajnie myje włosy, ale czy pielęgnuje, to nie wiem. Na pewno jest alternatywą dla chemicznych, napakowanych silikonami produktów, których jest pełno w sklepach. Dokupiłam do niego specjalną puszkę za 2 euro, jednak nie doczytałam, że do puszki można wkładać szampon dopiero po wyschnięciu. Niestety o tym nie wiedziałam, w rezultacie czego mam teraz szampon na stałe przyklejony do puszki. Z drugiej strony, czytałam recenzje z sygnałami, że szampon lubi pęknąć jak jest zbyt suchy albo zbyt namoczony, więc nie jest to dla mnie problem. Szampon LUSH ma dla mnie jedną wielką zaletę, za którą jestem mu w stanie wybaczyć wiele: pachnie jak linia Rose Jam. Cudowny, różano-geraniowo-cytynowy zapach, chyba mój ulubiony pośród kosmetyków na rynku. Minusem jest utrudniona dostępność w Polsce i brak marki w regularnej sprzedaży. Używam tego produktu od: stycznia 2016. Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszej kostki.