Dr. Jart+ Dermask Water Jet, Soothing Hydra Solution, Deep Hydration Sheet Mask Maseczka nawilżająco-kojąca w płacie

••• Moja Cera ••• Wrażliwa, mieszana z przetłuszczającą się strefą T tj. broda, noc i czoło. Widoczne rozszerzone pory i zaczerwienienia na skórze bywają uciążliwe i w swojej pielęgnacji zmierzam do ich minimalizowania. Niedoskonałości pojawiają się sporadycznie i w żaden sposób nie są kłopotliwe. Cera jest podatna na alergie czy uczulenia, które na szczęście zdarzają się bardzo rzadko a jeśli któryś z kosmetyków nie pasuje na żuchwie staje się widoczna "kaszka". Posiadam cerę jasną. ••• W skrócie ••• Maseczka w płachcie posiada w środku folię zabezpieczającą, która ułatwia rozłożenie tkaniny. Zapach ziołowy, niezbyt piękny ale znośny. Jej działanie na pewno pozytywnie wpłynie na nawilżenie skóry. Maseczka posiada dużo esencji i przyjemnie chłodzi skórę. Po 20 minutach zauważyłam, że cera jest ujednolicona i nawilżona a to zdecydowanie dobry efekt. [ZALETY]: + Nawilżenie skóry + Ujednolica koloryt + Przyjemnie chłodzi skórę + Niweluje zaczerwienienia skóry + Nie wywołuje podrażnienia + Nie uczula + Tkanina i jej wycięcia [WADY]: - Cena powyżej 20 zł - Po zdjęciu maseczki skóra jest trochę lepka

Maseczkę znalazłam w kalendarzu adwentowym i przyznam, że gdyby nie to raczej sama bym nie kupiła ze względu na cenę powyżej 25 zł. Maseczka jest zabezpieczona w środku folią, która ułatwia rozłożenie tkaniny w szybki, bezproblemowy sposób. Odrazu po wyjęciu czuć zapach, nie są to fiołki a bardziej coś leczniczego. Osobiście kojarzył mi się z lekiem i przyznam, że nie był przyjemny ale znam gorsze zapachy jak np. Krem na moc Duetus to dopiero okropieństwo. Tak więc zapach nie należy do przyjemnych ale jest znośny. Nawilżenie maseczki jest bardzo mocne ale nie ocieka aż tak bardzo i spora cześć emulsji zostaje wewnątrz opakowania. Moja cera jest mieszana, wrażliwa. Tendencja do przetłuszczania się strefy T oraz rozszerzone pory. Niedoskonałości występują raz na miesiąc i nie są uciążliwe. Maseczka po przyłożeniu na skórę przyjemnie chodzi i dobrze się trzyma. Jej wycięcia są nawet dobre, choć na oczy mogłyby być ciut większe ale tak ogólnie ładnie się wpasowała. Maseczkę trzymałam 20 min i po tym czasie było widać gołym okiem jak cera jest ujednolicona, zaczerwienienia zniknęły a skóra była odpowiednio nawilżona. Maseczka po tych 20 minutach nie była wyschnięta.

Jestem posiadaczką cery mieszanej z tendencją do nawrotów trądziku różowatego. Maseczka w płachcie jest na wygodnej celulozowej płachcie przełożona folią ochronną co pozwala łatwo rozłożyć maskę i zaaplikować na twarz. Otwory na oczy, nos i usta są dobrze wycięte, co ułatwia dopasowanie do twarzy. Płachta jest treściwie napakowana produktem. Nadmiar nie zostaje w opakowaniu. Maskę trzymałam na twarzy ponad 20 minut. Skóra po masce była odżywiona i nawilżona (przed była bardzo ściągnięta). Produkt ładnie się wchłonął, zostawiając jedynie uczucie lepkości, co myślę, że będzie fajnie się sprawdzało aby zaaplikować makijaż. Jedyne co mi bardzo przeszkadzało to apteczno-ziołowy zapach. Dla mnie dość drażniący.

Maseczkę znalazłam w kalendarzu adwentowym. Wcześniej z tej marki miałam inną maskę w płachcie i byłam nią zachwycona, tak że wiedziałam, że i recenzowaną prędzej czy później wypróbuję. Ostatnio nadarzyła się idealna okazja – moja skóra obecnie jest w kiepskim stanie, więc uznałam, że maska, która według zapewnień producenta ma koić i nawilżać, będzie dobrą opcją. Maseczka została zamknięta w saszetce. Po otwarciu opakowania natrafiłam na pewien problem. Otóż płachta była tak mocno nasączona, że nie byłam w stanie jej rozłożyć, tym bardziej, że dodatkowo z jednej strony była zabezpieczona jakąś nakładką. Generalnie lubię, gdy płachta jest porządnie nasączona, jednak tutaj wręcz z niej kapało, co sprawiło, że już na początku miałam ją ochotę wyrzucić. W innych kwestiach płachta wypada znacznie lepiej. Została wykonana z miękkiego i przyjemnego dla skóry materiału. Dobrze przylegała do twarzy, miała otwory w odpowiednich miejscach i w dobrym rozmiarze, nie przesuwała się, nawet, gdy wykonywałam masaż wałeczkiem jadeitowym, nie porwała się. Nie do końca przypasował mi zapach maseczki. Niby to świeży aromat, ale mi kojarzył się raczej z zapachem leków. W składzie maski znajdują się m. in. aquaaxyl, ksylitol, aloes oraz fitoncydy. Zgodnie z zaleceniem producenta, maskę nałożyłam na około 20 minut. Nic mnie w tym czasie nie piekło, nie szczypało, nie odczuwałam żadnego dyskomfortu, pełen relaks. No może niepełny, bo jednak zapach trochę mnie irytował. Niemniej muszę uczciwie przyznać, że produkt ten dobrze nawilża skórę i ją koi. Po zabiegu z wykorzystaniem maseczki moja cera wyglądała zdrowo i promiennie, zauważalnie poprawiła się jej kondycja. Jak na jedno użycie, efekt oceniam naprawdę nieźle. Nie tylko spełnił moje oczekiwania, ale chyba nawet je przerósł. Kosmetyk ten jest dostępny w Sephorze. W cenie regularnej kosztuje 32 zł. Biorąc pod uwagę fakt, że to maseczka do jednokrotnego użycia, kwota ta może wydawać się wysoka. Niemniej, uważam, że maska jest jej warta. Podsumowując, mimo zapachu, który średnio mi się podobał, stosunkowo wysokiej ceny i zbyt mocno nasączonej płachty, uznaję tę maseczkę za naprawdę dobry, godny polecenia produkt.

Maseczkę otrzymałam w kalendarzu adwentowym ASOS 2021. Maseczka ma postać płachty, jest jednorazowego użytku. Nakładanie maseczki jest bardzo przyjemnym przeżyciem, można się poczuć niczym w SPA. Maseczka od razu daje uczucie ukojenia i łagodzenia skóry twarzy. Po jej zastosowania cera wygląda zdrowo, jest nawodniona i rozświetlona. Maseczka idealnie nadaje się do upiększenia twarzy przed ważnym wyjściem lub do domowego SPA. Jest to bardzo fajny produkt, choć trochę drogi biorąc pod uwagę, że to jednorazowa przyjemność.