Bielenda Comfort+, Krem - maska przeciw zrogowaceniom z efektem eksfoliującym 

No cóż liczyłam na coś więcej, a krem maska okazał się największym kremem do stóp. Nie zauważyłam u siebie żadnej spektakularnej naprawy, pięty jak były suche i zrogowaciałe takie zostały, a uczyłam cale opakowanie. Krem stosowałam codziennie na noc i zakładałem skarpetki bawełniane. Co prawda dzialanie nawilżające było ale nic poza tym. Lepiej się u mnie sprawdziła zwykle tarka do stóp :p jeśli chodzi o usunięcie martwego naskórka. Więc osobom o gładkich portach, bez zrogowaceń, szukających zwykłego nawilżającego działania polecam, ale komuś kto chce większej skuteczności w walce z suchymi piętami odradzam.

A ja znalazłam zastosowanie dla odważnych... a mianowicie używam go do twarzy i ciała. Wiem zgroza... Ale po przeanalizowaniu składu uznałam, że znajduje się w nim wszystkie skladnikimporzadane dla skóry z problemami skörnymi, a ja mam okropne problemy. Wszędzie. I okazało się, że sprawuje się fantastycznie. Żadnych nowych wyprysków, stare się goją, nie podrażnia. Cud, miöd, orzeszki. Przetestowałam mnóstwo kosmetyków do cery trądzikowej. Tych tanich, z drogerii, aptecznych za miliony monet, z pielęgnacji koreańskiej oraz masci i leków przepisywanych przez dermatologów. Efekt zawsze byl w najlepszym razie mizerny, a najczęściej obserwowałem znaczne pogorszenie. Aż tu nagle takie cudo. Kocham go.

Po opisie tego produktu można się spodziewać efektu wow - złuszczanie, wygładzanie, zmiękczanie, regeneracja, odnowienie, otulenie i nie wiadomo co jeszcze, normalnie można pomyśleć, że ten krem-maska robi wszystko. A tak naprawdę dla mnie to zwykły krem, który po prostu nawilża skórę stóp. Nie zauważyłam efektu eksfoliującego i zmiękczającego. Nie mam problemu ze zrogowaceniami, ale sądząc po tym jak ten krem działa na moje po prostu przesuszone stopy - ze zrogowaceniami na pewno sobie nie poradzi. Po jego użyciu stopy są nawilżone, jak po każdym innym kremie. Szybko się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy, ale przez jakiś czas po użyciu skóra troszkę się lepi. Chcąc uzyskać lepszy efekt próbowałam go też używać jako taką typową maskę do stóp, czyli nałożyłam bardzo grubą warstwę, zawinęłam stopy w folie i na to założyłam skarpetki. W tym przypadku działanie jest o wiele lepsze, więc polecam ten zabieg. Skóra faktycznie jest trochę zmiękczona i bardziej odżywiona. Ale nadal nie jest to takie odżywienie i nawilżenie, że po jednym użyciu stopy są jak nowe. Także jeśli ktoś szuka czegoś naprawdę dobrego, co mocno zregeneruje jego stopy potrzebującego ratunku to nie polecam. Coś o czym jeszcze muszę wspomnieć to zapach - śmierdzi okropnie i nawet nie potrafię tego zapachu opisać. Jakby chociaż ładnie pachniał, to może bym do niego wróciła, ale ten zapach mocno zniechęca.

Krem otrzymałam w jednym z boxów kosmetycznych stosuję go kilka tygodni i nie zauważyłam jakichś super efektów zmiękczających i likwidujących zrogowacenia. Ot taki przeciętny krem do stóp z zapachem który na długo pozostanie w mojej pamięci. Opakowanie jest poręczne z przyjemną dla oka szatą graficzną o pojemności 100ml.Tuba wykonana jest z elastycznego i mięciutkiego tworzywa, które ułatwia wyciskanie produktu. Dodatkowo posiada zamykanie "klik" z możliwością postawienia na zakrętce. Podstawę kolorystyczna stanowi biały odcień z akcentami w ostrym pomarańczu. Na opakowaniu zawarte zostały wszelkie informacje dotyczące przeznaczenia, stosowania i składu kremu. Krem ma gęstawą i śliską konsystencje w białym kolorze, przyjemnie się rozsmarowuje na skórze i nie pozostawia lepkiej warstwy o ile nie zaaplikujemy zbyt dużej ilości. Zapach jest koszmarny i w ogóle nie w moim typie. Taki kwaśny, świdrujący w nosie, w moim odczuciu przypomina odór moczu. Bardzo długo wyczuwalny po aplikacji, a ręce otulone są tym smrodkiem nawet po umyciu. W składzie 5% kompleks który działa złuszczająco, kwas mlekowy, alkohol, gliceryna. parafina, ekstrakt z korzenia prawoślazu, kwas glikolowy, kwas salicylowy, silikon, alantoina i składniki kompozycji zapachowej. Jak na krem do stóp to obleci, grunt żeby działał. Jednak w tym przypadku działanie jest znikome. Krem można stosować na dwa sposoby nakładając cienką warstwą jako typowy krem do stóp, lub grubszą warstwę jako maskę pod skarpetki na kilka godzin lub całą noc. Stosowałam oby dwa sposoby jednak obiecywanych przez producenta efektów się nie doczekałam. Po aplikacji skóra jest bardzo delikatnie nawilżona i zmiękczona, jednak możliwość usunięcia przez stosowanie kremu zrogowaceń i zgrubień skóry jest znikoma. Efekt złuszczający jest również zbyt delikatny i prawie niewidoczny. Jednak najbardziej rozczarował mnie zapach, którego nie byłam w stanie znieść, zresztą osoby w moim otoczeniu również. Koniec końcem stosowałam go jako maskę na noc a rano moczyłam stopy i go zmywałam. Miałam i stosowałam, jednak nie jest to czego oczekuję od kremu do stóp więc więcej nie skorzystam z jego działania.

Jesli chodzi o działanie tego kremu maski to można ją porównać to wielu produktów dostępnych na rynku. Opakowanie fajne, poręczne ale jakoś szczególnie uwagi nie przyciąga a ja akurat zwracam uwagę na takie rzeczy :) Maskę stosuje na noc po dokładnym zmiękczeniu i peelingu stóp. Smaruje i nakładam bawełniane skarpetki na całą noc. Rano moje stopy są fajnie nawilżone o miękkie ale nie mam jakiego efektu wow. Działa jak zwykły krem. Zapach wypadł bardzo średnio. Jest dość specyficzny.

Krem całkiem przeciętny. Nie ma sie o co czepiać ale rewelacyjnych efektów też nie robi :). Stopy po uzyciu kremu są mięciutkie, nawilżone Ale efekt niema dlugo. Cena ok.

Nie mam szczególnie problematycznych stóp, jednak nie jest mi też łatwo doprowadzić je do stanu naprawdę idealnego. Uważam, że ten kremik z Bielendy jest całkiem poprawny, ale nie robi niczego szczególnego. Utrzymuje stopy w całkiem przyzwoitym stanie, ale złuszczanie jest naprawdę delikatne. Tak do końca zadowolona nie jestem. Moim zdaniem krem śmierdzi, ale nie ma to wpływu na moją ocenę. Ogromnym plusem jest natomiast konsystencja - jest naprawdę lekka, a krem wchłania się ekspresowo. Jest także bardzo wydajny. Więcej nie kupię, ale zużyję go bez problemu.

Krem jest ok. Ale za tą cenę można znaleźć podobnie działające, które nie śmierdzą tak strasznie. Najgorsze jest to, że po nałożeniu na stopy trzeba chwilę odczekać, żeby kosmetyk się wchłonął i nie można czym prędzej popędzić do łazienki umyć ręce. Nauczona doświadczeniem przed korzystaniem z kremu, szykuję sobie wilgotne chusteczki, bo tego zapachu nie da się znieść. Znam wiele śmierdzących kosmetyków, ale efekt uch stosowania jest zniewalający. Tu efekt jest CO NAJWYŻEJ poprawny. Mam nadzieję, że się szybko skończy i więcej na mojej półce nie zagości.

Ta maska do stóp to jeden z niewielu produktów Bielendy, który nie przypadł mi do gustu - ogólnie bardzo lubię tą markę i chętnie używam. Sama maska nie jest najgorsza, choć spodziewałam się wyraźniejszych efektów - ta działa w zasadzie jak zwykły krem do stóp. Jak na maskę ma trochę za słabą skuteczność, od takich produktów oczekujemy przecież mocniejszego działania. Owszem, wygładza, zmiękcza, ale delikatnie, nie robi nic więcej niż przeciętne kremy, jakich używałam. Kiedy robię peeling stóp, a potem nałożę jakikolwiek krem, efekt jest taki sam. Nie wiem, czy poradziłaby sobie z jakimiś większymi problemami. Na co dzień może być - ale bez zachwytu. Natomiast to, co mnie odrzuciło od tego produktu, to koszmarny, naprawdę koszmarny zapach. Jakby octowy, skiszony, jakiś ogólnie okropnie nieprzyjemny, nieświeży, kojarzący się z czymś zepsutym, a jednocześnie chemicznym - paskudztwo. Używałam różnych produktów z kwasami, ale żaden tak nie śmierdział! Próbowałam jakoś to znieść, nie wąchać podczas aplikacji - ale zapach utrzymywał się na stopach i był po prostu okropny. Nie mam pojęcia, co tak śmierdzi w tym produkcie, ale nie byłam w stanie tego znieść - krem poplątał się więc trochę po szufladzie (za każdym razem odrzucało mnie, kiedy miałam go użyć) i ostatecznie wyrzuciłam go chyba z połową zawartości, jako jeden z kilku dosłownie kosmetyków, jakie kiedykolwiek wyrzuciłam nie zużywając do końca. Nie chciałabym oceniać tej maski tylko pod kątem zapachu - ale jej działanie też nie jest tak zadowalające, żeby móc go znosić. Nie poświęcę się aż tak, nie używam kremów do stóp, żeby mi one później śmierdziały ;P no nie. Nie, nie, nie. Absolutnie nie polecam.

Uważam, iż wśród kosmetyków marki Bielenda można znaleźć prawdziwe pielęgnacyjne perełki. Ten krem- maska do stóp jest jedną z nich. Kosmetyk ma bogatą, treściwą i dość gęstą konsystencję. Jednocześnie bardzo szybko się wchłania, nie pozostawia lepkiej, tłustej warstwy na stopach. Aplikacja jest więc łatwa i przyjemna. Krem ma trochę dziwny zapach- jest to w sumie jedyny malutki minus jaki zauważałam- który jest w sumie nieistotny jak weźmiemy pod uwagę jego świetne właściwości pielęgnacyjne. Zapach ten jest powiedziałabym raczej delikatny, dla wielu osób będzie pewnie neutralny. Osobiście wolę jak kosmetyk do stóp ma odświeżający np.mentolowy zapach. Najważniejsze jest jednak działanie kremu- a do tego nie mam żadnych zastrzeżeń. Dzięki obecności substancji złuszczających krem redukuje zrogowacenia, sprawia, że stopy są przyjemnie miękkie i gładkie. Regularne stosowanie spowodowało, że znacznie rzadziej sięgam po tarkę. Moje stopy są zauważalnie gładsze, lepiej nawilżone. Zniknęły twardsze, chropowate miejsca. Bez dwóch zdań moje stopy są lepiej zadbane odkąd używam tego kosmetyku. Dzięki swojej konsystencji krem jest wydajny. Cena jest adekwatna do jakości. Bardzo polecam.