Holika Holika Pure Essence, Strawberry, Mask Sheet Maseczka w płacie

Maseczkę kupiłam w celu odżywienia i porządnego nawilżenia mojej przesuszonej, ostatnio słabo zaopiekowanej cery. Maseczkę nałożyłam w ciągu dnia, aby cera (a nie poduszka :)) jak najdłużej mogła chłonąć odżywcze składniki. Oczywiście trzymałam maseczkę tylko tyle, ile zaleca producent, jednak potem resztkę esencji z opakowania wklepałam w twarz, szyję i dekolt. Płachta jest dobrze skrojona, przylega do twarzy, nic nie odstaje, nosi się komfortowo. Podczas trzymania maseczki od czasu do czasu towarzyszyło mi dziwne uczucie lekkiego mrowienia/szczypania. Pomyślałam, że to pewnie sprawka ekstraktów zawartych w esencji. Lekkie szczypanie pojawiało się również już po zdjęciu maseczki, cera była miejscami zaczerwieniona. Maseczka pozostawia świecącą, trochę klejącą warstewkę, nie wchłania się do końca. Wolę lżejsze, bardziej wchłaniające się formuły, lepiej nawadniają moją cerę. Ta maseczka lepiej sprawdziłaby się przed pójściem spać, nadmiar esencji wytarłby się o poduszkę i twarz nie byłaby tak nieprzyjemnie lepka ;) Ponieważ nałożyłam maseczkę w ciągu dnia, przez kilka dobrych godzin towarzyszyła mi kleistość i świecenie cery. Mam wrażenie, że moja cera dusiła się pod tą formułą, wzmogła się produkcja sebum, co spotęgowało efekt świecenia. Maseczka nawilżyła i odżywiła cerę, nie był to efekt wow, ale doraźnie całkiem spoko rezultat. Znam lepsze maseczki, tej raczej nie kupię ponownie.

Moje małe, maseczkowe szaleństwo trwa sobie w najlepsze i uwielbiam regularnie stosować tego typu kosmetyki w swojej pielęgnacji. Bardzo często testuję różne, dostępne na runku propozycje, nie tylko te najnowsze, ale i takie, które dostać już można od dłuższego czasu. Z marką Holika Holika mam bardzo skomplikowaną relację, część i z ich kosmetyków lubię bardzo, zaś druga część jak dla mnie nadaje się tylko do śmieci, mimo to jednak staram się próbować dalej, co ciekawego mają do zaoferowania. Tym razem zdecydowałam się na maseczkę z serii Pure Essence w wersji truskawkowej, którą dorzuciłam do koszyka korzystając z naprawdę atrakcyjnej promocji w celu uzyskania darmowej dostawy. Nie oczekiwałam od niej niczego szczególnego, chociaż miałam już okazję stosować kilka kosmetyków z tej serii i raczej wspominam je dobrze. Kosmetyk zamknięty został w opakowaniu w formie saszetki o pojemności 20 ml. Jest ono całkiem standardowe jak na tego typu produkty w formie płachty. Posiada głęboko różowy odcień i grafikę przekrojonych na pół truskawek, a także logo producenta i nazwę kosmetyku. Z drugiej strony naklejona została osobna etykietka, na której w języku polskim przedstawiony został bardzo szczegółowy opis maseczki, zalecany sposób jej użycia i oczywiście skład. Produkt zawiera sobie przede wszystkim ekstrakt z truskawki. Posiada on właściwości odżywiające, nawilżające, wygładzające i rozświetlające. Jest prawdziwym źródłem dobra dla naszej skóry. Sama płachta została bardzo dobrze wycięta i ma idealny rozmiar, przynajmniej dla mojej buzi. Ma częściowo transparentny, mleczny odcień. Jest bardzo dobrze nasączona esencją, która nie posiada żadnego zapachu. Maseczkę zaaplikowałam na oczyszczoną skórę, po zastosowaniu peelingu oraz sprawdzonego toniku. Trzymałam go na skórze przez około piętnaście minut tak, jak zaleca producent na opakowaniu. Po tym czasie moja skóra była bardzo dobrze nawilżona i zmiękczona. Dostała prawdziwego zastrzyku pielęgnacyjnego, stała się odżywiona oraz zregenerowana. Dodatkowo było widać, że została bardzo ładne i naturalnie rozświetlona. Tak przygotowana skóra idealnie nadaje się do zaaplikowania makijażu, buzia prezentuje się po tej maseczce pięknie, zarówno bez make up'u jak i z nim. Nie ukrywam, że jestem bardzo zadowolona z tego kosmetyku i nie do końca zgadzam się z tak średnimi opiniami na jej temat. Bardzo ładnie polepszyła kondycję mojej skóry i sprawiła, że wyglądała naprawdę pięknie. Bardzo się cieszę, że miałam okazję je przetestować i z pewnością jeszcze do niej powrócę, gdyż dołącza do moich pewniaczków maseczkowych. Zdecydowanie polecam.

Przyznaję, że po tej marce spodziewałam się czegoś trochę lepszego. Maska ta jest w najlepszym przypadku poprawna. Oprócz naprawdę delikatnego efektu nawilżenia nie zauważyłam żadnych pozytywnych zmian po jej zastosowaniu. Plusem jest na pewno ładny zapach, choć mógł by być nieco mniej chemiczny. Sama płachta jest również fajna, dobrze wycięta. Raczej nie sięgnę po nią ponownie.

Markę Holika Holika zna każdy, kto interesuje się koreańską pielęgnacją. Niestety nie jest to moim zdaniem jedna z lepszych marek, gdyż w składach często bywa dużo chemii i nie powalają, tak samo jakość produktów. Maska kosztuje tyle, co prawie każda maska w płacie, a dla mnie jest najgorszą, jaką miałam na twarzy. Opakowanie jest śliczne, różowiutkie z truskawkami, na dodatek dobrze się je otwiera. Miałam nadzieję, że będzie też nimi pachnieć, jednakże nie, pachnie ona strasznie chemicznie i nie podoba mi się ten zapach. Sama maska jest bardzo zwyczajna i przezroczysta. Zakupiłam 2 maski tej serii i szczerze żałuję, że nie wydałam tych pieniędzy na inne maseczki, które mają chociaż ciekawe motywy i ładnie pachną. Działanie bardzo średnie, nawilżenie chwilowe, odżywienie tak samo. Nie zauważyłam żadnej redukcji zaczerwienień po 2 użyciach. Na dodatek przy 2 użyciu maska ta strasznie mnie zapchała, na mojej twarzy pojawiło się około 10 ogromnych, bolących bąbli. Ogólnie rzecz biorąc odradzam, znam lepsze maski w płacie, które są dodatkowo o 2-3 złote tańsze. Maska ta zbyt dobrego składu nie ma, łącznie ponad 20 składników, z czego połowa to sama chemia.

Opakowanie jest przeurocze, estetyczne i wypływa na decyzję o kupnie... Mnie na pewno. Z Holiki miałam jedynie kultowy żel aloesowy, który całkiem nieźle się sprawował. Maseczka nie pachnie truskawkami ( niestety :c). Nie zauważyłam tez żadnego efektu WOW. Skóra jest odżywiona, ale wizualnie nie dostrzegłam niczego spektakularnego..

Twarz po użyciu maseczki jest rozjaśniona, nawilżona, nie jest to jakiś efekt wow, ale dla cery niewymagającej większego nawilżenia zupełnie wystarczający. Nie śmierdzi tak jak maseczka ryżowa z tej samej firmy, ma neutralny zapach.

Po tym produkcie spodziewałam się wiele, nie od dziś wiadomo, że maseczki w płacie czy płachcie są wychwalane w przestrzeni internetowej a jak dodamy do tego jeszcze truskawki i dość znaną markę to musi być dobrze! Niestety nie zauważyłam, żeby moja skóra była jakoś szczególnie odżywiona czy nawilżona po użyciu tej maseczki, na próżno było też szukać zapachu truskawek...

Maseczek w płachcie używam okazjonalnie, czyli przed ważnymi wyjściami i w momentach kiedy widzę, że moja cera potrzebuje mocnego nawilżającego kopa. Sposób stosowania: maseczkę nakładam zawsze na oczyszczoną, stonizowaną skórę. Trzymam ją tak długo jak zaleca producent, po ściągnięciu NIE zmywam resztek, tylko wklepuję w skórę. Następnie nakładam serum i/lub krem - jest to konieczne, bo inaczej powstanie odczucie ściągnięcia, a nawet przesuszenia skóry. Truskawkowa maseczka jest idealne kiedy cera jest poszarzała; odświeża i nawadnia skórę, ale nie jakoś drastycznie. Zapach NIE jest truskawkowy- jest neutralny. Nie oceniam opakowania jednorazowych produktów.

Bardzo fajna, dobrze skrojona maseczka. Skóra po nałożeniu jest widocznie mocno nawilżona, delikatna i miękka w dotyku. Po zdjęciu widać, że aż promienieje a cienie pod oczami znikają. Nie uczula, ani nie podrażnia. Niestety nie pachnie w ogóle truskawkami i to jest minus, gdyż bardzo na to liczyłam.

Srednia ocen 3,2 jest moim zdaniem przesada. Wedlug mnie ta maseczka jest najlepsza ze wszystkich z HOLIKA HOLIKA. Uzywalam jej kilkukrotnie i za kazdym razem moja cera wygladala naprawde swietnie. Mam cere z wypryskami tu i owdzie, po zastosowaniu mam wrazenie, ze twarz staje sie jasniejsza, niedoskonalosci nie sa tak widoczne, kocham ja!!! Przed uzyciem polecam schlodzic maseczke, po nalozeniu twarz naprawde sprawia, ze czlowiek czuje sie swiezo.

Maseczka w płachcie truskawkowa marki Holika Holika. Maseczka ta ma działanie nawilżające i odświeżające i jak najbardziej spełnia swoje zadanie. Cienki płat jest bardzo dobrze nasączony i trzeba ostrożnie nakładać ją na twarz. Maseczka świetnie przylega do twarzy co mnie bardzo cieszy. Maseczkę miałam na twarzy 20 minut i świetnie sprawdziła się. Pozostałość naniosłam na dłonie i stopy nawilżając je.

Działanie: Maska przyjemnie nawilża twarz, dostajemy efekt chok-chok i jednocześnie twarz nie jest zbyt przetłuszczona. Nie podrażnia, nie zapycha, nie robi wysypu. Kwestie techniczne: płachta bardzo dobrze dopasowana, praktycznie przezroczysta (prawie nie widać,że ma się maseczkę), ale jednocześnie gruba, dobrze nasączona. Esencji tyle,że można się nią smarować 2 razy dizennie prze parę dni. Wygodne opakowanie, wystarczy pociągnąc za róg, żeby sie otworzyło. Niestety nie pachnie, a liczyłam na aromat truskawek :(

Skusiło mnie opakowanie - lubię owocowe kosmetyki. Niestety okazało się, ze nici z owocowego zapachu - maseczka pachnie nijako. Po wyjęciu płachty z opakowania straszliwie ciężko było ją rozłożyć - była mocno posklejana. Na szczęście nie przeszkadza po nałożeniu na twarz i się jej trzyma. Po zdjęciu płachty twarzy nie trzeba zmywać. Jezeli chodzi o działanie, to nie zauważyłam nic poza delikatnym nawilżeniem. Inne maski w płachcie, z którymi miałam do czynienia były tak przesycone produktem, że zostawało jeszcze na kilka użyc. Tutaj zużywa się od razu całość. Jest to dosyć drogi interes, który nie przynosi więcej pożytku niż byle jaka drogeriowa maska.

Choć inne maski w płachcie Holika Holika bardzo lubię i często używam, to ta nie bardzo mi się spodobała. Odniosłam wrażenie że zawiera mało esencji niż w przypadku innych masek tej marki. Esencja także słabo pachniała, zapach truskawki był wręcz wcale odczuwalny. Maska w płachcie na moją twarz była zdecydowanie za duża, więc trzymanie jej na twarzy także nie było czymś relaksującym i przyjemnym. Maskę trzymałam przez 15 minut po czym ją zdjęłam. Efekty? Słabe.. Maska mało nawilżyła moją twarz, jedynie ją wygładziła i ochłodziła. Ta maska dla mnie to jakiś niewypał..

Podczas zaopatrzania się w moje pierwsze koreańskie kosmetyki zdecydowałam się na pakiet tych maseczek, staram się je robić raz w tygodniu dzień po peelingu. Po zużyciu 4 różnych stwierdzam, że nie zauważam żadnych efektów. Skóra jest może troszkę bardziej nawilżona ale to tyle.

Nie ukrywam, że kupiłam tę maseczkę głównie ze względu na truskawki - liczyłam na to, że będzie super przyjemnie pachnieć. Niestety było odwrotnie - maseczka w ogóle nie pachnie truskawkami, a wręcz pachnie jakoś nieprzyjemnie, chemicznie. Dalej jest już lepiej - maska jest łatwa w stosowaniu, płachta wystarczająco duża, żeby przykryć twarz. Dobrze się trzyma, a w saszetce jest wystarczająco dużo kosmetyku, żeby jeszcze rozsmarować produkt na szyi i dekolcie. Trudno po 1 użyciu oczekiwać rewolucji, ja raczej stosuję te maski jako jeden z elementów mojej pielęgnacji. Po użyciu skóra była natomiast na pewno stonizowana, silniej napięta i delikatnie nawilżona. Tak czy tak, nie kupię tej maski ponownie ze względu na nieprzyjemny zapach. Holika ma lepsze maseczki z tej serii, a inne firmy azjatyckie fajniejsze maski w płachcie w tej samej cenie.

Kupując maskę truskawkową spodziewałam się chociaż nikłego zapachu truskawek a tu tymczasem było coś bardziej na kształt cytryn, na szczęście nie chemicznych ale mimo wszystko to nie to co miało być. Maska jest bardzo dobrze nasączona i w opakowaniu zostaje duże esencji do posmarowania szyi czy dekoltu. Była to chyba pierwsza maseczka w płachcie którą prawie idealnie dopasowałam do twarzy bez zagnieceń. Maska nie spływa bardzo ładnie się utrzymuje nawet w pozycji siedzącej. Nie piecze, nie podrażnia ale co smutne bardzo mało nawilża i odrobinę rozjaśnia. Po użyciu maski miałam uczucie lekkiego ściągnięcia skóry.

Bardzo często sięgam po maseczki w płachcie z firm azjatyckich i jestem z nich zadowolona, jednak i tu zdarzają się słabsze produkty takie jak ta maseczka. Użyłam jej co prawda tylko raz, ale po innych maseczkach efekt był natychmiastowy więc myślałam, że tu będzie podobnie, ale nie. Nie zauważyłam aby nawodniła czy nawilżyła moją skórę, zauważyłam jedynie ściągnięcie twarzy, z tym że nie było to fajne uczucie, ponieważ nałożyłam ją wieczorem i rano odczuwalny był ten dyskomfort na twarzy. Plusem maseczki jest jej bardzo dobre namoczenie w płynie i opakowanie z łatwym otwarciem.