Himalaya Herbals Uniwersalny krem kojąco - osłaniający 

Stosuję ten krem punktowo bo zawsze przy okresie w kilku, zawsze tych samych miejscach boki brody/ pod ustami mam małe krostki, niestety wyduszę je mam strupki no i kładę na to ten krem w celu jakiegoś przyspieszenia gojenia etc, jeśli jestem cały dzień w domu to na dzień jeśli muszę iść to tylko na noc smaruję te pryszcze lub pozostałości po nich. Czy on działa? No coś tam może minimalnie działa ale żeby to było jakieś spektakularne to nie, raczej stosuję go żeby mieć poczucie że coś zrobiłam, strupek schodzi czy pryszcze goją się chyba tak samo szybko jak i bez niego. No nie wiem jak ocenić ten produkt bo lubię Himalayę mam dużo dobrych rzeczy od nich, które sobie chwalę i od lat kupuję w sposób ciągły ale ten krem to nie uważam żeby był jakiś mi niezbędny do życia tak raczej jest bo jest to go używam żeby mieć świadomosc że coś pomagam sobie przyspieszyć usuwanie krostek. Dość tłusty to kolejny minus przy nawet chwilowym zapryszczeniu to nie jest raczej dobra konsystencja. No taki średni w kierunku słaby.... Z drugiej strony większość produktów na pryszcze zwłaszcza z salicylem robiły mi większą masakrę niż była pierwotnie, dużo maści kremów mi zaogniało i pogarszało cerę więc tu chociaż nie jest agresywny. Z całą moją sympatią do firmy Himalaya, no mnie to nie powala niczym a nie mam jakiś wielkich krost, trądziku czy problemów, takie sporadyczne małe krostki taki produkt można mieć można się obejść bez niego.

Kiedyś ten krem był w Hebe i to za chyba 5 zł czy równie małą sumę. Teraz go już nie widuję. A szkoda, bo chętnie sięgnęłabym ponownie. Zużyłam wtedy kilka opakować. Sprawdzał się dobrze punktowo na niedoskonałości skóry, ale też na podrażnienia czy ugryzienia owadów. Nie wiem tylko jak sprawdziłby się jako krem po prostu, bo zawsze stosowałam go punktowo.

Ogólnie zauważyłam, że krem ten działa na pewno łagodząco i kojąco na jakieś bolące zmiany skórne, ale tak poza tym trzeba uważać, a szczególnie uważać muszą osoby ze skłonnością do trądziku, bo krem po prostu zapycha. Może lepiej sprawdzić się nie na twarz, ale na inne części ciała. Na pewno odradzam stosowania na cały obszar twarzy, najlepiej sprawdzał się pojedynczo nałożony, wtedy też rany na przykład po trądziku szybko się goiły. Natomiast gdy nakładałam go na całą buzię cienką warstwą kończyłam z "kaszką" na czole i policzkach, pojawiło się też pełno wągrów. Oczywiście ma to pewnie związek z dość mocno komedogennymi składnikami tego produktu, wysoko w składzie. Zauważyłam też pojawienie się niewielkich zmarszczek, gdy przez jakiś czas stosowałam ten krem. Pogrzebałam trochę w składzie i nie wiem czy to czasem nie jest przez Propylene Glycol, który jest tam bardzo wysoko i jest podejrzewany o przyśpieszenie starzenia się skóry. Mam nadzieję, że jednak nie jest to prawdą o,O

Krem od wielu lat gości na mojej półce jako produkt łagodzący niedoskonałości. Kiedyś smarowałam nim całą twarz teraz stosuję go punktowo. Nie jest już numerem jeden ale nadal na tej półce jest i go od czasu do czasu używam. Krem pomaga goić zmiany skórne w dość szybkim tempie i skutecznie. Ma ciężką konsystencję więc niestety również zapycha pory przy dłuższym stosowaniu. Nie uczula nie podrażnia skóry wrażliwej i naczynkowej. Jest łatwo dostępny i tani.

... przez jeden, nazwijmy to kontrowersyjny składnik, mianowicie : 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol. Generalnie Himalaya ładuje ten potencjalnie rakotwórczy konserwant gdzie tylko się da, bo wypatrzyłam go również w drugim i na szczęście ostatnim kosmetyku tej firmy w moich zasobach, a mianowicie paście do zębów Himalaya dental cream. Jeśli chodzi o działanie to zgodzę się, że ten krem naprawdę pomaga stosowany punktowo na niedoskonałości. Mimo to nie zaryzykuję aby kupić kolejne opakowanie.

Czy istnieje na świecie choć jeden produkt, który potrafi wyleczyć moją skórę w nawet najbardziej opłakanym wulkanicznym stanie, a do tego nie kosztuje całej wypłaty i wszystkich zasobów banku? Nie uwierzycie, ale istnieje i wcale nie potrzeba na niego recepty. Swego czasu borykałam się z dość poważnymi problemami skórnymi, gdzie żadne maści z retinolem, kortyzolem i innym chemicznym badziewiem nie radziły sobie z tematem. Zmęczona lekami i innymi medycznymi cudami zawędrowałam do sklepu zielarskiego, gdzie zaproponowano mi Multipurpose Cream od Himalaya, czyli antyseptyczny krem kojąco-osłaniający. Tonący brzytwy się chwyta... ? Powiem tylko tyle - to cud, któremu jestem wierna od tamtego momentu i trwający już ładnych kilka lat. Krem pomógł mi uspokoić bolącą skórę, załagodzić brzydkie zmiany na buzi, wysuszyć i wyeliminować krosty bez pozostawienia blizn czy przebarwień. Produkt łączy w sobie moc indyjskich ziół, aloesu oraz tlenku cynku, regenerując podrażnioną skórę, przywracając jej równowagę oraz wzmacniając barierę ochronną. Możecie mieć pewność, że maść nałożona na noc punktowo, czy nawet na całego buziola, zagwarantuje Wam miłe poranne zaskoczenie. Kosmetyk rewelacyjnie szybko radzi sobie z mniejszą i większą krostą, i nie potrzeba mu długich tygodni na wyleczenie skórki. Co więcej, wyśmienicie radzi sobie nawet z zadrapaniami i poparzeniami! Ale UWAGA! Krem jest na tyle silny, że może wręcz wysuszyć skórę, dlatego warto zmieszać go z czystym aloesem lub innym ulubionym i dobrze robiącym skórze mazidłem. Maść ma bardzo przyjemną, beżową konsystencję o silnym ziołowym zapachu. Wchłania się ekspresowo i nie pozostawia ani tłustej powłoki, ani efektu "ściągnięcia" skóry. Od razu po nałożeniu przynosi ulgę podrażnionej skórze i zasklepia otwarte ranki. Dla mnie żaden wysoko cenowy kosmetyk czy to z drogerii, czy to z apteki, nie działa lepiej niż Himalajka. Wracałam, wracam i wracać będę do niej bo jest po prostu tego warta.

Ne mogłam się oprzeć, by kupić ten krem, bo bardzo lubię kosmetyki tej marki. Nigdy wcześniej nie widziałam tego kremu, dlatego tym bardziej musiałam sprawdzić jak działa. Opakowanie bardzo poręczne, o niewielkiej pojemności - 20 g. Opakowanie w formie niewielkiej tuby z nakrętką. Można je swobodnie postawić, co pozwala zaoszczędzić miejsca na toaletce. Nie jest ono podatne na uszkodzenia, co uważam za dużą zaletę. Konsystencja - gęsta, bardzo treściwa. Świetnie się rozprowadzana skórze, bardzo szybko się wchłania, niezwykle nawilżając przy tym cerę. Zapach jest bardzo delikatny, ale nie drażni. Skóra pozostaje miękka, nawilżona, bardzo delikatna. Przy regularnym stosowaniu , zauważyłam, że zmniejszyła mi się ilość niedoskonałości. Jest to w mojej ocenie naprawdę dobry krem, szczególnie, że cena jest tak niska (mi się udało go zakupić dosłownie za 4,99 zł!).

Ten krem to moje prawdziwe odkrycie kosmetyczne. Za kilka złotych można się pozbyć większości problemów skórnych - zaczerwienienia, ślady po ugryzieniach owadów, wypryski itp. Jest faktycznie uniwersalny :) Stosowany na całą twarz działa prawie jak dobry krem CC - świetnie wyrównuje koloryt cery. Krem posiada przyjemny zapach, jest bardzo wydajny i ma przy tym wszystkim rewelacyjny stosunek ceny do jakości. Naprawdę polecam!

Moja skóra ma tendencję do podrażnień i zaczerwienień. Ten krem stosowała w przypadku drobnych zmian skórnych (krostek, zaskórników, itp.). Ma on właściwości wysuszające i kojące. Konsystencja jest dość gęsta. Krem ma drażniący zapach mydła.

Kupiłam ten produkt w aptece pod wpływem pozytywnych recenzji. Krem u mnie idealnie sprawdził się na podrażnienia po goleniu, punktowo na niedoskonałości na twarzy, na podrażnioną skórę twarzy latem (nadaje się nawet pod makijaż, co bardzo mnie zaskoczyło). Produkt jest tak uniwersalny, że za taką cenę naprawdę warto spróbować. Po nałożeniu nie pozostawia tłustej warstwy. Ma charakterystyczny zapach, mi akurat bardzo odpowiada, ale nie każdemu może pasować. Zużyłam już kilka opakowań tego kremu i na pewno do niego jeszcze wrócę.

Krem ten kupiłam już dość dawno temu w carrefour. Kosztował około 6-7zł. Kupiłam na spróbowanie po przeczytaniu, że ma koić skórę. W tamtym czasie borykałam się z podrażnieniami po goleniu i niestety nie mogłam stosować wielu kremów, ponieważ nie przynosiły one ulgi ani żadnych pozytywnych rezultatów. Krem znajduje się w miękkiej tubce, dzięki czemu możemy wykorzystać produkt do końca, pachnie nieco miętą wymieszaną z ziołami. Krem nałożony na podrażnioną skórę natychmiastowo przynosi ulgę, lekko chłodzi skórę. Zapach produktu przez około 10 minut jest wyczuwalny na skórze. W czasie codziennego stosowania zauważyłam, że podrażniona skóra szybciej się goi i powraca do normy. Krem ten sprawdził się również na wysuszoną skórę- nie nawilża ekstremalnie, raczej łagodzi objawy/ regeneruje naskórek. Jestem z niego bardzo zadowolona i kupuję jak tylko mi się skończy. Jeśli komuś zależy na mocniejszym efekcie chłodzenia to polecam go trzymać w lodówce ;)

Z jednej strony, to fajny krem. Faktycznie super się wchłania, zmiękcza twarz, ma różne zastosowania - gdy raz na wyjeździe z braku laku użyłam go do golenia, to było najlepsze golenie w moim życiu. Ładnie pachnie i ma fajną konsystencję. Jednak po zakupieniu ostatniego opakowania w końcu spojrzałam na skład i zdębiałam: kwas borowy, czyli boraks! Wiem, że w kremie jest mała ilość, że najpewniej organizm go wydali itd. jednak nie widzę powodu czemu mam stosować kosmetyk zawierający substancję potencjalnie szkodliwą. Z tego względu nie kupię go ponownie.

Krem ma u mnie kilka zastosowań na różne części ciała: - krem nakładany punktowo na niedoskonałości zmniejsza zaczerwienienie i lekko wysusza, - nałożony na noc na całą twarz (co kilka dni) zmniejsza pory i sprawia, że rano skóra wydaje się czystsza i ładniejsza, - nakładany na dzień, (na wakacjach bez makijażu) matuje i ujednolica cerę, a zimą chroni przed mrozem, - nakładany na strupy po zranieniach, na otarcia i zadrapania znacznie przyspiesza gojenie i zmniejsza zaczerwienienie skóry wokół rany - nakładany na przesuszoną mrozem skórę dłoni szybko doprowadził moje ręce do normalnego wyglądu, - niweluje skutki podrażnień słonecznych (swędzącą wysypkę i zaczerwienienie). To wszystko sprawia, że od 3 czy 4 lat mam ten krem zawsze w łazience, a jak wyjeżdżam - ląduje w kosmetyczce. To oczywiście moja subiektywna opinia, ale jest naprawdę wart wypróbowania szczególnie dla osób, którym zdarzają się problemy z trądzikiem, łuszczącą się skórą, trudno gojącymi się ranami, przesuszeniem dłoni i z uczuleniem słońce. Jeszcze zanim zużyję całą tubkę idę do drogerii po kolejną i z reguły kupuję dwie - jedną dla siebie, a drugą rozdaję po ludziach.

Super produkt. Tani i uniwersalny. Na skaleczenia, oparzenia, a przede wszystkim na wszelkie zmiany na twarzy. Wieczorem aplikuje odrobinę na krostkę , rano zazwyczaj znika bez śladu. Zdecydowanie wysusza i przyspiesza gojenie.

Dostałam ten krem w aptece, prosząc o krem łagodzący na ukąszenia komarów. Trochę mnie to zdziwiło, bo spodziewałam się innego specyfiku, ale kupiłam go i używałam do tego celu- i działa. Wprawdzie najbardziej na początku stosowania bardzo koi miejsca po ukąszeniach, po jakimś czasie mam wrażenie że skóra się przyzwyczaja.

Nie wiem dlaczego ktoś ten krem tak skrzywdził jednogwiazdkową opinią. Przecież to jest bardzo fajny krem. Używam go od jakichś 4 lat. Wiadomo, nie codziennie, nie cały czas, ale kilka tubek już zeszło na doraźne problemy. Faktycznie może nie pachnie zbyt słitaśnie, ale produkt tego typu ma działać a nie pachnieć. A działa naprawdę dobrze. Często, gdy pojawił mi się jakiś pojedynczy wykwit wystarczyło posmarować na noc o rano nie było śladu. Ma dość gęstą, zbitą konsystencję, dlatego zdarzało się, że wmieszałam do niego jakieś serum. Jest to produkt bardzo wydajny i tani.

Krem kupiłam, bo moja wymagająca i problematyczna cera czasem się podrażnia, chciałam kremu na podrażnioną skórę, a ten z opisu wynikało, że ma wiele ziół w składzie. Lubię zioła i chciałam go przetestować, teraz chcę, aby jak najszybciej się skończył. Krem ma mydlany zapach, dobrze się rozsmarowuje, ale zapach tak mnie odstręcza, że jestem w stanie używać go tylko do stóp. Użyłam go kilkakrotnie na twarz, na drobne stany zapalne, ale nie jestem w stanie powiedzieć, że krem cokolwiek pomógł. Uważam, że to zupełnie zbędny produkt, który robi nic i jest dodatkowo naszpikowany chemią.