Bielenda Carbo Detox, Oczyszczająca maska węglowa peel - off do cery mieszanej i tłustej 

Maska zamknięta jest w standardowej saszetce. Pierwsze co przykuwa uwagę, to mocno alkoholowy zapach. Po aplikacji jest mniej intensywny. Maska ma gęstą, żelową konsystencję. Zastyga ona po nałożeniu. Saszetka podzielona jest na dwie aplikacje i w każdej części jest sporo produktu. Maska dobrze się zrywa, a jak pozostałości łatwo jest zmyć. Produkt wygładza skórę i delikatnie redukuje niedoskonałości. Niestety może wysuszać cerę i podkreślać suche skórki.

Po rozerwaniu saszetki uderza dość mocno alkoholowy zapach, jednak po aplikacji nie jest już tak wyczuwalny. Maseczka ma gęstą, żelową konsystencję, która podczas nakładania zaczyna delikatnie zastygać. Produktu w saszetce jest w sam raz (starcza na pokrycie twarzy odpowiednią warstwą), a do tego opakowanie podzielone jest na dwie aplikacje. Maska dobrze się ściąga, a pozostałości zmywają się bez problemu. Skóra po użyciu tego produktu jest wygładzona, a niedoskonałości delikatnie zredukowane. Niestety nie nawilża cery (wbrew obietnicy producenta)- wygląda ona na suchą, a wszystkie 'suche skórki' są podkreślone.

Kupiłam w promocji czytałam o niej niektóre dobre recenzje. Jeśli o mnie chodzi to słabo się sprawdziła . Prawie nic nie oczyściła mimo że trzymałam do całkowitego wyschnięcia. Po jednym dniu zaczęły się pojawiać plamki jakby uczulenie . Gdzie wcześniej zrobiłam " test" w mało widocznym miejscu czy mnie nie uczuli . Nie kupię ponownie.

Kiedyś się natknęłam na tą maskę i najbardziej przekonało mnie to, że jest podzielona na dwie porcje, co ułatwia jej użytkowanie i zapobiega marnowaniu produktu. Działanie: Zauważyłam zmatowienie skóry, ale też ładnie ją napina, co sprawia, że wydaje się ona wygładzona. Dodatkowo, optycznie ściąga rozszerzone pory, o co pewnie wszystkim nam z cerą mieszaną i tłustą chodzi. Natomiast efekt nawilżenia? Skóra po użyciu maski nie wydaje się odpowiednio nawilżona, a skoro takie obietnice są składane to jednak niefajnie gdy nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Konsystencja maski jest trochę gumowa i lepka, szybko wysycha na skórze, dlatego zalecam wydobywanie jej z saszetki porcjami. Niestety na twarzy zastyga raczej wolno, czasem nawet 20-30 minut. Jedną z wad maski jest fakt, że rzadko kiedy udało mi się ją ściągnąć w całości. Zbierając resztki maski, twarz staje się bardzo brudna, a ich dokładne umycie może być trudne, zwłaszcza na palcach. Nie do końca rozumiem obietnicę "oczyszczenia" ze strony producenta, ponieważ maska nie wydaje się skuteczna w usuwaniu zaskórników. Jeśli chodzi o skład maski, znajdują się w nim takie składniki jak woda, alkohol poliwinylowy, gliceryna, olejek eukaliptusowy oraz węgiel aktywny. Nie ma w nim składników szczególnie kontrowersyjnych. Podsumowując, oczyszczająca maska węglowa peel-off Bielenda Carbo Detox ma pewne zalety, takie jak podział na dwie porcje, matujące i napinające działanie oraz dostępność w wielu drogeriach. Niestety, konsystencja maski może być nieco niewygodna, a trudności z ściągnięciem jej w całości i problematyczne pozostałości na skórze stanowią jej wady. Ponadto, maska nie spełnia obietnicy oczyszczenia i może nie dostarczać odpowiedniego nawilżenia.

Maska wystarcza na 2 zastosowania, dzięki podzielonemu opakowaniu. Przeznaczona dla cery tłustej i mieszanej. Typ peel off. Mocno wodnista więc trzeba uważać przy nakładaniu. Zapach ok, chociaż dość chemiczny. Producent poleca 20 minut lub do całkowitego wyschnięcia, ja swoją trzymałam około 25min. Bez problemu ją zdjęłam, bez resztek maseczki na twarzy. Zero podrażnień, zaczerwienienia. Ściąga się ja bardzo delikatnie, nie trzeba rwać. Skóra jest zmatowiona i to chyba tyle. Spodziewałam się więcej.

Raz na jakiś czas funduję mojej skórze oczyszczenie, najlepiej w postaci maseczek peel - off. Ta oczyszczająca maska węglowa jest przeznaczona do skóry mieszanej i tłustej. Mam mieszaną więc sprawdziła się idealnie. Detoksykuje, skutecznie oczyszcza skórę i zwęża pory. Ma żelową, gęstą konsystencję, która zastyga i łatwo się ściąga prawie w całym płacie. Jest czarna więc trochę brudzi otoczenie. Ma przyjemny witalizujący zapach. Skóra po użyciu jest miękka, czysta i świeża.

Maska fajnie oczyszcza cerę i ściąga skórę. Nie wysusza. Przy regularnym stosowaniu faktycznie miałam mniej wyprysków na twarzy. Fajna konsystencja i całkiem przyjemny zapach. Podzielenie saszetki na 2 części jak najbardziej na plus.

Chyba najmniej ulubiona z mojej ulubionej serii masek. Na ogół jestem zadowolona z jej działania, jednak mam problem z jej zdejmowaniem. Mam wrażenie że nie zasycha równomiernie, ciężko było mi ją usunąć do końca przed kilka dobrych minut męczyłam się z resztkami, które zostały. Być może trzymałam ją za krótko i to moja wina. Samo działanie jest fajne, duży plus za to że jako maska oczyszczająca nie wysusza twarzy.

Maseczka ściąga nadmiar sebum, nawilża i regeneruje naskórek. Nakłada się ją bardzo prosto, szybko zastyga. Moim zdaniem to jedna z lepszych maseczek. Widać efekty po pierwszym użyciu. Ściąga nadmiar sebum, po jej użyciu mam wrażenie, że naskórek jest ściągnięty a twarz oczyszczona. Od razu jest wyczuwalna jędrność twarzy. Maska kosztuje niewiele, ale jest bardzo fajna. Gdy ją ściągam, to widać zaskórniki, które odchodzą z maską,.

Maseczka peel-off Bielenda została umieszczona w saszetce podzielonej na dwie części. Pomysł bardzo dobry - często nie zużywamy całości saszetki i pojawia się problem jak zabezpieczyć opakowanie, by produkt nie wysechł itp. Tutaj od razu mamy kosmetyk podzielony na dwie porcje. Maseczka ma dość rzadką, gumową konsystencję. Trzeba uważać, ponieważ spływa z dłoni podczas aplikacji; trzeba nabierać z saszetki małe porcje kosmetyku i szybko aplikować na twarz. Zapach - dziwny, niezbyt przyjemny. Dość powoli zastyga. Trzeba przyłożyć się do równomiernego rozsmarowania na skórze, ponieważ w miejscach, gdzie jest zbyt grubo nałożona może spływać, kapać ze skóry. Maseczkę pozostawiłam na skórze ok.30 minut. Po tym czasie łatwo było ściągnąć produkt niemal w jednym płacie. Po zastosowaniu maseczki skóra była zmatowiona, aktywne niedoskonałości lekko wygaszone. Wągry z nosa nie zostały niestety usunięte. Nie podrażniła skóry. Ogólnie maseczka nie spowodowała efektu wow. Nie kupię jej ponownie.

Maseczka znajduje się w dwóch saszetkach. Jej zapach zostawia wiele do życzenia, dla mnie to zapach taki ,chemiczny'. Co do konsystencji, jest dość lejąca, gumowa jeśli zleci nam z dłoni podczas przenoszenia na twarz (co jest bardzo prawdopodobne) to możemy mieć trudności z domyciem umywalki. Niestety, maseczka nie wysycha tak szybko jak mówi producent i trzeba z nią posiedzieć więcej niż 20 min żeby porządnie zaschła i abyśmy mogli ją dobrze zdjąć. Już po zdjęciu maseczki nie zauważyłam jakichś spektakularnych efektów, twarz była bardzo gładka, matowa i dało się odczuć efekt oczyszczenia skróry. Nie będzie to mój faworyt pośród maseczke oczyszczających.

Maska ta jest zdecydowanie nie dla mnie. Nie widzę żadnych efektów używania jej. Nie podoba mi się konsystencja ponieważ trudno ją nałożyć i zmyć z dłoni. Jak juz zastygnie to jest fajna. Można ją faktycznie sprawnie oderwać ze skóry. Niestety ja nie jestem w stanie zauważyć efektu oczyszczenia więc nie kupię jej ponownie.

Maskę używam 2 razy w miesiącu, ponieważ więcej zwyczajnie bym chyba nie dała rady. Super, że jest podzielone opakowanie na 2 użycia. Zapach ciężko mi opisać jednak najbardziej czuć eukaliptus który dodatkowo chłodzi twarz. Co do konsystencji to uważam, że jest tragiczna. Bardzo lejąca taka gumowa, która spływa po palcach i z opakowania. Jeśli spadnie do umywalki to powodzenia ze zmywaniem ! Trzeba się mocno postarać aby zeszło. Nakładam na oczyszczona skórę twarzy i radzę omijać okolice brwi i włosów(baby hair). Szybko zasycha jednak dla lepszego efektu zostawiam dłużej. Po pół godzinie zaczynając od brody staram się szybko ją ściągnąć aby jak najmniej stracić łez. Pozostałości zmywam wacikiem. Nawilża słabo, jednak u mnie widocznie zwęża pory i mam spokój z tłustą cerą na 2 tygodnie. Zdecydowanie nie dla osób z delikatną i łatwą na podrażnienia twarzą.

Dostałam ją od przyjaciółki, ponieważ dobrze wie że zmagam się z zaskórnikami i nadmiarem sebum. Już po pierwszym użyciu byłam kompletnie zaskoczona. Moja skóra była świetnie oczyszczona, napięta, a przy tym wygładzona i bez świecenia przez długi czas. Żadna inna czarna maska peel of nigdy mi tego nie dawała. Byłam totalnie zaskoczona i do dziś jest moją ulubioną. Po regularnym stosowaniu i pozostałej pielęgnacji skóra twarzy zaczęła wracać do normalności. Pory się zwężyły i dobrze oczyściły w dodatku typ tłustej cery mi ustąpił.

Jest to maseczja typu peel off,. Skutecznie radzi sobie z zaskórnikami i wągrami. Dość szybko zastyga, a jej ściąganie nie stanowi problemu. Produkt jest sprzedawany w niewielkiej saszetce, która jest podzielona na pół, a co za tym idzie kosmetyk jest przystosowany na dwie aplikacje. Na plus niska cena. Myślę, że arto przetestować.

W tej cenie to nawet dobry produkt. Zacznę od opakowania, klasyczna saszetka mająca produkt w dwóch porcjach, z nacięciami do otworzenia ( tutaj lepiej użyć nożyczek, ponieważ krzywo się rwie). Maseczkę nałożyłam, strasznie się leje i poplamiłam bluzkę... . Ale to chyba normalne dla takich masek, czułam jak stygnie i ściąga, bardzo długo schnie, trzymałam ją ok. 40 min (20 minut tak jak producent wskazuję to za mało). Wydaje mi się, że momentami jest za cienka i miałam ochotę dodać trochę drugiej porcji. Zrywałam od góry i zeszła bardzo ładnie (została szczypta na brwiach, i na puliczku ale tylko tyci :)) Oczywiście musiałam obejrzeć jej działanie, dopiero pod światłem widziałam co usunęła. Dostaje ode mnie 4, ponieważ nie jest najlepsza.

Nie spodziewałam się efektu wow i cery całkowicie bez zaskórników przy pierwszym użyciu. Ale ta maska totalnie nic nie robi. Ani nie oczyszcza jakoś super twarzy, nie pozbywa się zaskórników. Nawet nie daje uczucia oczyszczenia w żaden sposób. Bubel.

Bardzo dobra maseczka! Kosztuje prawie 5zł, jest na 2 aplikacje. Co do działania to pięknie oczyszcza całą buzię, zmniejsza widoczność porów. Delikatnie boli, przy ściąganiu, ale myślę, że to kwestia przyzwyczajenia. Ponad to pięknie matowi skórę, ale też ją nawilża. Nie pozostawia uczucia ściągnięcia. Jak dla mnie bomba! Chętnie do niej wracam!!